~5.1~

100 9 2
                                    


PRZESZŁOŚĆ WIATRU

Jedna z 16 równoległych krain.
Wydaje się być normalna i spokojna, jednak wszyscy mieszkańcy stąd należą do jednego klanu,
A cała kraina powstała w celu uwięzienia jednej osoby.

Siedziała tu 16 lat, wiedziała, kiedy było coś nie tak.

Tak jak teraz.

Od rana przychodziło do niej coraz więcej strażników, pilnowali jej dwa razy bardziej, a i tak nie mogli zatrzymać tego, co stało się kilka minut po trzeciej po południu.

Dosłownie znikąd pojawił się portal, przez który wylało się tylko tuzin ludzi, lecz wyszkolonych lepiej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.

Mordowali każdego, kogo tylko zobaczyli.
Sowy zabijały orły.
W końcu uwolnili kobietę z celi i oswobodzili jej kończyny z łańcuchów.

- Już zaczynałam w was wątpić - wymamrotała czterdziestolatka z białymi włosami i czarnym pasmem we włosach, masując nadgarstki.

- Wybacz, o pani - zaczął jeden, kłaniając się nisko - dopiero teraz wykryliśmy lukę, dzięki której mogliśmy panią uwolnić.

- A jaką jak mogę wiedzieć? - zapytała jasnoszarooka.

- Ktoś majstrował w czasie - odparł inny wojownik.

- Głupcy - parsknęła kobieta - Mam nadzieję, że macie informacje o chłopaku.

- N-niestety pani. Chłopak nie żyje - wyznał jeden z asasynów. Tamta spojrzała na niego zaskoczona, lecz po chwili znów była obojętna.

- Czyli to dziewczyna jest teraz mistrzynią wiatru... dobrze, złóżmy jej wizytę - powiedziała - Ale najpierw zwój - dodała wychodząc z celi, a za nią jej ludzie.

Zabili wszystkich w tym maleńkim wymiarze, w którym wszyscy byli szczęśliwi.
A przynajmniej tak myśleli.

Chłopak jęknął przeciągle, trzymając się za zraniony bok. Docisnął do rany jakąś szmatkę, po czym wstał powoli. Kiedy się podniósł, rozejrzał się dookoła i ujrzał trupy. Trupy ludzi, którzy go wychowali. Czuł, że jego oczy stają się wilgotne, gdy nagle pomyślał o jednej osobie.

- Mistrz Aiden - wyszeptał, po czym nie patrząc na swoje rany rzucił się biegiem do ich miejsca treningów.

Gdy do niego wbiegł, około pięćdziesiąt letniego mężczyznę, trzymającego coś w rękach.

- Sensei! - krzyknął. Starszy człowiek obrócił się do podopiecznego, patrząc na niego z zaskoczeniem i ulgą.

- Connor, jak dobrze że żyjesz, młodzieńcze - oznajmił, gdy chłopak z brązowymi lokowanymi włosami do niego podszedł.

- Mistrzu, co się dzieje? - zapytał.

- To teraz nie ważne. Vivian i jej klan tu idą, weź to, znajdź mistrza wiatru i senseia Wu, syna Pierwszego Mistrza Spinjitsu. Przekaz im to - rozkazał, wyręczając piwnookiemu stary zwój z pieczęcią orła na sobie.

Pod wiatrami przeznaczenia | NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz