~4.4~

128 6 13
                                    

Kai, Cole, Jay i Nora byli przed świątynią Yanga i ćwiczyli. Mistrz ognia wyżywał sie na maszynach treningowych, Brookstone i Walker ćwiczyli razem (czarny walił w „poduszki", który trzymał niebieski), a Mauve trenowała moce wiatru, za pomocą unoszenia jakiś pudeł, a następnie atakowanie ich swoim żywiołem. Dziewczyna była blisko swoich braci od innych matek, aby wysłuchiwać ploteczek. No i idiotycznych pomysłów rudzielca.

- Zane nieprzytomny - zaczął brunet, waląc coraz agresywniej - Miasto pustoszeje, ludzie znikają, a my co, a my nic! - dodał, a nastolatka przypomniała sobie swoją akcję ratunku Arthura.

Jadąc do niego, bała się okropnie o bezpieczeństwo przybranego ojca. Dzięki Pierwszemu Mistrzowi Spinjitzu uratowała go, ale inni mieszkańcy poznikali, a bardziej ci, związani jakoś z budownictwem. Inżynierowie, architekci, nawet operatorzy dźwigów!

Na dodatek zniknęło kilka nastolatków z zawodówek czy techników budowlanych. Na myśl o takiej szkole na myśl Sterling wpadł jeden chłopak, lecz natychmiast tą myśl odrzuciła. To już była przeszłość.

- ...wiesz, mam pewną teorię - usłyszała mistrzyni wiatru Jaya po długim wywodzie Cole'a.

- Ile razy można, nie chodzi o okup! - krzyknął Brookstone.

- A skąd wiesz?! Nora, pomóż mi! - wybłagał chłopak.

- Sorry kolego, ale zgadzam się z Colem. Po pierwsze, brak żądania o okup, po drugie, gdyby chcieli okupu, to raczej cheliby porwać mnie lub Matteo, aby Arthur dał im pieniądze, a nie porywaliby głowy rodziny, by prosić spłukanego studenta i nastolatkę, która nie pracuje o hajs - zauważyła brunetka, przerywając ćwiczenie.

- A może ich zahipnotyzują i zbudują sobie armię? - rzucił nowym pomysłem niebieski.

- Krux i Acronix już mają armię - odparł brązowooki - Wężowa armia, pamiętasz?

- Dobra, mam jeszcze parę teorii - oznajmił chłopak, z głupawym uśmiechem.

- Odpuść już tych kosmitów, błagam cię - westchnęła Mauve.

- I równolegle światy! - dodał mistrz ziemi.

- I elfy i magiczne drzwiczki! - to zdanie wykrzyczeli Cole i Nora, ale ten pierwszy walnął w ziemię swoją nową super siłą, wyrzucając Jaya w powietrze. Tamten zaczął krzyczeć, aż w końcu walnął w grunt.

- A ty wiesz, że mogłaś mnie złapać wiatrem? - spytał Walker, patrząc na podchodzącą do niego Sterling.

- A no wiem - odparła z chytrym uśmiechem, na co chłopak wystawił jej język.

- Oj no przepraszam, ale nic, tylko teorie i teorie. Trzeba zacząć działać! Prawda? - zapytał, patrząc na Smitha, który był w zupełnie innym świecie.

- Kai? Wszystko gra? - spytała Nora.

- O, a o niego to już się martwisz, tak? - parsknął rudzielec, za co dostał łokcia w żebra, wiadomo od kogo.

- Od tej potyczki w muzeum dziwnie się zachowujesz. Co on ci zrobił? - kontynuowała brunetka.

- Nie zrobił, a powiedział - wymamrotał czerwony - Nie, nic mi nie jest - westchnął.

- I dobrze. Ustaliliśmy, że czas przestać czekać i zacząć wreszcie działać! - oznajmił Cole, całą trójką podchodząc do szatyna.

- Sugerujesz, aby porwać jednego z wężowych i zabrać go do Wu na przesłuchanie? - zapytał Kai.

- Bardziej chciałem walczyć i rozrabiać, ale twój plan też jest dobry - odpowiedział brunet.

- Nic z tego - usłyszeli Lloyda, który podszedł do nich.

Pod wiatrami przeznaczenia | NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz