•Zakończenie wersja 1•

505 22 13
                                    

•Zakończenie wersja 1•

(Bad end/sad end. Będzie potrzebna chusteczka.)

Rozmawiałam z Erin przez telefon Damona, a on słuchał.

– Ty manipulatorze bezwstydu! Ty kanalio cholerna. TY DEMONIE KURWA IDIOTO. Ty naprawdę jesteś okropny! Ty szantarzysto jebany, chujku pierdolony.

– Erin... – spróbowałam ją uspokoić.

– TY TEŻ SIĘ KURWA NIE ODZYWAJ. Z TOBĄ JESZCZE POROZMAWIAM! Nie wierzę... Szantarzowanie moim bezpieczeństwem to jedno. Ale granie na jej emocjach to już kurwa przegięcie totalne. Naprawdę jesteś takim chujkiem, że wykorzystujesz jej dobre serce i troskę o każdego, żeby dodatkowo wywierać na niej presję? To że jesteś podły wiedziałam od początku, ale teraz spadłeś już na samo dno.

– Erin...

– A ty? Myślałam, że masz więcej asertywności i odwagi w sobie. Wiem, że nie jesteś konfiktowa i chciałaś dobrze. Wiem, że od zawsze byłaś empatyczna i stawiałaś dobro innych nad swoje własne. Ale kurwa mać... Czemu się zgodziłaś? Dlaczego popełniłaś tak głupi błąd... Naprawdę chczesz to zrobić? Zostać jego żoną tylko dlatego, że powiedział Ci kilka miłych snów? Naprawdę?

– Erin... – zaczęłam płakać – dobrze wiesz jaka jestem i jakie mam zdanie... Przepraszam cię...

– To nie ty powinnaś przepraszać. Damon powinien. I nie mnie, a raczej ciebie. Za to wszystko co przez niego przeżyłaś.

Po tych słowach Erin się rozłączyła, a w pomieszczeniu zapadła całkowita cisza.

– Ja... Chyba muszę zostać sama i... Zastanowić się nad tą sytuacją.

– Rozumiem – odezwał się – Rozumiem. Wróce do pracy. Daj mi znać kiedy wszystko już sobie ułozysz. Będę w moim gabinecie.

– Okej...

*   *   *

Dwa miesiące później już wszystko wiedziałam. Odbyłam mnóstwo rozmów z Erin na ten temat. Obiecała, że tam będzie choćby jej głowe ucieli i w każdej chwili będzie gotowa mnie przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.

I faktycznie. Była tam. W pierwszej ławce, czekała na koniec ceremonii. Na jej twarz było widać zmartwienie i troskę. Na mojej jedynie niepewność. Postanowiłam się zgodzić na ten ślub pod jednym warunkiem. Miała tam być Erin i maksymalnie jeszcze 9 innych osób. Tak więc była tam Erin, jej chłopak, Logan i 8 innych mężczyzn, których nie znałam. Damon powiedział, że to jedynie jego najbardziej zaufani ludzie z jego otoczenia. W tym też, organizator jego imprezy urodzinowej.

Po wszystkim ja oraz Damon się pocałowaliśmy i podałam bukiet mojej najbliższej mi przyjaciółce.

Gdy wróciłam z moim mężem do już naszego domu, on wyglądał na naprawdę szczęśliwego. Bardzo szczęśliwego. Zupełnie jak mały chłopiec, który dostał swój wymarzony prezent na urodziny. I nawet podobał mi się ten widok. Jeszcze nigdy nie widziałam żeby tak się z czegoś cieszył i był tak radosny.

– Moja piękna, urocza żona... – wyszeptał mi w włosy kiedy oboje leżeliśmy w łóżku – nawet nie wiesz jak bardzo czekałem na ten moment...

Pozwoliłam mu się cieszyć. Od tamtego momentu, Damon codziennie rano przytulał mnie, całował i mówił najróżniejsze komplementy. A wieczorem czekał, aż zasnę i dopiero potem sam również kładł się spać. Robił to, żeby było mi łatwiej.

Ale miesiąc później mnie już tam nie było... Mieszkałam już z Erin na drugim końcu kraju...

*   *   *

DAMON

"Drogi mężu...

Przepraszam cię. Rozumiem twoje uczucia, jednak nie potrafię ich odwzajemnić. Po prostu nie potrafię. Jestem bezpieczna, razem z Erin i jej chłopakiem. Proszę, nie szukaj mnie.

Z pełnym szacunkiem i żalem... Misia"

– Nie... – trzymałem w rękach list od mojej żony – Nie... Kurwa mać, nie! Nie!

Usiadłem spowrotem na łóżku i chwyciłem się za głowe. Ale to nie ona mnie bolała. Bolało mnie serce. I fakt, że prawdopodobnie już nigdy jej nie zobaczę.

– Nie... Błagam cię, misia... Jesteś mają żoną do cholery! Czemu?! Jak mogłaś mi to zrobić... Wydawałaś się szczęśliwa... Dałaś mi nadzieję, a później mi ją odebrałaś i zniszczyłaś, tak samo jak moje serce...

W tamtym momencie dokładnie wiedziałem co czuł Nicholas kiedy Adeline od niego uciekła bez słowa i szukał jej przez cały rok, aż w końcu się poddał... Już wiedziałem jak bardzo złamane serce potrafi boleć. To było dla mnie jak koszmar. Koszmar z którego nie mogłem się wybudzić już nigdy...

– Dlaczego mi to zrobiłaś...

*   *   *   *   *   *   *   *   *  

Autentycznie... Płakać mi się chce...

Druga wersja będzie jutro, bo mam 2%...

SMS od „nieznany„Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz