Rozdział 29

317 18 2
                                    


Hermiona

Kilka minut później znów się całujemy. Zdziwiona odkrywam, że moje ciało ponownie otwiera się na przyjemność. Dotychczas za każdym razem, gdy robiłam to sama od razu odchodziła mi ochota na dalszą zabawę.

Z Aleksandrem jest inaczej.

Z nim wszystko co znałam dotychczas jest inne.

Lepsze.

Przerywa nam dźwięk domofonu.

- Czekasz na kogoś? - pytam z umysłem zamroczonym podnieceniem.

- Mówiłem, że zamówię nam kolację.


Po kolacji Aleksander proponuje, abyśmy w coś zagrali ale szczerze mówiąc, nie mam na to najmniejszej nawet ochoty.

- A nie moglibyśmy... - zaczynam mocno się rumieniąc - no wiesz...

- Nie wiem – odpowiada niewinne, choć iskierki błyszczące w jego oczach przeczą jego słowom.

- Jak ty lubisz się ze mną drażnić - mówię z lekkim dąsem.

- Nie. Ja lubię widzieć, jak się rumienisz.

Jego słowa oczywiście sprawiają, że policzki pieką mnie jeszcze bardziej.

- Okej, nie było tematu.

Odwracam się w stronę komody, w której mężczyzna ma sporą kolekcję planszówek.

- To w co chcesz zagrać? Monopol? Grzybobranie? Chińczyka? - wymieniam przeglądając gry.

Nagle Aleksander pojawie się tuż za mną. Obejmuje mnie przyciągając do swojego torsu i zaczyna znaczyć pocałunkami moją szyję i kark.

Próbuję zwalczyć przyjemność i odgonić go niczym natrętną muchę. Niech wie, że nie jestem na każde jego skinienie.

- Chciałeś planszówki, pamiętasz? - udaję złą, ale nawet w moich uszach brzmi to żałośnie.

- Ty jesteś moją grą. I właśnie planuję ją kontynuować - szepcze przygryzając płatek mojego ucha.

Odchyla dekolt swojej bluzki dając sobie większy dostęp do mojej szyi.

- Kontynuować? Przecież nawet jej nie zacząłeś.

- Zacząłem w sypialni. Miałem krótką przerwę na posiłek, a teraz będę grać dalej.

Obejmuje dłońmi moje piersi, kciukiem zahaczając o twarde, spragnione jego ust sutki.

Cichy jęk wyrywa się w moich ust.

Piersi to zdecydowanie jedno z moich najbardziej wrażliwych miejsc, ponieważ ponownie czuję mocne pulsowanie pomiędzy moimi nogami. A on oczywiście już to wie i bezczelnie wykorzystuje moją słabość.

Jego dłonie, usta i język sprawiają, że nie mam siły na dalszą odmowę, nawet jeśli tylko udawaną.

Chcę jedynie w końcu go w sobie poczuć. Wypełnić tą bolesną wręcz pustkę, którą czuję głęboko w środku.

Odwracam się przodem do Aleksandra i rozpinam mu koszulę a następnie zdejmuję ją z jego ramion. Dotykam dłońmi jego torsu, zatapiam palce w miękkie jak puch ciemne włosy. Całuję jego skórę, drażnię językiem maleńkie sutki. Poprzednio to on zajął się mną, teraz ja zajmę się nim.

Zjeżdżam powoli dłonią w dół jego brzucha i zatrzymuję się tuż nad spodniami. Przerywam pocałunki, aby spojrzeć na mocno rysujące się na materiale wybrzuszenie. Przenoszę wzrok na ukochanego. Obserwuje pełnym pożądania oczami każdy mój ruch. Widzę jak bardzo mnie pragnie, ale nie pogania mnie. Pozwala, aby wszystko działo się w takim tempie, jakie nam narzucę.

Przyjaciel mojego tatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz