~4.1~

178 7 7
                                    


WŁADCY CZASU

Ninja byli w muzeum i sprzątali po dniu umarłych. Nie byli zadowoleni z faktu, że muszą, no ale cóż, jak ich lider sobie coś postanowił to ni chuja nie przekonasz by zdanie zmienił.

- Gin, Samukaiu! To koniec! - krzyknął Jay, trzymając sztuczną głowę przywódcy szkieletów, który zaatakował go kilka dni temu - Nie. Mogę sobie wmawiać, co chce, ale sprzedanie nigdy nie będzie nią prawiąc frajdy. Co za nuda! Awansowaliśmy na woźnych - stwierdził.

- Nie przesadzaj. Narozrabialiśmy, to teraz musimy posprzątać. Zapomniałeś już? Gdyby nie tamta wielka bitwa, wtedy w święto umarłych, teraz w ogóle nie byłoby tej rozmowy - zauważył Lloyd.

- Właśnie. A czyja to wina, Cole? - warknęła Nora, patrząc na wymienionego. Mimo że była trochę zła na przyjaciela, to cieszyła się z dwóch rzeczy. Pierwsza, należnie pożegnała się z bratem, druga, Brookstone znowu był człowiekiem i teraz mogła trzepać w łeb nie tylko Walkera.

- O nie. Ile razy mam przepraszać za to, że przypadkiem uwolnilem złe moce, które atakują Ninjago? - spytał brunet.

- A do ilu umiesz liczyć? - parsknął rudzielec, na co czarnofioletowo włosa zachichotała cicho.

Po tym ręce mistrza ziemi zaczęły się świecić, przez co ten wypuścił kilka rzeczy. No tak. Od czasu jak chłopka odzyskać ciało, zyskał nowe moce. Tak jakby. Najważniejsze i tak było to, że nad tym nie panował.

- A to ci dopiero. Ktoś tu chyba zapomniał, jak działają rączki, co? - zapytała Nora, po czym ona i Jay poszli sobie ze swoimi rzeczami.

- Powoli się oswajam - odpowiedział Cole, biorąc wózek z przedmiotami, po czym ruszył za przyjaciółmi. Minęli Nye, która narzekała na ból pleców i mówiła, że chciałaby cofnąć się w czasie i powiedzieć kierownikowi muzeum, że nie pomogą.

- Nya, mieliśmy już nieprzyjemność cofnąć się w czasie. Skutki mogą być straszne. Nie próbowałbym w ten sposób wymigiwać się od pracy - powiedział Zane.

- Wiesz, że nie wszystko trzeba brać dosłownie? - zapytała mistrzyni wody, podchodząc do swojego brata, który podziwiał obraz ich rodziców.

- Chwila, że co zrobiliście? - spytała Nora, patrząc zszokowała na nindroida.

- Kilka lat temu Lord Garmadon użył megabroni, aby cofnąć się w czasie i uniemożliwić Lloydowi zostanie zielonym ninja. Aby mu to uniemożliwić ruszyliśmy za nim i przeszkodziliśmy mu - wytłumaczył Julien.

- Garmadon miał kiedyś megabroń? - zapytała nastolatka, marszcząc przy tym brwi.

- Ty i Lloyd tego nie pamiętacie, bo żyjemy już w zmienionej przyszłości - dodał Zane.

- Okej, to nawet ma sens - powiedziała niebieskooka.

- Ej! Patrzcie co mam! - krzyknął mistrz ziemi. Momentalnie podeszła do niego cała drużyna, podziwiając obraz, na którym namalowana była scena z jakieś wojny lub bitwy.

- Czy to nie Garmadon? - zapytał Jay, wskazując palcem na jednego mężczyznę, który był na obrazie.

- Tak! Lloyd, to twój tata! - zawołała Sterling, a lider zaczął podchodzić do reszty.

- I mistrz Wu - dodał Kai, wskazując na kogoś innego z obrazu.

- Wygląda tak... młodo - zaśmiał się Nya.

- Patrzcie! Mój ojciec i wuj, dwaj Mistrzowie Żywiołów Ninjago. Czy kiedykolwiek im dorównam? - drugie zdanie powiedział bardziej nieśmiało, ale i tak każdy to słyszał.

Pod wiatrami przeznaczenia | NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz