Rozkwit

622 76 145
                                    

Felix wstał o świcie i dla wyciszenia natrętnych myśli zdecydował się na szybką przebieżkę. Do rozpoczęcia się drugiego zadania zostały mu 3 godziny. Po wzięciu szybkiego prysznica udał się na stołówkę. I to był oczywiście zasadniczy błąd. Było dość wcześnie więc Lee nie zamierzał budzić Jeongina, który siedział do późna na odrabianiu swojego szlabanu, natomiast Han jeszcze nie zdążył się do końca wybudzić, więc nie miał jak zatrzymać Felixa przed wejściem do kantyny.

Lee niczego nie świadomy udał się po prostu zjeść porządne śniadanie. Wszedł na salę i udał się do swojego dawnego stolika. Skoro i tak był z samego rana, a Hwanga nie było, nie zamierzał siadać przy stole z innymi wampirami. No już bez przesady. Zadowolony z ciszy i spokoju miał właśnie zabrać się za swoją owsiankę gdy do jego stolika ktoś się dosiadł.

Niewysoka dziewczyna o rudych, lekko pofalowanych włosach wbiła intensywne spojrzenie spod przymrużonych powiek w samego Felixa. Jej figurę opinała garsonka w bardzo irytującym kolorze, który był teoretycznie wściekłym żółtym ale wpadającym w zielony. Welurowy, opięty do granic możliwości materiał od razu skojarzył się Felixowi z narzutą ciotki Wandy, którą znalazła na pchlim targu. Na samo wspomnienie tego pożal się boże pokrowca na wersalkę chłopakowi cofała się świeżo napoczęta owsianka. Wracając, oprócz ekstrawaganckiego ubioru dziewczyna na głowie miała ułożony beret z futra, a w ręku trzymałą notes obklejony chyba jakimiś naklejkami. W drugiej dłoni dzierżyła dumnie pióro, które zwieńczone było dużym różowym pomponem.

- Mogę w czymś pomóc?- zapytał Lee taksując dziewczynę podejrzliwym spojrzeniem.

- Oczywiście. Latam za tobą już od tygodnia i nie mogłam cię nigdzie wyhaczyć. Nie wiem czemu robiłeś to specjalnie, przecież nie gryzę.- uśmiechnęła się ukazując rząd równych, ale nadnaturalnie białych zębów.

- A więc co byś ode mnie chciała?- odchylił się trochę w tył, nie chciał ryzykować wygryzieniem gardła, a miał wrażenie, że dziewczyna byłaby do tego zdolna.

- Ach przecież wiesz, standardowe pytania i odpowiedzi na nie. Potrzebne mi są bo inaczej cała produkcja tygodnika ''Sfinks- gra bez słów'' zostanie wstrzymana, a moi czytelnicy będą zawiedzeni.

- Przepraszam, ale kim ty właściwie jesteś?- zapytał blondyn lekko zdezorientowany.

- Och słodziaku, nie zgrywaj się. Przecież musiałeś o mnie słyszeć.- zaśmiała się swoim skrzekliwym głosem.

- Ale ja naprawdę nie wiem.- Felix podrapał się w tył głowy, nie rozumiał co tu się działo.

- Przecież to ja, Melania Fox. Wasza naczelna redaktorka z czasopisma szkolnego ''Sfinks-gra bez słów''.- zaśmiała się znowu.- Zabawne co nie. Bez słów a tu trzeba czytać, hihihihi. No ale wracając, jak każdy wie przeprowadzam z uczestnikami trójboju krótkie wywiady. Do całego artykułu brakuje mi tylko twojej wypowiedzi.

- Ale ja nie potrzebuję być w jakiejś gazecie...- zaczął bronić się Felix.

- Ale słuchaj słodziaku, to nie jest jakiś tam brukowiec.- Melania spoważniała i prychnęła wzgardliwie.- Powinieneś się cieszyć z możliwości. To parę pytań, nie pozbawią cię one korony. O ile w ogóle ją zdobędziesz. Więc nie zadzieraj nosa.

- Ale ja wcale...

- Czy coś cię łączy z Hwang Hyunjinem i nie mówimy tu o zwykłej znajomości?

Felix omało nie zadławił się zażywaną owsianką. Co to było za pytanie do cholery?!

- Przepraszam, ale to nie jest chyba pytanie na temat trójboju.- zmarszczył brwi widząc notującą coś dziewczynę.

Dziedzictwo Krwi {Hyunlix}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz