Umowa

868 89 247
                                    

Felix nie pojawił się na śniadaniu, co było z deka dziwne bo nigdy nie opuszczał posiłków. A Hyunjin miał nadzieję go tu gdzieś wyczaić i przyszpilić. Niestety plan na samym początku okazał się fiaskiem. Złość powoli wpełzała do czaszki starszego i gnieździła się, a wraz z lecącymi godzinami rozrastała. Próbował go znaleźć na przerwach. Czatował pod jego klasami gdzie powinien mieć zajęcia. Ale nie zobaczył go nawet przez sekundę. Na obiedzie siedział otoczony wampirami, ale Felixa nie było. Ba oprócz Felixa nie było też Minho. To jeszcze bardziej podkręciło Hyuna, który miał ochotę ponarzekać przyjacielowi nad uchem. Nawet tej wiewiórki co niby się podawała za syrenę nie było, chociaż to był standard przez ostatnie dwa tygodnie. Nie mając ochoty na jedzenie, a już tym bardziej słuchanie chichotów uczniów, wyostrzył wzrok i znalazł chyba jedyną osobę, która mogłaby coś wiedzieć o Felixie.

Wstał i udał się do stolika, przy którym siedziało kilku czarodziejów. Gdy tylko stanął przy nim, trzy dziewczyny i dwóch chłopaków widząc go od razu podniosło się i uciekło w popłochu. Został tylko jeden, który patrzył spod byka na wampira. Było to dość niecodzienne zachowanie. Hwang stwierdził, że może być nawet zabawnie więc usiadł i założył nogę na nogę. Osobnik tylko podniósł brew i wykrzywił się z niesmakiem, jakby właśnie na jego talerzu pojawił się śmierdzący ser. Nie odezwał się, ale Hyunjin również nie zamierzał przerywać ciszy. Chciał zobaczyć co zrobi nastolatek. Cisza przedłużała się i coraz więcej ludzi wokół szeptało.

- A więc...- zaczął w końcu czarodziej.- Po co mi straszysz znajomych i potem się nie odzywasz?- zapytał.

- Hmm...- Hyunjin zastanawiał się czy chce mu się drażnić z młodym czy zadać mu od razu pytanie.- Jak się czujesz z tym, że twój nowy znajomy odmieniec cię wystawił i teraz siedzi z nami, wampirami?

- Właśnie widzę jak z wami siedzi. Czyżby jednak zrezygnował i miał was głęboko w dupie?- zapytał lekko się uśmiechając.

- Widzę, że jego pyskatość jest zaraźliwa i przenosi się na kolejnych. Chyba będę musiał w końcu dać przykład ludziom by mi jednak nie podskakiwali bo może się to dla nich źle skończyć.

- To jest groźba?

- Nie wiem, może.- spojrzał na niego z wyższością. Poczuł dziwne stężenie powietrza wokół nich.

- Felix może i nie potrafi się obronić przed tobą bo nie potrafi rzucać zaklęć obronnych, ale ja jestem z innej bajki koleś. Tylko spróbuj.

- Następny, który chce się ze mną bić. Co jest z wami ludzie nie tak?- zapytał znudzony Hwang, a potem dodał.- Nie ruszaj się skarbie bo coś ci się stanie.

Jeongin poczuł jak cale jego ciało zaczyna mrowić, aż w końcu kamienieje. Nie potrafił się zmusić by rozprostować palce. Tląca w jego dłoniach magia wygasła momentalnie.

- Czego ty niby chcesz..?- zapytał.

- A można było tak od razu, miło...

- Dupku.- dokończył Yang z tryumfem na twarzy. Idealne brwi wampira ściągnęły się i zmarszczyły czoło.

- Takimi docinkami pogarszasz swoją już i tak słabą sytuację. Gdzie jest Felix? Gadaj!- rozkazał.

- Jest zajęty i nic ci do tego.- odgryzł się.

- Muszę mu znowu mordę obić gadaj.

- Teraz to już na pewno ci nie powiem. Odczep się od niego.

- Jak po dobroci nie chcesz...- strzyknął kostkami w palcach, jego złość rosła w oczach. Chciał tylko jednej konkretnej informacji.

Dziedzictwo Krwi {Hyunlix}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz