6 - nowy policjant i więcej
Moja przyjaciółka trzymała mój telefon w ręce i za żadne skarby nie chciała mi go oddać.
- Erin, oddaj mi telefon. I nawet do niego nie pisz!
Próbowałam dosięgnąć komórki jednak dziewczyna skutecznie mnie blokowała. Była ode mnie silniejsza, więc odebranie mojej własności nie należało do najprostszych zadań.
- Mira, ten facet to psychopata! I mam na to co najmniej 3 dowody. 1-nazywa cię "misia" mimo tego, że nawet go nie znasz, 2-jakimś cudem dowiedział się o tym, że zmieniłaś numer i odnalazł ten nowy. Oraz to co najważniejsze, jest pierdolonym mordercą.
𝘖𝘤𝘩, 𝘣𝘦𝘻 𝘵𝘢𝘬𝘪𝘤𝘩. 𝘛𝘰 𝘳𝘢𝘤𝘻𝘦𝘫 𝘰𝘯 𝘫𝘦𝘴𝘵 tym 𝘱𝘪𝘦𝘳𝘥𝘰𝘭ą𝘤𝘺𝘮, 𝘢 𝘯𝘪𝘦 𝘱𝘪𝘦𝘳𝘥𝘰𝘭𝘰𝘯𝘺𝘮.
(Chciałam nabić więcej słów, okej)Ale zostawiając ten słaby i żenujący żart za nami. Erin miała rację i ja byłam tego świadoma. Jednak dobrze ją znałam i byłam pewna, że jej pomysł jest fatalny i tylko pogorszy sprawę.
- Wiem o tym! Ale twoje groźby, że wykastrujesz go jak psa raczej nie pomogą!
- Ja wcale nie chciałam tak napisać, hehe...
- Erin.
- Jedna wiadomość!
A następnie uciekła na drugi koniec mojego pokoju i wystukała sms na klawiaturze.
𝙏𝙔: Słuchaj gnoju, zostaw ją w spokoju, bo dowiesz się co to gniew przyjaciółki.
Spoglądam na zmianę na telefon i moją przyjaciółkę. Była z siebie widocznie dumna. A ja? Miałam oczy wielkości piłek golfowych i rozchylone usta. Ta wariatka mu to wysłała.
- Jesteś nienormalna - stwierdziłam.
Po chwili na telefonie pojawiło się kolejne powiadomienie od nieznanego numeru.
𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Mira nie ma się czym martwić, jednak tobie radzę oddać jej telefon, ponieważ ta konwersacja nie dotyczy ciebie.
- Co za palant! - wykrzyczała
- Dziewczyny, co tam się dzieje?! - usłyszałyśmy głos mojej mamy.
- Nic nic, mamo. Chłopak Erin z nią zerwał!
Pomińmy fakt, że Erin nigdy nawet nie miała chłopaka. Potrzebowałam jakiejś sensownej wymówki.
- To Erin jednak może mieć chłopaka?
Moja mama od zawsze miała neutralny stosunek do niej. Była przekonana, że Erin nigdy nie znajdzie sobie kogoś i raczej tego nie ukrywała. Chociaż była również pewna, że obie fatalnie gotujemy, a jednak sama kiedyś powiedziała, że była mile zaskoczona tym co ugotowałyśmy.
Gdy kobieta odeszła od drzwi i mogłyśmy znów normalnie rozmawiać, zabrałam urządzenie od znajomej i natychmiast skasowałam wiadomość, którą napisała.
- Chłopaka ze mną zerwał? Serio, tylko to wymyśliłaś?
- Mhm, tylko to.
Kolejna wiadomość od mojego prześladowcy pojawiła się na ekranie mojego telefonu.
𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Misia, nie powinnaś dawać jej telefonu. Wszystko może mieć swoje konsekwencje.
Serce mi szybciej zabiło na widok tego sms'a.
𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Nie odbieraj tego.
Zastanawiałam się chwilę na znaczeniem tego zdania, lecz nie długo, ponieważ kilka sekund później dowiedziałam się o co mu chodziło. Zadzwonił mi telefon. Na wyświetlaczu był numer kobiety, która miała mnie umówić na przesłuchanie z innym policjantem.
Oczywiście, że nie posłuchałam osoby, która mnie prześladuje i odebrałam.
- Halo?
- Dzień dobry, z tej strony Susan Green z policji. Czy mam przyjemność rozmawiać z Mirą Davis?
- Tak, to ja - potwierdziłam.
- Doskonale, informuję Panią, iż znalazł się wolny policjant, który zgłosił się do sprawy twojego stalkera. Czy godzina 12:30 jutro, pani pasuje?
- Tak, oczywiście. Będę na czas, dziękuję za info.
- Nie ma sprawy. To to w końcu moja praca, kochana. Ja już więcej nie zawracam głowy. Miłego wieczoru.
- Miłego wieczoru, również.
W słuchawce zapadła cisza, więc oddaliłam telefon od ucha.
- Kto dzwonił? - spytała szatynka.
- Jestem umówiona jutro na 12:30 na komisariat. Znaleźli nowego policjanta, który zajmie się moją sprawą.
- Naprawdę? To świetnie, że tak szybko go znaleźli.
- Masz rację. To cud, że policja w ogóle chce się tym zająć.
- Mhm, a teraz muszę się zbierać, bo jest za 10 minut dwudziesta.
- No okej, odprowadzić cię?
- Absolutnie nie. Jeszcze cię ktoś po drodze porwie i co ja zrobię? Ty tu zostań i zamknij drzwi i okna na klucz.
Zaśmiałam się cicho na słowa dziewczyny. Odprowadziłam ją do drzwi, powiedziałam aby uważała na siebie w drodze powrotnej i wróciłam do swojego przytulnego pokoju. Jakie szczęście, że miałam własną łazienkę. Wykonałam dość sensowne polecenie mojej przyjaciółki i pozamykałam wszystko dokładnie na dwa razy.
Udałam się do łazienki, umyłam twarz, zęby, głowę i dodatkowo rozczesałam moje brązowe, falowane włosy.
Przebrałam się w piżamę składającą się z za dużej, starej, męskiej koszulki w kolorze białym z napisem „My life, my decisions" na plecach i ilustracją środkowego palca oraz krótkich spodenek dresowych w kolorze głęboko czarnym.
Już miałam się położyć do łóżka, byłam okropnie zmęczona tym wszystkim, jednak na mój telefon przyszło powiadomienie.
𝘕𝘢𝘸𝘦𝘵 𝘴𝘱𝘢ć 𝘮𝘪 𝘯𝘪𝘦 𝘥𝘢?
Sięgnęłam po urządzenie. Sprawdziłam powiadomienie słusznie bojąc się od kogo dostałam sms o tej godzinie.
*𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Dobranoc, misia. Już niedługo się zobaczymy*
𝘕𝘪 𝘤𝘩𝘶𝘫𝘢, 𝘯𝘪𝘦 𝘸𝘺𝘤𝘩𝘰𝘥𝘻𝘦̨ 𝘻 𝘱𝘰𝘬𝘰𝘫𝘶 𝘥𝘰 𝘮𝘰𝘮𝘦𝘯𝘵𝘶 𝘬𝘪𝘦𝘥𝘺 𝘵𝘺 𝘮𝘯𝘪𝘦 𝘯𝘪𝘦 𝘻𝘰𝘴𝘵𝘢𝘸𝘪𝘴𝘻 𝘵𝘺𝘱𝘪𝘦.
Byłam przerażona, jednak przypomniałam sobie, że jutro na 12:30 mam spotkanie na komisariacie.
𝘔𝘢𝘭𝘥𝘪𝘵𝘢 sea!
•••••••••••••••••••••
Dzień w którym anonim_owa123 przestanie pisać komentarze będzie dniem mojej zagłady.Nikt już nie czyta moich książek :°]
CZYTASZ
SMS od „nieznany„
RomanceMira dostaje sms od nieznanego numeru. Osoba nie odpuszcza i nawet po zmianie numeru główna bohaterka dostaje wiadomości. „Misia" - tak nazywał ją prześladowca.