Epilog

32 3 3
                                    

Leo stał na balkonie w willi swoich teściów i obserwował ogród. Rozkoszował się przyjemnym, chłodnym powietrzem. Chłopak spojrzał na obrączkę lśniącą na jego palcu i pokręcił z niedowierzaniem głową. Wciąż nie mógł uwierzyć, jak to wszystko się potoczyło. Nie sądził, że małżeństwo, które zawarli z Asmo po pijaku, przetrwa. Zwłaszcza, że początkowo Asmodeusz robił wszystko, żeby je odkręcić. Choć po prawdzie, to Leo wolałby, żeby wiele rzeczy, które wydarzyły się po drodze, nigdy nie miały miejsca. Wciąż wzdrygał się na wspomnienie pobicia czy próby morderstwa z rąk królowej parostwa jego własnego ojca.

- Tu się moje lwiątko ukryło. - Asmodeusz objął od tyłu męża i pocałował go w czubek głowy.

- Wcale się nie ukrywam. Tylko odpoczywam od tego całego zgiełku. - Leo odwrócił się do męża i obdarzył go uśmiechem. - Myślałem, że to będzie zwykłe spotkanie rodzinne, a nie bal dla całej śmietanki towarzyskiej Piekła.

- No tak, też bym wolał miłe, rodzinne spotkanie... Albo nie, lepiej nie. - Asmo wzdrygnął się.

- Niby czemu? Aaa, już  rozumiem... - Leo zachichotał - Boisz się, że rodzinka odpaliłaby kolejny odcinek mojej ulubionej telenoweli pod tytułem "Asmodeusz i jego sekrety". 

- Zdecydowanie za dobrze się bawisz, gdy mojej rodzinie bierze się na wspominki. A jak nie daj Szatanie dołączyby do tego twoja babka...

- Hm? Czyżby też miała coś ciekawego do powiedzenia? - Na ustach Leo zagościł szelmowski uśmiech. - Chyba będę musiał ją częściej zapraszać.

- Leoś, ja cię błagam. Ledwo rok jesteśmy małżeństwem, a ty mnie już chcesz wpędzić do grobu? - Jęknął Asmodeusz. - Lwiątko ty moje, ja ci kupię co tylko zechcesz, każdą twoją zachciankę spełnię, tylko mnie oszczędź!

Lilith i Melody z odpowiedniej odległości, pod przykrywką zwykłej konswersacji, obserwowały odpowiednio syna i wnuka.

- Ciekawe, o czym rozmawiają. - Hrabina Rofocale upiła łyk szampana. - Szkoda, że nie masz tam podsłuchów. Może chociaż zaklęcie wzmacniające głos rzucimy?

- Och, daj spokój. Nie bądź zbyt wścibska. Zresztą, o czym by nie mówili, Leo zdaje się dobrze bawić.

- Może masz rację. Wciąż nie mogę uwierzyć, że ten stary zboczeniec zakochał się w moim wnuczku. Znaczy... - Melody zmieszała się lekko.

- Nie przejmuj się, przecież nikt tak dobrze nie zna mojego syna jak ja. Asmodeusz jest jaki jest, ale w ostateczności to nie jest taki zły dzieciak. No i bardzo się zmienił pod wpływem Leo.

- Tylko żeby mu się nie odwidziało i nie skrzywdził mojego wnuka. 

- O to nie musisz się martwić. Może i Asmo jest głową rodziny, ale Leo to szyja, która tą głową kręci.

Lilith spojrzała w stronę balkonu, gdzie jej syn właśne całował się z mężem. Piekielna księżna uśmiechnęła się do własnych myśli. W końcu wszyscy jej synowie oraz siostrzenica są w szczęśliwych związkach. No i ma już kilkoro wnucząt. To teraz pozostało jej czekać tylko na prawnuki.

Pokręcona miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz