Nie powiem kiedy

848 32 16
                                    

17 – Nie powiem kiedy

Rano pierwsze co zrobiłam to, sprawdziłam kontakty. Ostrożnie odkręciłam małe śrubki, które trzymały kontakt i sprawdziłam co się kryje pod plastikiem. Faktycznie, była tam malutka kamera. Sypialnia i dwie w kuchni. Te trzy kontakty miały ukryte kamery. Dla bezpieczeństwa sprawdziłam pozostałe. Nic nie znalazłam. Gdy zebrałam cały sprzęt natychmiast zrobiłam zdjęcie kamerą na dowód i zniszczyłam wszystkie trzy.

Erin miała rację. To dlatego kontakty nie działały. To co mnie również uspokoiło to fakt, że w łazience nie było żadnej kamery, ani niczego w tym stylu. To by oznaczało, że mógłby mnie wtedy pooglądać pod prysznicem. Całkiem nagą.

Doprowadziłam włosy do ładu i ubrałam się w dresy. Dzisiaj był poniedziałek, co oznaczało, że miałam pójść do pracy.

Kiedy odblokowałam telefon zobaczyłam kolejne powiadomienia.

*Kończy się stan twojego konta. Doładuj...*

*Pizza Hut NOWA PROMOCJA, DRUGA...  *

*𝙀𝙧𝙞𝙣: i jak? Miałam rację z kamerami?     

*𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Sprytnie. *
*𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Za niedługo się spotkamy, misia, cieszysz się? Jednak aby sytuacja się nie powtórzyła, nie powiem kiedy. *

Cudownie. Bo przecież miałam za mało zmartwień. Lepiej było mi dołożyć kolejne.

Udałam się do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie. Tosty francuskie z nutellą wydawały się być dobrym pomysłem, aby zrobić sobie coś na szybko. Wbiłam dwa jajka do miski, a następnie je roztrzepałam i dodałam mleko. Wszystko ponownie pomiesałam i zamocyłam kromki chleba w tej mieszaninie. Na rozgrzaną patelnię dodałam łyżeczkę masła i położyłam chleb na patelni. Kiedy tosty francuskie uzyskały złocisty kolor wyłączyłam kuchenkę i przełożyłam grzanki na talerz. Ostatnim krokiem było posmarowanie ich nutellą.

Zaparzyłam sobie herbaty malinowej i spojrzałam na wyświetlacz telefonu, aby sprawdzić godzinę. Była 8:07, co oznaczało, że miałam jakieś dwadzieścia minut na zjedzenie posiłku. Wypiłam herbatę i zjadłam połowę porcji. Drugą wstawiłam do lodówki i poszłam umyć zęby.

Założyłam buty i ponownie sprawdziłam godzinę na telefonie.

8:02
*𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Smacznego, misia.

Teraz pytanie czy mam gdzieś jeszcze ukrytą kamerę czy on po prostu zna mój przebieg dnia na wylot.

***

Po pracy postanowiłam pójść na małe zakupy odzieżowe. Pojechałam do mojego sprawdzonego sklepu z ubraniami. W środku było kilka osób i kasjerka. Moja szefowa i właścicielka tego sklepu się znają, więc jako pracownik tego drugiego sklepu czasem udaje mi się zdobyć zniżkę na ubrania.

Pierwszą zabrałam do przymiarki błękitną bluzkę z krótkim rękawem i pół golfem. Wzięłam również czarne dresy z grafiką niebieskiej róży na lewej nogawce.

Gdy przymierzałam ubrania byłam już pewna, że z tych dwóch ubrań kupię tylko spodnie dresowe. Mój telefon zawibrował i już wiedziałam czego mogę się spodziewać.

𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Nie do twarzy Ci w tej bluzce. Spróbuj z innymi kolorami.

No dziękuję Ci bardzo za tą jakże cudowną  radę, z której nie skorzystam. Ignorując tą wiadomość odłożyłam bluzę i poszłam na dział z spódniczkami i sukienkami.

Pierwsza sukienka była czarna, z dekoltem serce, była wiązana w pasie i sięgała mi przed kolano. Byłaby cudowna gdyby nie fakt, że nie była dostosowana do mojej sylwetki.

Druga była w kolorze butelkowej zieleni z dekoltem karo i krótkim, lekko bufiastym rękawem. sięgała mi trochę za kolano i była rozkloszowana od pasa w dół. Wydawało mi się, że ta sukienka jest śliczna, jednak gdy spojrzałam na cenę, zmieniłam zdanie.

– Cholerne 600$ to nie jest cena na mój budżet. – mruknęłam.

Ostatnia z sukienek była czarna, sięgała mi do połowy ud, miała rękawy z tiulu i posiadała dekolt w kształcie litery V. Była w miarę tania, ładna, a dekolt nie był za duży.

Słyszałam dźwięk powiadomienia z telefonu. Zauważyłam nową wiadomość od mojego prześladowcy.

𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Pięknie wyglądasz. Obawiam się jedynie czy nie jest odrobinę za krótka.

A temu znowu coś nie pasowało. Martwiło mnie to, że widział mnie nawet tutaj. Czemu on nie może dać mi spokoju...

𝙏𝙔: Czy mógłbyś proszę nie podglądać mnie w przebieralni?

𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Nie moja wina, że wyglądałaś tak ślicznie, że nie można było odwrócić od ciebie wzroku, misia.

𝘉𝘢𝘳𝘥𝘻𝘰 𝘮𝘪ł𝘺 𝘬𝘰𝘮𝘱𝘭𝘦𝘮𝘦𝘯𝘵, 𝘫𝘦𝘥𝘯𝘢𝘬 𝘸𝘰𝘭𝘢ł𝘢𝘣𝘺𝘮 𝘢𝘣𝘺ś 𝘮𝘯𝘪𝘦 𝘱𝘰 𝘱𝘳𝘰𝘴𝘵𝘶 𝘻𝘰𝘴𝘵𝘢𝘸𝘪ł 𝘸 𝘴𝘱𝘰𝘬𝘰𝘫𝘶.

Przebrałam się z powrotem w moje ubrania i odłożyłam dwie pierwsze sukienki, tam gdzie był. Postanowiłam przymierzyć jeszcze spódniczki. Zabrałam dwie, jedna ciemno fioletowa, druga beżowa z czarnym paskiem.

Najpierw ubrałam tą fioletową. Była dopasowana i kończyła się pięć centymetrów przed moimi kolanami. Druga była znaczenie krótsza i rozkloszowana. Wyglądam w niej dobrze.

𝙉𝙄𝙀𝙕𝙉𝘼𝙉𝙔: Ta spódniczka jest zdecydowanie za krótka. Każdy jeden facet będzie Ci się patrzyć na tyłek.

Tu akurat mój stalker miał rację. Jednak czy mnie to w tamtym momencie obchodziło? No nie za bardzo. A przynajmniej nie wtedy.

Podsumowując moje zakupy: sukienka, dwie spódniczki i dresy. Zapłaciłam za to i opuściłam sklep ubrana w luźne dresy i koszulkę.

***

Następnego dnia rano do moich drzwi zadzwonił dzwonek.

Otworzyłam, jednak nikogo nie było.

Gdy spojrzałam w dół dostrzegłam na wycieraczce niewielką paczkę przewiązaną czarną wstążką.

Zabrałam pudełko do środka i ostrożnie odwiązałam wstążkę.

W środku była dokładnie ta sama sukienka z której zakupy zrezygnowałam przez cenę oraz kartka z odręcznym pismem.

𝘞𝘪𝘥𝘻𝘪𝘢ł𝘦𝘮 𝘫𝘢𝘬 𝘣𝘢𝘳𝘥𝘻𝘰 𝘊𝘪 𝘴𝘪ę 𝘴𝘱𝘰𝘥𝘰𝘣𝘢ł𝘢. 𝘕𝘪𝘦 𝘥𝘻𝘪ę𝘬𝘶𝘫. 𝘕𝘪𝘦 𝘮𝘢𝘴𝘻 𝘶 𝘮𝘯𝘪𝘦 ż𝘢𝘥𝘯𝘦𝘨𝘰 𝘥ł𝘶𝘨𝘶.
D. / Stalker ~

SMS od „nieznany„Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz