Ratunek

707 28 48
                                    

26 - Ratunek

Siedziałam właśnie i wpatrywałam się w kartę dań. Damon postanowił zabrać mnie do restauracji. Powiedział, że mogę wybrać cokolwiek chce. I nawet przeszedł mi przez myśli pomysł, żeby zamówić najdroższe rzeczy jakie mają, ale wtedy przypomniałam sobie kim jest osoba, siedząca naprzeciwko. Zaczełam się zastanawiać czy aby na pewno to był dobry pomysł? Znając go byłby w stanie kazać mi jakoś odpracować te pieniądze. I niestety nie mówię tu o dbaniu o jego dom, bo na coś takiego bym się zgodziła. Do głowy przyszedł mi wczorajszy moment w którym kazał mi zdjąć jego marynarkę.

Ten człowiek był w stanie porwać niewinną dziewczynę, wypisywać do niej i Bóg - a raczej szatan - wie co jeszcze.

Ostatecznie zdecydowałam się na sushi za równe 100 dolarów. Nie wydawała mi się do zbyt wygórowana cena, a sushi zawsze lubiłam jeść.

Damon zmówił dokładnie to samo, tylko większy zestaw za 150 dolarów.

Jedzenie było absolutnie pyszne.

– Damon, mogę spróbować twojego shushi w sezamie?

– Oczywiście.

Damon podłozył mi pod nos jeden kawałek. Przyznam, że czułam się niezręcznie przez to, że jedynym sposobem na skosztowanie tego było dać mu się nakarmić. Ostatecznie jednak z lekkim zawachaniem otworzyłam buzię. Kiedy zjadłam już to co mi podał mój stalker, stwierdziłam, że nie był wart takiego upokorzenia. Był dobry, ale to jedyne co bym mogła o nim porozmawiać.

O sushi naturalnie. Bo Damon to był chuj przebrzydły i jak tylko zauważył moje zakłopotanie to ten pajac jedynie się bardziej uśmiechnął.

– I jak, misia? – spytał.

– Nawet najlepsze i najdroższe sushi nie sprawi, że zacznę cię lubić. – odparłam.

– Oł, naprawdę? No zobacz, a już myślałem, że znalazłem na ciebie sposób.

Mężczyzna udał, że zasmuciło go to, a następnie zaśmiał się cicho.

– Poczekam, aż się do mnie przyzwyczaisz tak długo jak tylko będzie trzeba.

"𝘗𝘰𝘤𝘻𝘦𝘬𝘢𝘮" 𝘊oś 𝘮𝘪 𝘵𝘰 𝘮ó𝘸𝘪... 𝘡𝘢𝘳𝘢𝘻...

***

Nasłuchiwałam rozmowy za drzwiami.

– Co? Nie, nie zamierzam. Głupie pomysły masz, naprawdę.... Nie wiem, trochę to może potrfać, ale jestem na to przygotowany. Poczekam....

***

No tak. Jak mogłam zapomnieć. W pierwszy dzień kiedy byłam uwięziona w jego domu mówił coś przez telefon. Coś, że może to trochę potrwać, ale i tak poczeka. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że mówił o mnie. Zdałam sobie z tego sprawe dopiero w tamtym momencie.

– No to w takim razie, powodzenia. Bo prędzej świnie zaczną latać niż to się stanie.

– Jeszcze zobaczymy, misia.

– Jestem dobrą osobą, więc uprzejmie informuję cię, abyś nie robił sobie nadziei. Co zrobisz z tą wiedzą to twoja sprawa.

***

– Mam jebane deja vu.

Spojrzałam na mężczyznę i zobaczyłam jak wpatruje się w telefon. Również skierowałam wzrok na jego ekran.

𝗘𝗿𝗶𝗻: Wiem gdzie mieszkasz kurwo.

𝗘𝗿𝗶𝗻: Nie znasz dnia ani godziny, tylko ja he znam.

SMS od „nieznany„Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz