Rozdział 8

411 25 0
                                    


Aleksander

Na widok Hermiony rozmawiającej z tym młodym chłopaczkiem, wpatrzonym w nią w jak ósmy cud świata zalała mnie silna fala złości.

Za kogo on się niby uważa, aby tak na nią patrzeć?

W pierwszej chwili chciałem od razu do nich podejść i odciągnąć ją najdalej od niego jak to tylko było możliwe. Powstrzymywało mnie jedynie to, że siedząca przy nim dziewczyna, a moja podopieczna zdawała się uprzejmie słuchać nawijającego coś bez końca chłopaka i nie wyglądała jakby jego obecność jej przeszkadzała.

Musiałem wyciągnąć na wierzch cały swój zapas cierpliwości, aby pozostać jedynie niewidzialnym obserwatorem, choć z każdą mijającą minutą było mi coraz trudniej patrząc na to, jak chłopak stara się ją coraz bardziej zainteresować swoją osobą.

Hermiona wyglądała na coraz mniej zaangażowaną w rozmowę, a gdy zaczął oczekiwać, że teraz ona będzie opowiadać mu historię swojego życia było jak na dłoni widać, że marzy jedynie o ucieczce.

Dlaczego więc nie uciekała? Mogła powiedzieć mu, że ma dosyć tej rozmowy, lub zwyczajnie odejść a ona dalej męczyła się rozmawiając z chłopakiem, który albo nie widział, albo nie chciał widzieć tego, że siedząca przed nim dziewczyna ma już dość.

Gdy sięgnął do kieszeni od razu wiedziałem co chce zrobić i nie zastanawiając się nawet ułamka sekundy od razu wkroczyłem do akcji.

- Hermiono, gotowa? - upewniłem się, że tonem swojego głosu od zwrócę na siebie uwagę chłopaka, ale on spojrzał na mnie przelotnie i kompletnie nie zrażony zaczął dalej nadawać. 

- Tak, wszyscy jesteśmy fanami – odpowiadam na monolog, którym chyba planował zaimponować dziewczynie, a który moim zdaniem był zwyczajnie nudny.

A on na pewno głupi, skoro od razu nie wyczuł z mojej postury, że ma zniknąć.

Biorę Hermionę za rękę, aby czuła, że jestem w obecnej sytuacji z nią, oraz by dać chłopakowi jednoznacznie do zrozumienia, że ma się od niej trzymać z daleka.

Na całe szczęście ten ostentacyjny znak, że dziewczyna jest ze mną w końcu zatrzymał jego słowotok a ja wykorzystałem sytuację i pociągnąłem ją za sobą.

Większość drogi do hotelu pokonaliśmy w ciszy, każde z nas pogrążone we własnych myślach.

Oddałbym swoją najlepszą koszulę, aby wiedzieć co jej teraz chodzi po głowie. Czy jest na mnie zła? Duże prawdopodobieństwo. Chyba żadna nastolatka nie chciałaby zostać potraktowana jak dziecko – a ja, gdy teraz tak o tym myślę właśnie tak ją potraktowałem. Wziąłem za rękę i odciągnąłem od niebezpieczeństwa.

Czy będzie mi z tego powodu robiła wyrzuty? A może uzna, że nie ma ochoty na spędzanie czasu z kimś tak zaborczym?

Moje rozważania przerwał deszcz, który złapał nas dosłownie ulicę od hotelu. Nie był to jednak żaden kapuśniaczek, który zwykle pojawia się najpierw, a od razu silna ulewa. Zatrzymałem nas pod daszkiem jednego ze sklepów w nadziei na przeczekanie najgorszego, ale już po kilku sekundach zrozumiałem, że nie możemy czekać.

Hermiona dosłownie trzęsła się z zimna. Skórę miała bladą, usta zdążyły zmienić barwę z malinowego różu na fiolet. Jeśli będziemy tu tak stali czekając na koniec deszczu istnieje spore prawdopodobieństwo, że dziewczyna wpadnie w hipotermię. Zamówienie taksówki również nie ma sensu, zbyt długo to potrwa.

- Hermiono, jesteśmy przecznicę od hotelu. Musimy szybko tam iść, jeśli nie chcemy abyś się przeziębiła.

Obejmując się ramionami pokiwała potakująco głową. Objąłem ją ramieniem w nadziei, że choć odrobina mojego ciepła dotrze do jej skóry i ruszyliśmy szybkim marszem.

Przyjaciel mojego tatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz