12.

107 6 22
                                    

Asmodeusz z rozczuleniem wpatrywał się w śpiącego Leo. Wyglądał naprawdę słodko, nawet pomimo wciąż bladej cery, cieni pod oczami i bandaży na głowie. Na ustach chłopaka błąkał się delikatny uśmiech. Widocznie śnił o czymś przyjemnym. Czarnowłosy sięgnął po aparat i zrobił mężowi zdjęcie. Potem z bólem serca zaczął go budzić.

- Leo, skarbeńku. Wstawaj, już ranek.

Blondyn tylko coś mruknął i zwinął się w kłębek, niczym mały słodki kotek. Asmodeusz uśmiechnął się pod nosem, ale nie zamierzał odpuścić Leo. Miał na dziś zaplanowaną dla niego niespodziankę, z racji której postanowił zrobić sobie dzień wolny od pracy. 

- Wstawaj śpioszku - Asmodeusz pogłaskał męża po policzku, na co Leo zmarszczył nos, co demonowi hazardu skojarzyło się z króliczkiem - Uparty jesteś, skarbeńku. Nie pozostawiasz mi więc wyboru. 

Hazardzista zmrużył oczy i nachylił się nad swoim mężem, po czym delikatnie go pocałował. Leo otworzył zaskoczony oczy, ale nie przerwał pocałunku. Zadowolony z tego Asmodeusz, przygarnął do siebie chłopaka i pogłębił pocałunek, wsuwając język w usta Leo. Blondyn mruknął zadowolony i wsunął dłoń we włosy męża. 

- W tym lokalu zawsze tak budzą? - spytał figlarnie, gdy w końcu zakończyli pocałunek.

- Tylko wyjątkowe osoby - Asmodeusz puścił mu oczko - A teraz wstawaj śpiochu.

- Muszę? A nie mogę zostać w łóżku na cały dzień?

- Kusząca propozycja - Asmodeusz oblizał usta - Ale nie dziś złociutki. Mam dla ciebie niespodziankę, a ona wymaga, żebyś ruszył swój kształtny, jędrny tyłeczek.

- Baka! - Leo spalił buraka.

- No proszę, ktoś tu chyba lubi anime - zaśmiał się Asmo - Wiesz, wieczorem możemy sobie zrobić seans. Mam kilka ciekawych pozycji z gatunku hentai.

- Em... A co to za niespodzianka? - Leo szybko zmienił temat.

- Jak ci powiem, to już nie będzie niespodzianki. Leć pod prysznic, zaraz podadzą nam śniadanie.

Godzinę później obaj mężczyźni siedzieli w samochodzie Asmodeusza. Towarzyszył im milczący Misterio. Leo z zaskoczeniem odkrył, że jadą w kierunku ziem jego rodziny. Chłopak zerknął zdezorientowany na swojego męża. Co planował Asmodeusz? Bo chyba nie spotkanie z jego rodziną? Przecież to niemal tak, jakby rozpętywać Apokalipsę. 

- Asmodeuszu, po co tu jedziemy? Chyba nie do moich rodziców?

- A nie, to może innym razem. Jakoś jeszcze nie mam ochoty na poznawanie teściów - prychnął Asmo - Skoro do tej pory ich nie spotkałem, to chyba nie ma sensu ich do tego zmuszać.

- No to po co tu jedziemy?

- Zobaczysz kochany, zobaczysz.

Po pewnym czasie dojechali na miejsce, którym okazało się dawne mieszkanie i antykwariat Leo. Chłopakowi na ten widok opadła szczęka. Kamieniczki zostały odnowione i przestały straszyć swoim wyglądem. 

- Podoba ci się niespodzianka? - Asmodeusz stanął za swoim mężem i objął go ramionami.

- Wow! Wyglądają wspaniale, jak za czasów swojej świetności.

- Remont objął też wnętrza. Twoi sąsiedzi byli z tego powodu bardzo zadowoleni. Chodź, zobaczysz jak teraz wygląda twój antykwariat.

- Witam panów - powitał ich srebrnowłosy diabeł - Ach, książę Asmodeusz. 

- Witaj, Kurt. Leo, poznaj swojego pracownika. Kurt będzie prowadził antykwariat w twoim imieniu.

- Co takiego? Ale jak...

- Miło mi pana poznać, szefie. Liczę na owocną współpracę.

- Czy pan zna się na prowadzeniu antykwariatu? Albo chociaż zna się na antykach?

- Oczywiście. Ukończyłem historię sztuki na ludzkim uniwersytecie we Florencji oraz studia podyplomowe z historii sztuki na Uniwersytecie Rofocale. Odbywałem praktyki w Galerii Uffizi oraz Galerii Sztuki Nowoczesnej w Lost Paradise. A przez ostatnie pięć lat pracowałem w Muzeum Sztuki Dawnej na terytorium rodu Belfegor. Jeśli pan sobie życzy, mogę okazać dyplomy i referencje.

- Nie trzeba, wierzę panu na słowo - Leo rozejrzał się po antykwariacie - Widzę, że sporo się tu zmieniło. 

- Zmieniłem wystrój lokalu, żeby lepiej wyeksponować towar. Jeśli ma pan jakieś zastrzeżenia, to proszę powiedzieć. W końcu to pan jest tu szefem.

- Nie, jest bardzo dobrze. Nawet lepiej niż wcześniej. 

Leo przez chwilę rozmawiał jeszcze ze swoim pracownikiem, a potem, gdy zjawił się klient, wraz z mężem udał się na górę, do swojego dawnego mieszkania. Chciał zobaczyć jak wygląda obecnie. Musiał przyznać, że ekipa remontowa wspaniale się spisała. Udało im się nawet wydobyć spod warstwy tynku na suficie fresk przedstawiający sceny słynnych bitew Wielkiej Wojny w Zaświatach. W tym również pojedynek Asmodeusza z Archaniołem Michałem. 

- Piękny jest ten fresk - westchnął Leo, robiąc zdjęcia.

- Ja wiem... Jakiś taki mało przystojny tu jestem.

- Widocznie tu jesteś przedstawiony jeszcze przed operacją plastyczną - zaśmiał się Leo, pokazując mężowi język. 

Asmodeusza zatkało na tę złośliwość z ust męża. Młody go zaskoczył, bo miał go raczej za cichego i zahukanego dzieciaka, a tu taka niespodzianka. Nie wiedział, co mógłby mu odpowiedzieć, więc po prostu go objął i pocałował w czoło. Misterio obserwował tę scenę z typowym dla siebie milczeniem. Gdyby jednak Asmodeusz przyjrzał się dokładnie swojemu Skoczkowi, dostrzegłby igrający na jego ustach uśmieszek. Demon hazardu nie był świadomy tego, że jego parostwo założyło się między sobą o jego małżeństwo. A Misterio i Evangelina jako jedyni uznali, że to prawdziwa miłość, która przetrwa wieczność.

Po opuszczeniu mieszkania Leo porozmawiał jeszcze chwilę z Kurtem i ustalili wstępnie plan współpracy. Wkrótce jednak on i Asmodeusz opuścili antykwariat i wrócili do willi demona hazardu. Po późnym obiedzie obaj udali się do apartamentu Asmodeusza.

- Na co moje lwiątko ma ochotę?

- Może coś obejrzymy? Tylko żadnego pornosa - chłopak uprzedził propozycję swojego męża.

- Szkoda, bo mam kilka naprawdę niezłych. Przejrzyj moją kolekcję filmów i wybierz coś, na co masz ochotę.

Leo podszedł do regału pełnego płyt DVD. Dłuższy czas przeglądał tytuły. Sporo było tam erotyki, nie tylko produkcji piekielnej, ale t eż tej z ludzkiego świata. Poza tym Asmodeusz miał w swojej kolekcji trochę filmów historycznych, komedii, horrorów. W końcu jego wzrok przykuł jeden tytuł, który już dawno chciał obejrzeć, ale nigdy nie miał okazji. Był to serial sprzed kilku lat i opowiadał o miłości piekielnego księcia Amadeusza, który wzorowany był właśnie na Asmodeuszu, oraz Loraka Sila, ludzkiego chłopaka o niezwykłych mocach.

- Wybrałem - uśmiechnął się Leo, wkładając płytę do odtwarzacza. Na ekranie telewizora wyświetlił się napis:

 Studio FPF przedstawia:

   WARIACI 

Odcinek 1

- Serio? Ze wszystkich filmów akurat ten serial? - jęknął Asmodeusz.

- Aha, widziałem kiedyś jeden odcinek i zawsze chciałem obejrzeć całość. Tylko nie miałem okazji. A właśnie, bo główny bohater jest wzorowany na tobie. A Lorak Sil też ma odwzorowanie w rzeczywistości? - Leo spauzował film.

- Tak. Scenarzyści byli mało kreatywni co do imienia. Lorak Sil to ananim. Chłopak, który jest pierwowzorem tej postaci nazywa się Karol Lis i kiedyś dla mnie pracował. I okazjonalnie był moim kochankiem - westchnął Asmodeusz - Płatnym kochankiem dla jasności, bo za darmo to nie chciał ze mną sypiać. 

- Kochałeś go?

- Nie, tak po prawdzie to nie. Fascynował mnie, a raczej moce, jakie posiadał. Ale nic poza tym. Nie mówmy już o mojej przeszłości i jej błędach. Oglądamy?

Pokręcona miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz