41 - (Paulina mnie zabije)
Dragon pozwolił mi zadzwonić do Erin z jego telefonu, aby upewnić się, że dotarła do swojego mieszkania cała i zdrowa, ale warunkiem był tryb głośno mówiący. Poinformowałam ją o tym na samym początku rozmowy. Damon nie wiedział, że kiedyś nauczyłyśmy się hiszpańskiego, żeby móc rozmawiać o czymkolwiek chcemy bez ryzyka, że ktoś obok będzie wiedział o co nam chodzi. Erin było łatwiej, ponieważ jej ciocia jest z Hiszpanii i już ją wcześniej uczyła tego języka.
- Estas 𝘫𝘰𝘥𝘪𝘥𝘢𝘮𝘦𝘯𝘵𝘦 loco! - opierdoliła mnie przyjaciółka.
- Lo sé, es por eso que tenemos que pensar en algo. - powiedziałam.
Usłyszałam, jak Damon bełkocze coś pod nosem typu "nosz kurwa mać", a następnie "pierdolony hiszpański".
- Siempre puedo ir allí y matarlo.
- No, estoy seguro de que lo estará esperando.
- ¿Entonces qué sugieres?
Mężczyzna najwyraźniej stracił resztki nadzieji na zrozumienie tego co mówimy, ponieważ wyglądał jakby już 3 godzinę słuchał o tym jak schnie farba lub oglądał w telewizji wyścigi najwolniejszych zwierząt świata.
- No sé... (Nie wiem) - przyznałam
- No te enamoraste de él, verdad?
- NO! Por supuesto que no!
Usłyszałam cichy szept Damona, że chyba zacznie się uczyć hiszpańskiego. A jako, że lepiej dmuchać na zimne, poinformowałam znajomą o nowym języku.
- Damon aprenderá español.
- Mierda! Que hijo de puta. Entonces, ¿qué hacemos ahora?
- Siguiente idioma. Sugiero italiano.
- Okej. Por si acaso, hace un año conocí a una mujer polaca que debería ayudarnos a aprender su idioma.
- No i super! To tyle. Trzymaj się i nikogo nie zabij.
- Spróbuję, i powiedz temu chujowi, że ma cie w końcu uwolnić.
- Wykluczone - wtrącił się.
- Ja ci kurwa dam "wykluczone" ty chujku. Mira nie jest twoja!
- Jak weźmiemy ślub to będzie - zaśmiał się.
Zamarłam. Erin zaczęła wyzywać go po hiszpańsku i angielsku, a Damon najwyraźniej tylko czekał, żeby coś powiedzieć i się rozłączyć. Nie wiem. Byłam zbyt zdezorientowana i wystraszona.
- ¡No lo escuches! ¡No habrá boda!
Ś𝘭𝘶𝘣? 𝘊𝘰? 𝘈𝘭𝘦 𝘫𝘢𝘬? 𝘖𝘯 𝘯𝘪𝘦 𝘮𝘰ż𝘦 𝘮𝘯𝘪𝘦 𝘥𝘰 𝘵𝘦𝘨𝘰 𝘻𝘮𝘶𝘴𝘪ć, 𝘱𝘳𝘢𝘸𝘥𝘢? 𝘗𝘙𝘈𝘞𝘋𝘈..?
Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Tak nagle. Teraz. Z nim. Z NIM. Z człowiekiem, który mnie porwał. Oczywiście, że bym piwiedziała "nie". Nawet nie myślę o innej opcji. Stałam w miejscu kompletnie nie mając pojęcia jak zareagować.
Mój oddech przyśpieszył. Klatka piersiowa opadała i unosiła się raz za razem. Obraz mi pociemniał. Damon krzyknął coś do mnie, ale nie reagowałam. Wtedy dotarło do mnie, że krzyki dziewczyny ustały. Damon się rozłączył. Mówił coś do mnie.
- Mira! - usłyszałam w końcu.
- C-co..?
- Nie sądziłem, że po usłyszeniu o samym pomyśle tego typu zareagujesz tak źle. Jesteś cała blada. Misia... Dobrze się czujesz? Przez 10 minut do ciebie mówiłem, ale ty nie odpowiadałaś.
- No quiero casarme.. Por favor. No quiero.
- Co? Misia, mów do mnie po angielsku, bo nie rozumiem co mówisz.
- Ty... Ś-ślubem... S-serio?
Mężczyzna westchnął głęboko. Najwidoczniej już mówił, ale ja nie słuchałam.
- Po części tak. Mówiłem przed chwilą, że nic jeszcze nie ustalam, jednak jest to mój pomysł na zatrzymanie cię u mnie.
- Co? - łzy poleciały mi po twarzy.
- Wtedy... W pewnym sensie będziesz moja. Ja będę spokojny, a ty będziesz mogła przebywać poza domem kiedy będziesz chciała, jedynym warunkiem będzie noszenie obrączki na palcu i telefonu pod ręką. Proszę, nie płacz.
- No se que pensar...
- Powinnaś się zdrzemnąć.
- No estoy listo para el matrimonio... Czy mam jakiś wybór? Czy to już ustalone, że mam zostać twoją żoną?
- Ustalone. Zaręczyny za tydzień. Również będzie impreza z tego powodu. Jednak nie będziesz mogła zaprosić tam Erin. Przykro mi, misia.
-Rozumiem... Chyba faktycznie potrzebuje drzemki. Dobranoc, Damon.
- Dobranoc misia.
CZYTASZ
SMS od „nieznany„
RomantikMira dostaje sms od nieznanego numeru. Osoba nie odpuszcza i nawet po zmianie numeru główna bohaterka dostaje wiadomości. „Misia" - tak nazywał ją prześladowca.