5.

116 7 14
                                    

- Lukinda, Morgenstern, zadanie dla was - komisarz Peterville rzucił na biurko podwładnego gruby plik kartek - To lista dłużników księcia Asmodeusza. Trzeba ich sprawdzić.

- Szefie, przecież nam to wieczność zajmie - jęknął Morgenstern - Po co w ogóle mamy to robić?

- Mój brat podejrzewa, że któryś z jego dłużników mógł próbować zamordować jego męża.

- Ale po co? - zamyśliła się Lukinda - To tak jakby... bezsensu?

- Niekoniecznie. Gazety sporo pisały o tym szalonym ślubie, a także o dążeniach Asmodeusza do rozwodu lub unieważnienia małżeństwa. Może któryś z dłużników zobaczył w tym swoją szansę?

- Że jak niby pozbędzie się Leo Rofocale, to książę Asmodeusz anuluje mu dług? No w sumie... Ale to i tak roboty na kilka lat. Albo kilkanaście - marudził Morgenstern.

- Poradzicie sobie.

- Panie komisarzu, przyszedł pan Lovelock - do gabinetu wszedł jeden z policjantów.

- Poproś go tutaj. A wasza dwójka do roboty. 

Pięć minut później Victor siedział na przeciwko diabła wyglądającego na jakieś czterdzieści parę lat, o szpakowatych włosach i brodzie oraz miodowych oczach ukrytych za okrągłymi okularami. Pasował on do opisu mężczyzny, o którym wspominała pani Mallory.

- Pan Hector Lovelock, zgadza się?

- Tak, jednak nie rozumiem w jakiej sprawie zostałem tu wezwany.

- Prowadzę śledztwo w sprawie pobicia Leo Rofocale. Według naszych ustaleń panowie się znają. Jakie relacje panów łączą lub łączyły?

- Nie byliśmy kochankami, jeśli to pan ma na myśli. Znamy się z Leo jeszcze ze studiów.

- Mhm. Według świadka pół roku temu często odwiedzał pana Leo. Nasi informatycy dotarli też maila, w którym napisał pan, cytuje: "Będzie cię to kosztowała minimum pięć milionów dolarów piekielnych". Może pan to wyjaśnić?

- Oczywiście. Jak wspomniałem, znamy się z Leo ze studiów. Obaj skończyliśmy historię sztuki, co pewnie pan komisarz wie. Od wielu lat pracuję jako miejski konserwator zabytków w World Endzie. Ponad pół roku temu Leo skontaktował się ze mną w sprawie remontu szeregu kamienic przy ulicy Siarkowej, gdzie znajduje się jego mieszkanie i antykwariat. 

- Pan Rofocale chciał je remontować na własny koszt? Czy tym nie powinna zająć się Rada Miejska?

- Teoretycznie tak. Ale... Odkąd Leo tam zamieszkał, Rada Miejska wykreślała z budżetu plany konserwacji tych budynków, choć te siedemnastowieczne kamieniczki są już w naprawdę opłakanym stanie. Podejrzewam, że z tym mógł mieć coś wspólnego hrabia Rofocale.

- Co ma pan na myśli?

- Z tego co mi wiadomo, Leo i jego ojciec nie mieli nigdy zbyt poprawnych relacji. Hrabia Rofocale nieraz rzucał kłody pod nogi syna. Taki przykład: Leo przyznał się rodzinie do swojej orientacji dopiero wtedy, jak ojciec chciał go zaręczyć z panną z rodu Vepar. Hrabia wpadł wtedy w szał i posunął się do tego, że próbował przekupić dziekana naszego wydziału, żeby ten oblał Leo na egzaminach i wykreślił go z listy studentów. Dziekan jednak pokazał, że ma, za przeproszeniem, jaja i nie uległ naciskom.

- Czyli jak rozumiem, ta kwota wspomniana w mailu to po prostu koszt remontu?

- Dokładnie. Przekraczała ona jednak możliwości Leo, więc na razie odpuścił ten temat. Mieliśmy do niego wrócić, gdyby Leo znalazł sposób na uzbieranie takiej kwoty. Ma pan jeszcze jakieś pytania do mnie?

- Nie... Raczej nie. Dziękują za pańską fatygę - Victor wstał, dając znać, że to koniec rozmowy - Do widzenia.

******************

- Proszę się nie obawiać. Nie zamierzam stąd wyrzucać waszej książęcej mości - odezwała się Leonora, gdy Asmodeusz niepewnie stanął w drzwiach sali - Ma pan prawo tu być.

- Dziadek hrabianki miałby inne zdanie na ten temat. 

- Po prostu bardzo kocha Leo, który jest jego oczkiem w głowie. I zawsze starał się wynagrodzić mojemu bratu brak miłości ze strony ojca.

- Wasz... Przepraszam, możemy mówić sobie po imieniu? Mimo wszystko, jesteśmy teraz rodziną.

- Leonora - kobieta podała mu dłoń.

- Asmodeusz - czarnowłosy uścisnął rękę swojej szwagierki - Dlaczego wasz ojciec tak nienawidzi Leo?

- Może nie tyle nienawidzi, co jest nim rozczarowany. Widzisz, rodzice bardzo długo starali się o dziecko. A gdy w końcu matce udało się zajść w ciążę i urodzić syna, ich szczęście nie miało granic. Z moich narodzin już się tak nie cieszyli. W końcu byłam tylko drugim dzieckiem i to dziewczynką na dodatek. Jedyne, co było mi pisane, to poślubić jakiegoś arystokratę, najlepiej z jednego ze znamienitszych rodów. 

- Ale Leo nie spełnił pokładanych w nim nadziei?

- Jak widzisz. Ojciec nigdy nie pogodził się z faktem, że jego pierworodny nie ma diabelskich mocy. Podobno nawet podjrzewał, że Leo jest owocem zdrady naszej matki. Ale z genetyką dyskutować nie mógł. Drugi raz Leo rozczarował ojca gdy był już dorosły i studiował. Już sam kierunek, jaki Leo wybrał, nie spotkał się z akceptacją naszego ojca. Historia sztuki to było dobre dla bab, a nie dla przyszłej głowy rodu. Ojciec widział mojego brata na prawie, medycynie, ewentualnie ekonomii czy zarządzaniu. Niemniej, musiał się pogodzić z wyborem mojego brata. Za to postanowił go ożenić z odpowiednią dziewczyną. Jego wybór padł na Medeę Vepar

- Medeę? - po twarzy Asmodeusza przebiegł grymas obrzydzenia - Przecież ona nie dość, że jest brzydka, to jeszcze strasznie tępa. 

- Za to ma pieniądze i pochodzi z wpływowej rodziny. Uroda i inteligencja to sprawy drugorzędne. Przynajmniej dla mojego ojca. Ale wtedy Leo oświadczył, że kobiety go nie pociągają. Co więcej, przedstawił ojcu swojego ówczesnego partnera. Chłopaka pochodzącego z ludu i będącego muzykiem rockowym. 

- Waszemu ojcu chyba się to nie spodobało?

- No ba. Wpadł we wściekłość i wyrzucił Leo z domu. A także pozbawił go wszelkich przywilejów wynikających z roli Leo jako następcy rodu. 

- A co na to wasza matka?

- Matka... Matka jest słaba i całkowicie podporządkowana naszemu ojcu. Jest jak jego cień. Zgadza się ze wszystkim, co postanowi ojciec. Skoro on nie chce widywać się z Leo, to ona też tego nie chce. Zdecydowanie nie jest łatwo żyć w naszej rodzinie - Leonora pogładziła policzek brata - Wiesz o czym najbardziej marzę? O tym, żeby mój brat był szczęśliwy i ułożył sobie życie z kimś kogo kocha i kto będzie kochał jego.

- W takim razie, ja chyba nie jestem najlepszym wyborem - zaśmiał się czarnowłosy.

- Na pewno? Czy gdybyś nic nie czuł do Leo, to byłbyś tu teraz? Przemyśl to Asmodeuszu. Zostawię cię teraz z Leo - Leonora wstała i skierowała się do drzwi - Aha. Później przyjdzie nasz dziadek. Postarajcie się nie pozabijać, dobrze?


Pokręcona miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz