Szlaban

684 87 162
                                    

- Wiesz, że będziesz mi musiał wszystko opowiedzieć?- mruknął cicho Felix do Hana, zabierając się za swoje jedzenie. W końcu nie mógł przepuścić żadnego posiłku bo by mu Feurick głowę ususzył.

- Nic ci nie będzie musiał opowiadać.- warknął Minho, który od momentu gdy Felix usiadł przy ich stoliku miał ochotę coś rozszarpać.

- Opowiem ci.- zgodził się Jisung ignorując dziwne odpały starszego. Nadal trzymali się za dłonie, co Felixa bardzo cieszyło. Ten gest oznaczał koniec ich kłótni.

- A ty nie szczerz tej gęby. Usiadłem tu tylko ze względu na mojego najlepszego przyajciela Hwang.- syknął do wampira, który w przeciwieństwie do Minho miał znakomity humor dzięki Lixowi.

- Nie zmienia to niczego jest dwa zero Lee.- uśmiechnął się zwycięsko.

- Nie mów do niego po nazwisko bo mi uwłaczasz tym.- wtrącił się Minho.

- Zjedz może owsiankę Know. Podobno gdy wampiry są głodne kłapią ozorem na lewo i prawo.- odgryzł się Felix.

- Ozór to mają kundle, takie jak ten, z którym się spotykasz.

- Nie spotykam się z nim.

- Jakby tak nie było to by nie latał za tobą jak za suką z cieczką.

Felix już miał mu coś odpyskować gdy czyjaś pięść wylądowała na stole.

- Dość.- warknął Hwang. Wszyscy przy stoliku zamarli.

- Jak tam sobie chcesz. Ale zapamiętaj Hyunjin, on przyniesie nam tylko mnóstwa kłopotów. A teraz puszczaj.

Hyunjin machnął ręką. Atmosfera jakby wróciła do poprzedniego stanu chociaż niekoniecznie. Han wyglądał jakby zaraz miał wrzeszczeć ze starchu. Lee Know wstał od stołu.

- Idziesz ze mną?- zapytał Hana. Ten jakby namyślał się przez chwilę, ale w końcu skinął głową.

- Zobaczymy się później. Tam gdzie zawsze bo obiedzie.- powiedział do przyjaciela i odszedł z wampirem.

I został sam. No może nie do końca, bo przy stoliku nadal siedziało z 6 innych wampirów. W tym ten jeden nieszczęsny. Wpatrywał się w swoją miskę jedząc powoli i modląc się by Hwang poszedł sobie w siną dal zanim skończy jeść.

- Panie Lee...- usłyszał chropowaty głos przed sobą. Uniósł głowę i spojrzał na Valahiela. No tak, jeszcze jego tu brakowało.- Przyszedłem zawiadomić pana o dokładnym szlabanie.

No tak, przecież zarobił szlaban.

- Nie będzie Pan na pewno spędzał tego czasu z panem Jeonginem bo wcale nie byłaby to dla was kara. Dlatego postanowiłem, że dzisiejszy dzień będziesz pomagał Panu Hwangowi w jego zadaniach. Masz wykonywać każdy jego rozkaz, jeżeli się na cokolwiek poskarży zafunduję ci następny cało miesięczny szlaban, albo wyślę cię na stół operacyjny Profesor Elsthbeth Grin i będzie na tobie eksperymentować do woli.- ciągnął chłodnym tonem, a Lix nie dowierzał. Naprawdę miał spędzić z tym idiotą cały boży dzień. Miał przecież go unikać do cholery!

- Mam nadzieję, że się rozumiemy.- zakończył ostro.

- Tak jest Panie Profesorze.- odparł cicho.

- Hwang, mam nadzieję, że on się do czegoś przyda. Złóż mi raport wieczorem.- Basarab zmrużył swoje oczy, odwrócił się, po czym poszybował do wyjścia.

- Czy ty to zrobiłeś specjalnie?- Felix od razu spojrzał podejrzliwie na starszego.

- Ja nic nie muszę robić, jak widać to wszechświat albo sami bogowie tak chcą.- uśmiechnął się figlarnie, a w duchu niedowierzał ze swojego dzisiejszego szczęścia.

Dziedzictwo Krwi {Hyunlix}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz