~5.5~

108 6 4
                                    

Statek powoli zbliżał się do celu. Kai i Nya byli zestresowani w cholerę. Dopiero co odzyskali rodziców i nie uśmiechało im się znów ich tracić. Jay pocieszał swoją dziewczynę i jej brata, rzucając swoimi żartami, co trochę pomagało. Cole prowadził perłę, Lloyd i Zane rozmawiali z boku i obmyślali strategię, a Nora ćwiczyła z Connorem.

Nawiązując do Andersona, miał on teraz na sobie jasnoszare kimono, które pierwotnie miało należeć do Mauve, ale jakiś debil który je robił po pierwsze zrobił je o wiele za duże, a po drugie pomylił kolory, bo chyba wiatr mu się z szarym skojarzył i „trochę" olał wytyczne Lloyda, który jako lider zamawiał dla wszystkim nowe stroje. Na szczęście wszystko się wyjaśniło i pewnie dobrze się stało, bo gdy Connor oddawał bluzę Kaiowi, to Smith prawie skakał z radości. Mistrz zmysłów dostał też headbanda od Brookstone'a (który nie oszukujmy się, miał ich trochę) aby loki nie wchodziły mu do oczu.

Na dodatek piwnooki dostał od ninja dwa kastety, które kiedyś były Cole'a, ale teraz ten preferował swój młot. Trzeba było przyznać Andersonowi, że walczył doskonale. Widać było, że został wyszkolony przed znakomitego mistrza. Jego ruchy były szybkie i pewne, lecz jak to stwierdziła Mauve, nikt nie był idealny i udało jej się kilkukrotnie pokonać chłopaka.

Akurat w tej rundzie nie miała takiego szczęścia i już zaraz leżała na ziemi, przygnieciona jedną stopą nastolatka w lokach.

- Connor już cię uwielbiam! Dajesz mi cudowne widowisko, w którym Nora obrywa! - zaśmiał się Jay, na co wszyscy, nawet zestresowani Kai i Nya, zachichotali. Nastolatka wywróciła na to oczami. Otoczyła jedną dłoń fioletową losową, a następnie gwałtownie nią ruszyła w bok, używając tak wiatru do podcięcia Walkera. Rudzielec pisnął na całe gardło gdy spadał, a już po chwili przywalił głową w deski.

- Ups... jak mi przykro - parsknęła, a każdy ryknął śmiechem. Mistrzyni wody pomogła wstać swojemu chłopakowi w momencie, gdy Connor pomagał wstać Mauve.

- Czyli jednak jesteś tą agresywną - zaśmiał się piwnooki, za do dostał z łokcia w żebro.

- Milcz - parsknęła brunetka.

- Nieźle walczysz - oznajmił.

- Ty też, szczerze, to się nie spodziewałam - oznajmiła nastolatka.

- Mistrz zaczął mnie szkolić, gdy miałem 11 lat, mnie i moich przyjaciół - wyjaśnił chłopak, a na jego twarzy momentalnie pojawiła się tęsknota i smutek. Sterling położyła mu dłoń na ramieniu, patrząc w oczy trochę wyższego kolegi.

- Przysięgam ci, że ich pomścimy, choćby to miał być ostatnia rzecz, jaką zrobimy - oświadczyła, a Connor uśmiechnął się delikatnie.

- Dobra, chodźcie tu, powiem wam, jak zrobimy - powiedział Lloyd, a momentalnie podeszła do niego cała drużyna - Musimy podzielić się na kilka grup, w razie, gdyby pojawiła się Vivian z jej klanem. Ja, Zane, Kai i Nya będziemy walczyć z samurajami, osłaniać Maye i Raya oraz kupować Norze, Cole'owi, Connorowi i Jayowi trochę czasu, aby znaleźli zwój. W razie czego będzie was więcej i będziecie mogli znów się przegrupować, by jedni z was szukali wiadomości od rodziców Nory, a inni będą ich ochraniać, jeśli przyjdą ludzie Vivian - oznajmił zieloniutki.

- Lloyd, też chcę walczyć. Ten cały klan zabił wszystkich moich przyjaciół, muszę się zemścić - wymamrotał niezbyt zadowolony Anderson.

- Rozumiem, uwierz, ale jesteś jedyną osobą, która może pomóc nam, jeżeli dopadnie nas Vivian. Poza tym ciągle jesteś trochę ranny, a chyba nie chcesz wylądować znów w pomieszczeniu szpitalnym - zauważył chłopak, a piwnooki niechętnie na to przytaknął.

Pod wiatrami przeznaczenia | NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz