Pół miliona

603 32 24
                                    

35 - Pół miliona

- Następna!

Zostałam wepchnięta na scenę. Światła były zwrócone na mnie. Na sali było mnóstwo mężczyzn. A ja tak bardzo się bałam...

- Zaczynamy od ceny 5 tysięcy.

Od razu ludzie zaczeli licytować coraz większe liczby pieniędzy za mnie. Wiedziałam, że organy na czarnym rynku są drogie, ale żeby aż tak? Nie byłam jakoś bardzo ładna czy chuda. Nie miałam nawet talii osy. Naprawdę nie wiedziałam czemu liczy tak szybko rosły.

- Dam 7 tysięcy! - Usłyszałam.

- 10 tysięcy! - krzyknął inny głos.

- 10 i pół! - Odezwał się kolejny.

- Ja zapłace 15!

Ludzie licytowali mnie jeszcze przez chwilę, aż w końcu ktoś powiedział:

- Pół miliona!

Wtedy każdy zamilkł, chyba nawet sam licytator nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Po raz pierwszy, drugi, i sprzedana, a potem zaprowadzili mnie do pomieszczenia w którym byłam sama. Jakiś koleś podszedł do mnie i dał mi zastrzyk po którym poczułam się senna. Nawet bardzo. Ale byłam w pozycji siedzącej, dlatego było mi trudniej zasnąć. Dzięki temu usłyszałam głos mężczyzny.

- Tu masz pieniadze i spierdalaj. Sam ją zapakuje do auta.

W mojej obecnej sytuacji nie było nic dobrego, ale to co mi się szczególnie nie podobało to fakt, że znałam ten głos aż za dobrze. Niestety wiedziałam kogo. . .

***

Obudziłam się. I kurwa moje przypuszczenia były prawidłowe. Byłam w dobrze znanym mi pokoju, a obok mnie siedział dobrze znany mi Damon. Gdy tylko się poruszyłam, on już wiedział, że wstałam. Ponownie, ledwo się ruszałam. Tym razem chociaż głowa mnie nie bolała i nie byłam głodna. To już coś.

- Misia...

Zaczęłam płakać, nie dlatego, że miałam nadzieję trafić na kogokolwiek innego, bo raczej nie miałam takiej nadzieji. Płakałam dlatego, że powrót tutaj to dwie rzeczy - Normalne jedzenie i fakt, że jednak nikt mnie nie zgawłci i nie będzie . Przez te dwie rzeczy ulżyło mi

- Już dobrze, jesteś bezpieczna - przytulił mnie do swojej klatki piersiowej - nie płacz Misia...

- Ja nie chce... Damon ja-

- O karę Ci chodzi? O te pół miliona, które na ciebie wydałem? Nie przejmuj się tym, to nawet nie była ¼ moich pieniędzy. A chyba lepiej ze mną niż z jakimś starym zbokiem o imieniu Marcus, prawda?

{ 𝗸𝘁𝗼 𝘄𝗶𝗲 - 𝘁𝗲𝗻 𝘄𝗶𝗲, 𝗞𝘁𝗼 𝗸𝗼𝗷𝗮𝗿𝘇𝘆 𝗼 𝗰𝗼 𝗰𝗵𝗼𝗱𝘇𝗶? 𝗛𝗺𝗺? }

- Prawda... Skąd wiedziałeś gdzie jestem?

- Znam gościa, który organizuje takie gówna. Informuje mnie o tym kiedy aukcje.

- Ale skąd wiedziałeś, że tam będę?

- Bo przy okazji spytałem go, czy będzie tam jakaś nastolatka z brązowymi falami i błękitnymi oczami. Odpowiedział, że ostatnio znajomy mu taką przywiózł. Misia, ja cię znajdę nawet na drugim końcu świata.

No, jakoś mnie ta wiadomość nie ucieszyła, jednak nadal miałam w głowie pomysł z spadkiem i morderstwem.

SMS od „nieznany„Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz