Nieśli te skrzynie do jednego z wielu bocznych wejść, o których Felix oczywiście wiedział. Dlatego fakt, że Hyunjin prowadził go do szkolnej chłodni był mu znany. Milczał przez całą drogę.
- Nie zapytasz się gdzie idziemy i co w ogóle niesiemy?- zapytał w końcu Hyunjin.
- Cel drogi to podejrzewam, a co jest w skrzyniach to nie wiem.
- Ale czemu nie pytasz o to?
- Bo nie mam ochoty z tobą gadać proste.
Zeszli po schodkach w dół i przez metalowe drzwi weszli do chłodni. Na stalowych półkach było ustawionych w paczkach z kilka kop tusz mięsa, baniaki z mlekiem i inne produkty, które wymagały zimna. Ale w odrębnej części chłodni wydzielonej półścianką stały ów metalowe skrzynki. Odstawili swoje, a Hyunjin kucnął przy jednej i zaczął otwierać metalowe zawiasy.
- Jakoś wczoraj miałeś ochotę na spacer ze mną, a dzisiaj nawet nie chcesz otwierać tych pięknych usteczek?- zakpił wyciągając jakąś dziwną ofoliowaną paczkę.
- Czy ty możesz o tym zapomnieć i nie wspominać naszego pocałunku, który nie miał prawa się wydarzyć!- podniósł głos ze wściekłości.
- Ależ Jaskółeczko, to ty o nim wspomniałeś, ja nic nie powiedziałem. Ohoho, czyżby ktoś nie potrafił o czymś zapomnieć?- wstał i przybliżył się do Felixa, który pomimo otaczającego chłodu czuł jak jego policzki płoną.
Hwang miał rację, od rana nie potrafił wyrzucić z głowy tego co wydarzyło się w ogrodzie. Po co on w ogóle o tym wspomniał, mógł trzymać język za zębami.
Cała wcześniejsza pewność siebie wyparowała gdzieś. Z każdym krokiem starszego w jego stronę, Felix cofał się aż zatrzymała go zimna ściana chłodni.
- Wczoraj nie protestowałeś przed tym jak się całowaliśmy.- zniżył głos.
Natomiast Lee nie potrafił się odezwać. Śledził tylko jego powolne ruchy. A Hyunjin znowu powoli wysunął swoje kły, które zalśniły bielą w półmroku. Cały czas patrząc w oczy młodszego nagle wbił się kłami w przedmiot, który trzymał. Po chwili oderwał się od niego, a mała kropla czerwonej cieczy pociekła mu po brodzie. Jego usta pokryły się czerwonym odcieniem.
- Krew?- zapytał Felix nie rozumiejąc.
- Sprawdzam czy nowa dostawa jest świeża.- odparł rozbawiony w końcu odsuwając się od czarodzieja.
Lee spojrzał znowu w stronę skrzyń i już zrozumiał co się w nich znajdowało. Plastikowe woreczki z krwią były poukładane w stosy właśnie w tych metalowych skrzyniach.
- Po co...?
- Bo ja i moi pobratymcy nadal żywimy się krwią, tylko że w bardziej cywilizowany sposób. Nie rzucamy się na przypadkowych uczniów na korytarzach.
- Czyżby.- wysyczał Lee, któremu serce powoli się uspokajało.
- Nie rzuciłem się na ciebie, to ty mnie zaciągnąłeś do tej tajnej skrytki.
- Ale to ty potem prawie wgryzłeś mi się w szyję!- rzucił oskarżycielsko.
- Chwila słabości.- mruknął Hyunjin. Nadal nie wiedział, czemu jego ciało tak reagowało na krew i zapach Felixa. Musiał to rozpracować.
- Chwila słabości? CHWILA SŁABOŚCI?!- niemal wydarł się.- Milimetry dzieliły moją szyję od twoich kłów i gdybym nie uciekł to byś mnie wtedy zabił!- wypomniał mu. Felixowi było całkiem na rękę wyciągnięcie tej sprawy i wymiganie się od tematu pocałunku.
- Gdy wampir wpija się w szyję nie zawsze chce zabić.- zaczął Hwang.
- Ty mi tu teraz nie wyjeżdżaj o jakiś zasadach savoir vivre przy konsumpcji krwi. Dobrze wiemy, że byś się nie powstrzymał i mnie zabił.- rzucił Felix. Uważał dyskusję za zakończoną. Wyszedł z chłodni i poszedł po kolejne skrzynie. Chciał jak najszybciej uporać się z tym problemem i przejść do następnego. Chciał by ten dzień skończył się jak najszybciej.
CZYTASZ
Dziedzictwo Krwi {Hyunlix}
FantasyCztery nacje, które żyją ukryte w cieniu ludzi od wieków: Wampiry, Wilkołaki, Syreny i Czarodzieje. Wszyscy kryją się za woalem normalności. Ale jest jedno miejsce, w którym nikt nic nie ukrywa i nie udaje. No może poza nowym uczniem drugiego roku...