Pojedynek z bykiem

555 82 62
                                    

Hwang przeciskał się pomiędzy uczniami. Nie miał nawet siły i ochoty korzystać ze swojej perswazji by wpłynąć na innych by zrobili mu przejście. Po prostu szedł.

- Hwang!- spomiędzy wrzawy dobiegło go nawoływanie. Spojrzał w dół i ujrzał w najniższym rzędzie trybun Minho, który znowu siedział obok Jisunga. A obok niego znowu siedział ten irytujący czarodziej i dalej Bang z Changbinem. Westchnął przeciągle ale skierował kroki w tamtą stronę.

- Gdzieś ty był?- zapytał Know lustrując go uważnym wzrokiem.

- Nie twój interes.

- Wyglądasz strasznie stary.- skwitował.

- I tak się czuję.- odparł.- Na co się gapisz?- to skierował w stronę Jisunga, który wzdrygnął się i wtulił w ramię Minho.

- Na nic.- mruknął cicho i wbił spojrzenie w dół.

- Czemu oni tu są znowu?- wampir rozsiadł się na niewygodnej ławie i oparł przedramiona o barierki.

- Przez wzgląd na mnie. Jak ci się nie podoba to wypad.- rzucił Jeongin.

- Nie pozwalaj sobie dzieciaku. Bang nie zawsze zdąży cię uratować.- Minho uśmiechnął się złowieszczo.

- Jak nie on, to będę ja, więc lepiej sobie uważaj.- Seo zaświeciły się oczy. Ta dwójka zaczęła na siebie warczeć. I zanim Chan zdążył jakkolwiek zareagować odezwał się Hyun, czym wszystkich zaskoczył:

- Zamknijcie się po prostu. Skoczcie sobie do gardeł jak mnie tu nie będzie. A teraz wchodzi Lix.- westchnął i wbił wzrok w drobną postać wyłaniającą się z ciemnego wejścia na arenę.

Nie tylko Han zauważył, że wampir posłużył się zdrobnieniem. Changbin zmarszczył nos ale nic nie powiedział.

Hyunjin omiótł wzrokiem całą arenę, która przeżyła potężną transformację. Nauczycielki wraz z dyrektorką musiały się nieźle natrudzić by stworzyć coś takiego. Wnętrze całej areny zostało jakby powiększone, zapewne przez czar ''zmniejsz-zwiększ''. W praktyce oznaczało to tyle, że obiekt, na który rzucano to zaklęcie nie zmieniał swoich gabarytów, ale można było pomieścić w nim o wiele więcej niż normalnie. Dlatego teraz w całym koloseum znajdowało się dość obszerne starożytne miasto z mnóstwem domów, uliczek, świątyń i innych rzeczy. Po drugiej stornie od wejścia na lekkim wzgórzu rozpościerał się wielki kompleks świątynny przypominając w swoim ułożeniu sam Akropol. To zapewne tam ukryte było złote runo. Tak, Hwang wiedział o co chodziło w zagadce, nad którą głowił się Felix.

Dzień wcześniej przyszedł do niego Neasher z prośbą by pomógł mu w rozwiązaniu tego. Oczywiście Hyunjin najpierw zapoznał się z zagadką, a dopiero potem odmówił. I oczywiście wymazał to wspomnienie Flamensterowi z pamięci, żeby nie robić sobie z niego wroga. Typ był bardzo wkurzający i natrętny, ale wolał się z nim nie użerać. I chociaż mógł po utrudniać życie Felixowi by wygrać zakład, ale wolał by Lee płaszczył się przed nim w miarę zdrowy i nieuszkodzony. Jakoś myśl by zobaczyć Lixa w szkolnej infirmerii po zawodach przyprawiała go o mdłości. Ale o czym on w ogóle rozmyślał?

Potrząsnął głową i znowu skupił się na tym co rozgrywało się niżej. Basarab coś mówił do piątki stojącej na trawie, a Hwang nie mógł oderwać oczu od Felixa. Jego już przydługie blond włosy zebrał dzisiaj w ciasny kok. Ubrany był w typowy strój treningowy. Rzemienie naramienników odznaczały się na jasnej lnianej koszuli. W porównaniu do pozostałej czwórki wyglądał najbardziej delikatnie, a Hyunjin pamiętał jak bolesne były jego ciosy. Tylko czy zwykłe ciosy wystarczą w dzisiejszym zadaniu? Jakie zagrożenia czyhały pośród tych uliczek splątanych w idylliczny obrazek. Znając Basaraba i Grin, wymyślili coś trudnego do pokonania.

Dziedzictwo Krwi {Hyunlix}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz