Sytuacja po

730 86 179
                                    

Felix podtrzymywany przez profesor Amirę został zaprowadzony do ''namiotu pierwszej pomocy'' gdzie Bunia od razu sprawdziła każdy, najmniejszy centymetr ciała by upewnić się, że nic nie zagraża jego życiu. Opatrzyła mu wszystkie rany, i dopiero gdy je oczyszczała, Felix poczuł jak mocno jest poharatany. Syczał z bólu i marzył o ucieknięciu od kobiety. Z każdą chwilą czuł się coraz bardziej zmęczony.

- Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw.- usłyszał gdzieś z boku.

Dopiero wtedy dostrzegł, że w namiocie, w jego dalszej części siedziało większość uczestników. Felix powiódł po ich twarzach.

- Gdzie jest Baff?- zapytał Xaviera, który przypatrywał mu się z o wiele większą dokładnością niż przy ich pierwszym spotkaniu.

- Panna Baff została przeniesiona do skrzydła szpitalnego już się nią zajęłam i czuwa przy niej Profesor Agava.- wyjaśniła Bunia zdawkowym tonem.

Felix przełknął ślinę. Jeżeli ją przeniesiono znaczy, że była w opłakanym stanie. Poczuł się jeszcze gorzej..

- Mnie natomiast ciekawi jak ci się udało pokonać Alluke.- Neasher wstał i podszedł do Felixa, oglądając go jakby był najciekawszym eksponatem w muzeum.

- Idźże mi stąd!- fuknęła Bunia cały czas zakładając opatrunki.- Pogadacie sobie kiedy indziej teraz wykonuję swoją robotę!

Po jej słowach rozległy się głośne fanfary. Gwar na zewnątrz na trybunach ucichł, natomiast po koloseum rozniósł się zimny głos Valahiela:

- Pierwsza konkurencja za nami. Pięć pojedynków zakończonych i rozstrzygniętych. Wygrani to: Kim Seungmin, Bertish Xavier, Kylion Rachet, Flamenster Neasher i Lee Felix. Następna konkurencja za tydzień w sobotę. Zwycięscy z dzisiaj proszę się zgłosić do profesor Grin o wskazówkę do następnego zadania jutro w samo południe. A teraz, koniec pierwszego dnia!

Rozległ się szum i huk, uczniowie zaczęli opuszczać trybuny. Przy wejściu do namiotu zaczął się tworzyć mały tłok. Przyjaciele zawodników chcieli im pogratulować, porozmawiać czy pocieszyć. Bunia niemal wychodziła z siebie by rozpędzać towarzystwo.

- Nie sądziłem, że sobie poradzisz tak dobrze z tym zadaniem.- tym razem Seungmin wyłonił się z cienia namiotu i podszedł do blondyna, który czekał aż Bunia wróci do niego i skończy opatrywać go.

- Nikt raczej się nie spodziewał.- odparł dość sucho.

- Następne zadanie będzie trudniejsze.

- Grozisz mi tym?

- Tylko cię ostrzegam. Nie wchodź mi tylko w drogę.

Taksowali się nawzajem dość nieprzychylnymi spojrzeniami.

Z samego rana

Gdy tylko Felix zniknął z powodu rozpoczęcia się trójboju, Han powoli wracał. Przechodzą obok wejścia do kantyny poczuł czyjąś dłoń na ramieniu. Spiął cały i bał się odwrócić.

- Ty jesteś Han Jisung, prawda?

Ji powoli spojrzał na osobę za sobą. Rozpoznał go, był to Felixa współlokator.

- Tak to ja.- odparł słabo.

- Wiesz gdzie on się podział? Wyszedł z pokoju jak jeszcze spałem, a chciałem mu życzyć powodzenia przed zawodami. Ale jak widać ten jełop nie poczekał na mnie.- chłopak o lisich rysach popadł w słowotok.

- Wiem coś o tym. O mnie też by zapomniał gdybym nie czekał na niego z jedzeniem. Przed chwilą właśnie poszedł.

- Kurde, miałem nadzieję go jeszcze złapać.

Dziedzictwo Krwi {Hyunlix}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz