Aleksander
Pukam do gabinetu Jolki i wchodzę po usłyszeniu zaproszenia.
- Dzień dobry – witam się z kobietą siedzącą na wygodnym fotelu pośrodku pokoju.
- Dzień dobry Alku – odpowiada jak zawsze wskazując mi wygodną, czarną sofę prosząc bym usiadł.
Znam ją od prawie dziesięciu lat. Była jedyną osobą, która wierzyła w to, że jeszcze wyjdę na ludzi. Z biegiem lat nasza relacja stała się bardziej prywatna dzięki mojemu bratu, który zakochał się w jej córce. Kobieta jednak pomimo wszystko upiera się na spotkania w swoim gabinecie twierdząc, że to pomaga jej oddzielić naszą prywatną relację od tej profesjonalnej.
Jak dla mnie to totalna głupota, ale niech jej będzie.
- Co słychać? - zagaduję ją choć wiem, że i tak mi nie odpowie.
- Znasz zasady. W tym pokoju – pokazuje dokoła - rozmawiamy tylko o tobie i twoich uczuciach.
- Tak, pamiętam - jak to możliwe, że pomimo swojego wieku czuję się jak skarcone dziecko? I tak jest za każdym razem.
- Zatem opowiedz mi co się działo w ostatnich tygodniach. Po raz pierwszy odkąd się znamy pominąłeś dwie wizyty. Pierwsza była jako tako usprawiedliwiona, ponieważ po powrocie z urlopu miałeś więcej pracy choć oboje wiemy, że to nie był jedyny powód. A druga?
- Zapomniałem - mówię szczerze przygotowany psychicznie na nadchodzącą tyradę.
Następne minuty mijają tak jak podejrzewałem - dostaję solidne kazanie na temat koniczności regularnych terapii, bla bla bla.
Normalnie jakbym siedział na dywaniku u dyrektora za wrzucenie nauczycielce żaby do kubka z kawą.
Gdy brakuje jej tchu i musi przerwać aby zaczerpnąć powietrza wykorzystuję szansę na usprawiedliwienie się.
- Przepraszam, naprawdę. Wiem, że te spotkania są ważne. Po prostu ostatnio dużo się działo i...
- Opowiedz mi o tym – prosi.
- Asia na pewno ci o tym mówiła...
- Tak – przerywa mi – Ale i tak chcę się dowiedzieć wszystkiego od ciebie, bo to o ciebie chodzi a nie o moją córkę.
Wdycham głęboko. Pojęcia nie mam skąd ta kobieta ma cierpliwość do słuchania po kilka razy tego samego.
Ostatnią sesję miałem na dzień przed wyjazdem do Kołobrzegu, dlatego zaczynam opowiadać o wszystkim co się działo od tamtego momentu.
Mam nadzieję, że przeznaczyła sobie na nasze spotkanie dużo więcej niż zwyczajową godzinę.
Prawie trzy godziny później kończę swoją opowieść i patrzę w oczy Jolki. Chyba pierwszy raz milczy tak długo. Dotychczas zawsze od razu miała pod ręką jakąś mądrość, wniosek lub puentę. A tu proszę. Cisza.
Jest albo bardzo dobrze, albo bardzo źle.
Oczywiście jako pierwszy porusza temat, którego boję się najbardziej.
- Czy ona wie o twoich problemach?
Schylam skruszony głowę. Znam tą kobietę na tyle długo żeby wiedzieć, że nie ma sensu kłamać. Z resztą, nie jest to nawet w moim interesie – w końcu to wszystko jest po to, aby nigdy więcej nie doszło do tego, co miało miejsce lata temu.
- Nie.
- Okej... Czyli kochasz ją, myślisz o waszym wspólnym życiu, a wciąż nie powiedziałeś jej o sobie bardzo ważnej rzeczy. Dlaczego?
CZYTASZ
Przyjaciel mojego taty
RomanceTo miał być dla Hermiony upragniony, długo wyczekiwany wyjazd na którym miała nadzieję zbliżyć się ze swoim tatą, u którego mieszkała od czasu śmierci matki. W ostatniej chwili, będąc już na peronie dostaje telefon od taty, że ten jednak nie da rady...