Prawdę mówiąc był tak zmęczony, że nawet gdy Hwang niósł go jak worek kartofli przewieszony przez ramię, trochę oczy mu się zamykały. Nie miał siły nawet na obelgi słowne. A gdy wampir położył go na mięciutkim materacu, a cytrusowo-różany zapach otulił go szczelnie poddał się temu uczuciu. Po prostu zasnął jak zabity i nawet wstydliwe myśli odpłynęły w niebyt.
Hyunjin jedynie odgarnął jasne kosmyki z jego czoła i wpatrzył się w śpiącą twarz usypaną piegami. Felix rysował się w jego oczach coraz bardziej jako anielska istota. No bo kto był aż tak idealny, i do tego kusząco smaczny? Na samą myśl o jego krwi, wampirowi wydłużyły się kły. Musiał lepiej nad sobą panować. Przymknął oczy i przysunął powoli swój nos do zagłębienia jego szyi. Starał się wciągać coraz więcej zapachu młodszego chłopaka, alby przyzwyczaić się do jego odurzającego aromatu.
Po paru minutach zadowolony z siebie odsunął się i zajął swoimi rzeczami. Gdy skończył wszystko, powrócił do łóżka i bez skrępowania położył się obok Felixa. Tak minęła większa część dnia.
*
Felix obudził się dopiero następnego dnia po południu. Nie sądził, że będzie wstanie przespać prawie całą dobę. Ale największym jego zdziwieniem było jak obudził się w swoim własnym łóżku. Przecież dobrze pamiętał, że zasypiał u Hwanga. Sam wampir zawlókł go siłą do swojej komnaty. Więc jakim cudem był u siebie?
- Dzień dobry śpiochu.- głos I.N wyrwał go z zamyślenia.
- Hej, wiesz może jak się tu dostałem?
- Nie mam pojęcia, musiałeś wrócić jak ja spałem.
- Ah tak...- co tu się działo. Przecież Hwang nie mógł znać hasła do ich dormitorium, więc w jaki sposób Lee się tu przetransportował? Zagadka roku, nie ma co.
Spojrzał na zegar. Poderwał się jak oparzony. Miał dzisiaj otrzymać ta tajemniczą podpowiedź do następnego zadania. Ubierając się w byle co wypadł z pokoju jak huragan zostawiając trochę skołowanego Yanga.
Dotarł pod salę Profesor Grin w ostatnim momencie, czwórka uczestników właśnie do niej wchodziła. Felix został powitany podejrzliwymi spojrzeniami ale o dziwo nikt nie zadał mu żadnego pytania ani nie wszedł w pogadankę z nim. Wszyscy weszli do środka.
- Profesor Grin?- zaczął niepewnie Seungmin, który oczywiście, że rzucił nienawistnym spojrzeniem na powitanie Felixa.
- Tu jesssstem gołąbeczki!
Wszyscy podskoczyli na głos kobiety. Stała za nimi, tuż przy drzwiach, wyglądała jakby czaiła się na nich. Podeszła sprężystym krokiem i znienacka każdemu po kolei przyłożyła dłoń do czoła. Prąd elektryczny przeszedł przez ciała uczniów.
- Na bogów świętojańskich! Niech Pani tak nie straszy!- Neasher z obrzydzeniem wycierał swoje czoło chusteczką.
- Ah zabawny jessssteś sssskarbeńku.- zachichotała w taki sposób, który ewidentnie nie przystoi nauczycielom.- Sprawdzałam czy ty to ty.
- Co proszę?- również i Xavier miał nietęga minę, co nie co zdziwiło Felixa.
- Musiałam sprawdzić, czy wy to wy. Mieliśmy tyle akcji, że jakiś uczestnik podszywał się pod drugiego by nas oszukać i zdobyć podpowiedź.- wyjaśniła śmiejąc się trochę dziwnie.
- No dobrze, a więc jaka jest ta wskazówka?- zapytał Rachet, któremu również jak innym się spieszyło by jak najszybciej wyjść z tej klasy.
- Tu macie kartki z kilkoma zdaniami dobroci od naszej ukochanej Pani Dyrektor. One mają wam pomóc. A wiec.- rozdała się.
CZYTASZ
Dziedzictwo Krwi {Hyunlix}
FantasyCztery nacje, które żyją ukryte w cieniu ludzi od wieków: Wampiry, Wilkołaki, Syreny i Czarodzieje. Wszyscy kryją się za woalem normalności. Ale jest jedno miejsce, w którym nikt nic nie ukrywa i nie udaje. No może poza nowym uczniem drugiego roku...