7.

108 7 38
                                    

Tina po raz pierwszy widziała swojego kuzyna płaczącego. Asmodeusz nie był typem osoby, która łatwo się rozkleja. A teraz siedział na łóżku w pokoju gościnnym, a po jego policzkach spływały strumienie szkarłatnych łez. Kobieta odstawiła kubek z herbatą na stolik i usiadła obok czarnowłosego. Bez słowa objęła go, pozwalając kuzynowi wypłakać się w swoich  ramionach.

- No już, wszystko będzie dobrze.

- Dlaczego Tina? Powiedz mi dlaczego ktoś chce zabić niewinnego dzieciaka?

- Nie wiem. Ale wierzę, że Victor znajdzie odpowiedź na to pytanie. 

- Popamiętają mnie - twarz Asmodeusza stężała, a jego oczy zapłonęły czerwienią - Dorwę każdego, kto maczał w tym palce i zabiję.

- Oczywiście. A teraz wypij to, bardzo cię proszę - wiedźma podała demonowi kubek z herbatą - Pomoże ci się uspokoić i zasnąć.

Wiedźma nie musiała długo czekać, aż jej kuzyn zaśnie. Herbata słodkiego snu, której skład sama opracowała, była najlepszym i najszybszym środkiem nasennym jaki obecnie istniał, a na dodatek likwidowała koszmary. Tina pogładziła smoliście czarne włosy kuzyna, po czym okryła go kołdrą. 

- Co z Asmodeuszem? - spytał Silver, gdy jego żona w końcu wróciła do ich sypialni.

- Kiepsko, widać że mocno to przeżywa - wiedźma przytuliła się do ukochanego.

- Dziwne. Tak dążył do rozwodu, a teraz się przejmuje tym, co się stało z tym chłopakiem?

- No widzisz. Najwyraźniej nawet Asmodeusz był w stanie się zakochać.

- Serio tak uważasz?

- Ja jestem tego pewna. Pamiętaj kotku, że mam domieszkę sukkubich genów i potrafię wyczuwać takie rzeczy jak miłość czy pożądanie - mruknęła Tina, zamykając oczy.

- Nie zamierzam się kłócić z ekspertką. Dobranoc skarbie.

Asmodeusz obudził się i przez dłuższą chwilę zastanawiał się, gdzie się do cholery znajduje. Dopiero po chwili przypomniał sobie wydarzenia wczorajszej nocy.

- Dzień dobry. Jak się pan czuje? - do pokoju wleciał gargulec.

- Nienajgorzej Bizmut, biorąc pod uwagę okoliczności. Która godzina?

- Jedenasta, proszę pana. Marcus przywiózł rano pańskie rzeczy. Jeśli ma pan ochotę na kąpiel, to zaraz ją przygotuję.

- Nie trzeba, wystarczy mi prysznic. Muszę skontaktować się z Eve...

- Pani Tina wszystkim się zajęła. Zadzwoniła do pani Evangeliny i przekazała, że nie będzie pana w firmie.

- A gdzie teraz jest moja kuzynka?

- Pojechała do szpitala. Ale niedługo powinna wrócić. 

- Dzięki Bizmut. Powiadom mnie, kiedy Tina wróci - z tymi słowami demon wstał z łóżka i zabrał ubrania, po czym skierował się do łazienki. 

Po szybkim prysznicu Asmodeusz zszedł na dół i skierował się do kuchni. Tam jego uszu dobiegł kobiecy  chichot i męski szept. Ostrożnie zajrzał do środka, żeby nie spłoszyć zakochanych. Byli to Rai i Marcus, chowaniec oraz Pionek parostwa Tiny, a przy okazji jej szofer.  Mężczyzna obejmował od tyłu Nagę i szeptał jej coś, co wywoływało u niej rumieńce i stłumiony chichot. Czarnowłosy demon uśmiechnął się do siebie. Miłosną chemię między tą dwójką było wyraźnie czuć. 

- Co tu robisz? - Asmo obejrzał się i dostrzegł stojącą za nim kuzynkę

- W sumie to chciałem coś przekąsić, ale nie mam serca im przeszkadzać. Chyba niedługo będziesz organizować ślub.

- Daj Szatanie. Tyle lat ze sobą "chodzą", że mogli by już dawno się pobrać - mruknęła wiedźma, po czym weszła do środka. Asmodeusz wszedł za nią.

- Lady Nyks! - Rai i Marcus szybko się od siebie odsunęli, jakby zawstydzeni - My tylko...

- Nie musicie się tłumaczyć - zaśmiała się wiedźma - Rai, przygotuj dla nas lunch. Zjemy na tarasie, dobrze?

- Oczywiście, lady Nyks - zarządczyni zabrała się do pracy. 

Pół godziny później demoniczne kuzynostwo siedziało na tarasie, spoglądając na piękny ogród, a na stoliku przed nimi stały talerze, półmiski i salaterki pełne pysznego jedzenia. 

- Bizmut mówił, że byłaś w szpitalu... - zaczął Asmodeusz, pomiędzy kolejnymi kęsami sałatki.

- A tak. Sprawdzałam co u Leo - zamyśliła się wiedźma - Wyjątkowo dobrze, biorąc pod uwagę, że kilka godzin wcześniej miał zapaść i był o krok od śmierci. Za dwa, trzy dni spróbujemy go wybudzić. 

- A możemy do niego pojechać? Chciałbym go zobaczyć - demon spuścił wzrok i nieznacznie się zarumienił.

- Możemy, ale później. Teraz jest u niego jego dziadek, a spotkanie waszej dwójki oznacza kolejną niepotrzebną awanturę. Poczułeś coś do tego chłopaka, prawda? 

- Sam tego nie rozumiem - czarnowłosy pokręcił głową - Dobrze wiesz, że miałem wielu partnerów. Z reguły były to przelotne romanse, czasem tylko jakiś związek trwał dłużej. Ale przy żadnym z moich byłych nie czułem tego, co czuję teraz - demon zamilkł na chwilę, by zaraz podjąć temat na nowo - Początkowo byłem wściekły, a potem Leo stał mi się obojętny. Był tylko kolejną pomyłką i głupotą w moim długim życiu. Ale jak znalazłem go pobitego, tak bezbronnego i kruchego... Cholera, poczułem, że jak pozwolę mu umrzeć, to stracę coś cennego. 

- Po prostu się zakochałeś, a przynajmniej zauroczyłeś. To chyba nic złego - uśmiechnęła się Tina.

- Cześć mamo! Cześć wujku! 

- Cześć Gretel - Tina spojrzała zaskoczona na swoją córkę, której towarzyszył chłopiec w jej wieku - Cześć Kyle. Czemu wy nie na lekcjach?

- Dzień dobry - uśmiechnął się brązowowłosy chłopiec - Był mały wypadek w szkole. Niegroźny, ale lekcji się już nie dało prowadzić.

- Co się stało?

- Jakiś chłopak z siódmej klasy na chemii coś schrzanił i teraz cała szkoła śmierdzi jakby tam stado skunksów nie wytrzymało nerwowo - zaśmiała się Gretel - To nas wypuścili wcześniej. Mamo, nie masz nic przeciwko, żeby Kyle został u nas na obiad?

- Jasne, że nie. Tylko Kyle, zadzwoń do mamy, gdzie jesteś. Żeby się nie denerwowała niepotrzebnie.

- Dobrze, proszę pani. 

- Miły dzieciak. Czyżby twój przyszły zięć? - spytał niewinnie Asmodeusz, gdy dzieci weszły do domu.

- Głupek - Tina postukała się palcem w czoło - Przecież oni mają zaledwie po trzynaście lat. 

- No to co? Im wcześniej młoda zacznie sobie chłopaka wychowywać, tym posłuszniejszego będzie mieć męża... - Asmodeusz widząc spojrzenie swojej kuzynki umilkł i wrócił do jedzenia. Jakoś nie miał ochoty wylądować w szpitalu obok swojego męża.

Pokręcona miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz