- A więc, chodzi o incydent z tamtego roku.- Yang ściszył głos niemal do szeptu, zmuszając tym samym Felixa do zbliżenia się do niego.- Nikt jakoś nie zwracał na to uwagi, owszem była to niecodzienna sytuacja ale nikt jakoś się tym nie przejmował nie wiem czemu. Ale od początku. Z początkiem roku, jak już ci mówiłem rozeszła się plotka o planowanym małżeństwie Hwanga z Seungminem. Każdy w szkole znał już wcześniej tę dwójkę ponieważ należą oni do bardzo znanych rodów, a ich rodzice są szanowanymi postaciami w świecie polityki. Dlatego ta plotka była tak żywa wśród uczniów jak i nauczycieli. No i gdzieś tak w połowie roku, w pewny piątkowy poranek Hyunjin zmienił miejsce na stołówce. Przysiadł się do takiej jednej z drugiego rocznika, była czarownicą. Kłóciło się to z obowiązującymi zasadami, wszyscy byli zaskoczeni. A już tym bardziej, że Kim, który zawsze siedział z Hyunjinem, nie przejął się tym w ogóle. Wyglądał jakby kompletnie go to nie obchodziło. No i po szkole rozniosły się następne plotki, że Kim zerwał z Hyunjinem bo ten go zdradzał, i gdy się rozstali Hwang otwarcie zaczął siadać ze swoją nową zdobyczą. Dosłownie te niedomówienia i pogłoski krążyły po szkole tylko przez tydzień...
- Czemu tylko przez tydzień?- zapytał Lee popędzając przyjaciela by kontynuował, gdy ten zaczerpnął powietrza.
- Doszło do nieprzyjemnego zdarzenia. Kilku czarodziejów dokuczało tej dziewczynie i każdy wiedział o tym nie od dziś. Ogólnie była wyrzutkiem, z nikim się nie trzymała, siedziała sama i przez to była łatwym celem. Wtedy też jej dokuczali, podarli jej wszystkie podręczniki, rzucali jej torbą i w końcu jeden z nich dał jej w twarz gdy mu odpyskowała. Najgorsze, że cała zbieranina uczniów, która to oglądała nic nie zrobiła. I wtedy pojawił się on. Nikt za bardzo nie wiedział co się stało, jakby wszystkich sparaliżowało i nie mogli się ruszyć. To pewnie ze strachu bo aura, którą wydzielał była makabryczna, jakbyś czuł samego diabła stąpającego obok ciebie. Wszedł w sam środek zbieraniny i wymierzył tamtemu gościowi co uderzył dziewczynę taki sam strzał w mordę. Tylko, że...- Yang przełknął ślinę.- Chłopak pod wpływem uderzenia poleciał na ścianę i walnął o nią głową. Wylądował w infirmerii w dwu miesięcznej śpiączce.
- O wow.- Felixa przeszły dreszcze. Czyli wtedy kiedy się bili Hyunjin nie wykorzystał całego swojego potencjału.
- Wziął wtedy dziewczynę za dłoń i zagroził wszystkim, że jeśli ktokolwiek położy na niej choć palec czy krzywo spojrzy to go zabije. Wtedy plotki się skończyły, jak nożem uciął co jak tak się zastanowię było trochę dziwne.
~ Nie dziwne, tylko pewnie Hwang te swoje sztuczki zastosował~ pomyślał Felix.
- No i po tym incydencie już się nie ukrywali. Tam gdzie była ona był i Hyunjin. Zbliżał się koniec roku szkolnego, został chyba tylko miesiąc, noce stały się ciepłe. Jakaś koleżanka z klasy czarownicy widziała jak wymyka się w nocy. Podpatrzyła przez okno gdzie jej koleżanka się wybiera i zauważyła, że ta idzie do lasu. A jakaś chwilę po niej w las wszedł Hwang. Pomyślała, że urządzili sobie potajemną schadzkę. Myliła się i to strasznie.
- Co masz przez to na myśli?
- O świcie z lasu ktoś się wyłonił. Postać zauważyła Amira z grupką syren, którzy z samego rana mieli treningi pływackie. Gdy tylko podbiegła bliżej kazała jednemu z uczniów pobiec i zawiadomić dyrektorkę i Bonę, chociaż ta nie na wiele miała się zdać. Z lasy wyszedł Hyunjin, niósł na ramionach już nie żywą dziewczynę. Krew skapywała jej z szyi, z rany po dwóch kłach.
- Kto ją zabił?
- Czyż to nie proste równanie? Felix!- trzepnął go po głowie.- Dodaj dwa do dwóch. Byli w lesie, sami we dwójkę, a dziewczyna miała ślad po wampirzych kłach. On ją zabił!
CZYTASZ
Dziedzictwo Krwi {Hyunlix}
FantasyCztery nacje, które żyją ukryte w cieniu ludzi od wieków: Wampiry, Wilkołaki, Syreny i Czarodzieje. Wszyscy kryją się za woalem normalności. Ale jest jedno miejsce, w którym nikt nic nie ukrywa i nie udaje. No może poza nowym uczniem drugiego roku...