Tym razem profesor nie wystawił ich, i Draco oraz Hermiona mogli wejść na szlaban w umówionym czasie. Dziewczyna nie zamieniła nawet słowa z chłopakiem, ponieważ przyszła dokładnie na umówioną godzinę. Pewnie gdyby nie zastanawiała się aż tak długo nad tym, co ubrać, byłaby szybciej, ale wzięła sobie do serca słowa Harry'ego i postanowiła działać, co oznaczało, że nie mogła założyć pierwszych lepszych ciuchów. Ostatecznie zdecydowała się na granatowe rurki i różowy, cienki sweterek. Włosy jedynie rozczesała i zostawiła rozpuszczone, tak by kasztanowe fale ładnie opadały na jej ramiona.
- Najpierw wasze różdżki.
Zarządził profesor, gdy tylko znaleźli się w sali od eliksirów, uznawszy, że to właśnie tam odbędzie się ich szlaban. Hermiona najpierw spojrzała na Ślizgona. Nie wyglądał na zadowolonego z tego, że każą mu oddać magiczne narzędzie, jednak każdy szlaban tak wyglądał, więc mógł się tego spodziewać. Chłopak dzisiaj prezentował się zaskakująco inaczej niż od początku tego roku. Zrezygnował z garnituru, który podkreślał jego bladość, i zamiast tego założył szary podkoszulek do czarnych spodni, co uwydatniało jego kolor oczu, choć Hermiona nie mogla tego dostrzec z takiej odległości.
Blondyn wyjął różdżkę z tylnej kieszeni spodni i podszedł do profesora. Hermiona zrobiła to samo, a starszy mężczyzna schował je do kieszeni szaty w kolorze bakłażana.
- Przepraszam was za to, że ostatnio się nie pojawiłem.
Zaśmiał się cicho, ale Hermionie wcale nie było do śmiechu.
- Zająłem się rozmowę z jednym z profesorów i zupełnie zapomniałem o naszym małym spotkaniu.
Znów zachichotał, a Hermiona usłyszała cichy pomruk Malfoy'a, który stał dość blisko niej. Ona też nie była zadowolona, że zmarnowała tamten czas, bo profesor postanowił sobie z kimś pogawędzić. Mogła poczytać książkę albo spędzić wieczór przed kominkiem z przyjaciółmi, a następnie pójść spać wcześniej niż zwykle i porządnie się wyspać. Może jej organizm nie potrzebował niewiadomo ile snu, ale wtedy zdecydowanie nie miał go wystarczająco.
- Nic się nie stało.
Mimo to odpowiedziała, bo przecież nie miała zamiaru spierać się z profesorem, że zachował się nieopodowikdzialnie.
- Do rzeczy.
Oczywiście Draco nie mógł się zachować odpowiednio, ale mimo to profesor nie wyglądał na zniesmaczonego jego postawą.
- A więc, moi kochani... Długo się zastanawiałem, jakie zadanie wam przydzielić, bo przecież nie mogę pozwolić, aby ten szlaban minął wam na sprzątaniu sali czy innych bzdetach, którymi na spokojnie mogą zająć się skrzaty.
Zagryzła mocniej zęby w reakcji na wzmiankę o skrzatach. Mimo że już przestała dla nich szyć, nadal uważała, że powinno się je traktować z większym szacunkiem.
- Dlatego wy dostaniecie ciekawsze zadanie.
To mówiąc, profesor podszedł do szafki, której wcześniej tutaj nie było.
- To jest mój prywatny zbiór, który przez te lata trochę się pomieszał. Macie na nowo zrobić podpisy, posegregować. Mam listę tego, co tu się znajduje, a stare podpisy na fiolkach są po prostu wyblakłe. Jestem pewien, że ze swoim młodym wzrokiem wszystkiego się doczytacie. Jedna osoba segreguje, jedna podpisuje.
- Mamy porządkować pana syf?
Draco zapytał zirytowanym głosem z nutką znudzenia, a wzrok profesora spoczął na twarzy chłopaka.
- Syf to byś dopiero porządkował, jakbyś musiał sprzątać kantorek pana Filcha, więc proszę o brak takich uwag, gdyż znów będę musiał wlepić panu szlaban. Chce pan tego?
Spokojny głos, jakim te słowa wypowiedział profesor, powodował w Hermionie poczucie, że gdyby go zdenerwować, mógłby naprawdę zaszkodzić człowiekowi, mimo swojej sympatycznej aparycji. Błądziła spojrzeniem po sali, uznając, że nie będzie się mieszać w ich rozmowy, bo profesor mógłby jej również wlepić kolejny szlaban. Draco się nie odzywał, a Hermionę kusiło, aby zerknąć i zobaczyć jaką ma minę, ale tego nie zrobiła. Nie warto go prowokować, bo szlaban mógłby być jeszcze gorszy niż w neutralnej atmosferze.
- Tak myślałem. Tutaj macie listę wszystkich składników, aby łatwiej wam było je znaleźć. Domyślam się, że panienka będzie je podpisywać, więc proszę.
Profesor wręczył Hermionie zapisany pergamin, a ona spojrzała na niego z zaciekawieniem. Były na nim zapisane grupy składników oraz informacje, co dokładnie należy do każdej z nich.
- Roślinne, mineralne, zwierzęce, magiczne rośliny i substancje, gotowe wyciągi i ekstrakty, substancje chemiczne, mieszanki i proszki, kryształy i kamienie szlachetne, fermenty i enzymy, barwniki i pigmenty, dodatkowe składniki specjalne, woda i płyny, materiały organiczne i biopolimery.
Profesor w tym czasie kiwał głową, patrząc na ciemnowłosą, a Malfoy bawił się palcami, zapatrzony w czubki swoich butów. Wyglądał na bardzo znudzonego. Hermiona także uważała, że to będzie długi i nudno spędzony czas, ale starała się tego po sobie nie pokazywać.
- Macie trzy godziny. Kiedy wrócę, macie nadal żyć, a to wszystko ma być skończone.
Staruszek ruszył się z miejsca i skierował się w stronę drzwi. Hermiona i Draco nadal stali w tym samym miejscu, jakby przyrośli do podłoża. Dziewczyna ściskała w dłoni pergamin.
- Życzę wam powodzenia.
Otworzył drzwi i po chwili zniknął za nimi, zamykając je z cichym odgłosem. Hermiona nie widziała, co ze sobą zrobić. Najpierw popatrzyła na pergamin, potem na swoje stopy, a w końcu spojrzała na blondyna. On również mial utkwione w niej spojrzenie szarych oczu, których kolor podkreślała koszulka, którą nosił.
CZYTASZ
Złudny dotyk
FanfictionNa szóstym roku w Hogwarcie Hermiona stanęła przed zadaniem, które wydawało się zupełnie niemożliwe od pierwszego dnia. Choć była oddana swoim przyjaciołom, postanowiła podjąć wyzwanie, które wcześniej wydawało się poza jej zasięgiem. Jednak dopiero...