Perswazja

823 83 183
                                    

- No właśnie to jest pytanie nurtujące mnie odkąd go spotkałem po raz pierwszy, a chciałem tylko poczytać w ciszy książkę.

- No tak, to w sumie przez niego się pokłóciliśmy.- wymruczał Han. Felix prawie zapomniał o tej akcji w bibliotece i o przyczynie ich kłótni.

- Bo ten idiota musiał mi zabrać torbę.

- Ale odzyskałeś ją, widzę.- wskazał na torbę.

- Tak, pomógł mi mój współlokator. Chociaż było blisko by mnie przyłapał.- opowiedział mu całą historię.

- O wow, to było bardzo niebezpieczne.- skwitował Han.- Ale widać, że obrał sobie ciebie na cel. Po tej akcji z torbą, no bo raczej nie jest głupi i ogarnął, że to ty ją ukradłeś...

- Wypraszam sobie, nie ukradłem tylko odzyskałem. Ona była moja.

- No dobra, ale coś czuję, że to nie wszystko co masz mi do powiedzenie.- Han spojrzał na niego wyczekująco.

- Nie no już nic.- wykręcał się Felix. No bo co mu miał niby powiedzieć.

- Przecież musi być coś więcej, jakiś random nie byłby wstanie aż tak cię wkurzać i doprowadzać do szewskiej pasji.

- To nie random tylko pierdolony Hwang Hyunjin.- westchnął Lee i wstał. Musiał pochodzić po korytarzu żeby wyładować narastającą irytację.

- No właśnie, sam to potwierdziłeś.- wytknął mu przyjaciel. Han poznał Felixa na tyle, że wiedział kiedy coś go trapiło. Wyczuł, że coś blondyn ukrywa przed nim, ale nie chciał jakoś bardzo naciskać. Sam nie mówił o wszystkim Lixowi.

- No bo...- nie wiedział czy chce mu o tym mówić, w końcu sam nie był z siebie dumny.

- No bo?- zachęcił go delikatnie Han.

- Ostatnio wszystko się skomplikowało. Ten idiota chciał wgryźć mi się w szyję, a później pokazał mi ten ogród, a jeszcze później mnie pocałował i ja nie wiem co mam o tym myśleć i...- Felix wypluwał z siebie dręczące go myśli z prędkością pistoletu.

- Chwila, chwila. Zwolnij!- Jisung nie wiedział, która informacja była dla niego bardziej szokująca.- Jak to chciał ci się wgryźć w szyję? I czy ty przypadkiem nie zacząłeś umawiać się z tamtym wilkołakiem?

- No bo to było tak.- musiał mu zacząć opowiadać od momentu czemu wymknął się w nocy by jeszcze raz potrenować na starożytnej misie, by przekonać się jeszcze raz czy naprawdę nie posiada żadnej many. To wtedy zmuszeni byli schować się przed jakimś nauczycielem i wtedy Hwang omal nie pozbawił go życia.

- Znaczy, nie wiem na ile odebrało mu wtedy rozum, ale wampiry nie zawsze chcą zabić swojego żywiciela.

- Kogo?

- Żywiciel czyli osoba, która dostarcza krew wampirom. Gdy wampir kontroluje się nie musi wcale wyssać całej krwi. Dawka, do 500 ml czy trochę więcej to nic się żywicielowi nie stanie.

- Hwang coś mi tam niby mówił, ale skąd ty to niby wiesz?

- A czy to ważne. I lepiej nie zbaczaj z tematu. Bo ten pocałunek bardzo mnie ciekawi.

- Tja, mnie wcale. Przez tego palanta musiałem pozbyć się szybciej Changbina, a potem zaciągnął mnie na spacer do tajemniczego ogrodu.

- Opowiedz od początku, ze szczegółami.- zażądał starszy.- I nie pomijaj tego pocałunku. Zresztą czekaj... TY SIĘ Z NIM CAŁOWAŁEŚ?!- do Hana jakby dopiero teraz dotarła ta informacja.

Felix zatrzymał się i ze wstydu schował twarz w dłonie. Ale opowiedział mu wszystko, no może pominął swoje dziwne sny i moment gdy Hwang znalazł go nagiego w lesie. To musiał zataić koniecznie, bo przecież jakby miał wytłumaczyć mu, że był tamtej nocy w lesie i biegał sobie w postaci wilka. Oj nie, tajemnica musiała nią pozostać.

Dziedzictwo Krwi {Hyunlix}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz