Rozdział 3

45 3 3
                                    

      Nigdy nie przepadała za jazdą pociągiem, zawsze ją to nużyło i męczyło. Oczywiście, były momenty, kiedy cieszyła się obecnością przyjaciół i mogła spokojnie zanurzyć się w lekturze książki. Jednak podróż była długa, a Harry i Ron większość czasu rozmawiali o sporcie, co z czasem sprawiało, że nawet oglądanie widoków za oknem stawało się nudne.

Jedynym razem, kiedy nie czuła się znudzona, była jej pierwsza podróż. Wtedy wszystko było nowe, a jej myśli pochłaniało to, co ją czeka w szkole, oraz pragnienie poznania jak największej liczby ludzi. Dlatego wchodziła do przedziałów, gdzie wydawało jej się, że widzi pierwszoroczniaków, i zagadywała ich z entuzjazmem. Może to nie był najlepszy pomysł, bo jak się później dowiedziała, wyszła na przemądrzałą. A przecież wcale nie o to jej chodziło.

- Strasznie tłoczno.

Ron zaczął marudzić, gdy musieli przeciskać się między uczniami, desperacko szukając wolnego przedziału. Ludzie gorączkowo szukali miejsc, jednocześnie ciesząc się spotkaniami po długich miesiącach wakacji, stojąc w korytarzu i rozmawiając zarówno cicho, jak i głośno.

Gdy pociąg nagle ruszył, dziewczyna poczuła mocne szarpnięcie i odruchowo złapała się najbliższej osoby.

- Nic ci nie jest?

Zaskoczona spojrzała na chłopaka, który pomógł jej utrzymać równowagę. Nigdy wcześniej go nie widziała, ale nie wyglądał na ucznia pierwszych klas. Zlustrowała go od góry do dołu, a potem spojrzała na przyjaciół, którzy najwyraźniej nie zauważyli jej przystanku, gdyż byli już co najmniej pięć przedziałów dalej i nadal szli do przodu.

- Twoi znajomi chyba nie zauważyli, że cię zgubili?

Ten dość nieprzyjemny komentarz sprawił, że znów na niego spojrzała, musząc przyznać, że prezentował się naprawdę dobrze. Był dość wysoki i szczupły, co podkreślała biała koszulka z guziczkami przy kołnierzyku oraz ciemnogranatowe spodnie, które uwydatniały jego długie, smukłe nogi. Jego ciemnoblond włosy, nieco dłuższe, figlarnie opadały mu na twarz, a prosty nos i duże, ciemnoniebieskie oczy przyciągały uwagę.

- I chyba nadal nie potrafisz się ode mnie odkleić?

Spojrzała na swoją dłoń, która wciąż ściskała łokieć chłopaka, i niczym oparzona natychmiast ją cofnęła. Nie chciała go dotykać dłużej niż to konieczne. Budził w niej dziwne, niepokojące  emocje.

- Powinnam dołączyć do przyjaciół.

Powiedziała lekko drżącym głosem i ruszyła w stronę, w którą wcześniej kierowali się chłopcy. Za sobą usłyszała tylko ciche prychnięcie.

Złudny dotykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz