Rozdział 33

4 0 0
                                    

Oczywiście nie było jej dane pójść do dormitorium, choć bardzo na to liczyła. Ale przecież była Hermioną Granger, a u niej nic nie szło po myśli, przynajmniej nie w ostatnim czasie.

- Hermiona! Czekaliśmy na ciebie.

Powiedział Ron, podnosząc się z kanapy przy kominku. Obok niego stanął Harry. Dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu, częściowo szukając pomocy w uwolnieniu się od tych dwóch już prawie prześladujących ją chłopaków, częściowo, by sprawdzić, ile osób jest w pokoju.

Miała wrażenie, jakby chłopcy co wieczór na nią czekali. To było męczące i uciążliwie, bo naprawdę nie marzyły jej się codzienne przesłuchania i rady, jak poderwać Draco. Przez ich pomysły prawdopodobnie straciła szansę na spotykanie się z fajnym chłopakiem. Jakby co wieczór siadali i tylko czekali, aby dorwać ją w swoje więzy. To było naprawdę wyczerpujące.

- Chciałam iść spać.

Powiedziała, ale wiedząc już, jak będzie wyglądać sytuacja, usiadła na wolnym fotelu. W życiu by jej teraz nie puścili do sypialni, skoro koniecznie musieli z nią porozmawiać.

- Co znowu, chłopcy?

Zapytała, nie próbując już ukryć narastającej w niej irytacji. Chyba że...

- Ginny z wami rozmawiała?

No oczywiście, że to mogło być powodem całej sytuacji, a ruda dziewczyna mogła po prostu donieść o tym, co zaszło w wiosce. Malfoy to jeszcze nie był problem, ale Magnus? Na razie nie chciała, aby chłopcy wiedzieli, z kim się spotkała.

- A powinna z nami pogadać?

Harry zapytał, a Hermiona mimo wszystko poczuła ulgę. Skoro ruda dziewczyna z nimi nie rozmawiała, oni nic nie wiedzieli, więc panna Granger mogła odetchnąć. Tylko pytanie brzmi, na jak długo...

- Nie, to nieważne. Więc o co chodzi?

- Zauważyliśmy, że ostatnio jakoś mało czasu z nami spędzasz. Czy coś się dzieje, Hermiono?

To ją zaskoczyło. 

- Nie, nic się nie dzieje, ale to wy dzisiaj mogliście spędzić czas ze mną, a wybraliście latanie na miotłach.

Chłopcy speszyli się, ale ona nie widziała w tym problemu. Oczywiście i tak miała plany na dziś; ale oni nie wiedzieli, że z kimś wychodzi, a mimo to woleli latanie od spędzenia czasu z przyjaciółką. Czuła, że z każdą chwilą tego roku szkolnego oddalają się od niej coraz bardziej. Jakby zamknęli się w swojej bańce i nie chcieli jej do niej dopuścić. Jakby stanowiła dla nich zagrożenie. Nie podobało jej się to, bo przecież to ona tak naprawdę robiła najwięcej dla ich sprawy.

- Mniejsza z tym. Mamy dla ciebie, Hermiono, świetną sprawę.

Ron powiedział, a Harry poprawił się na kanapie i spojrzał na Hermionę, lekko uchylając usta, gotowy, by wyjaśnić jej plan.

- Ron dowiedział się od Zabiniego o imprezie w Pokoju Wspólnym Ślizgonów.

- I niby Zabini tak sam z siebie mu to powiedział?

Hermiona zaśmiała się, bo co jak co, ale nie wyobrażała sobie, żeby Blaise zaprosił na tę imprezę Harry'ego i Rona.

- Nie, oczywiście, że nie. Po prostu, jak to Ślizgon, przechwalał się, że będzie tam świetnie i że zapraszają osoby ze wszystkich domów. A to będzie dla ciebie idealna okazja.

- Chyba nie sądzicie, że wejdę prosto w paszczę lwa?

Ona i impreza u Ślizgonów? Miała wrażenie, że to jakiś dobry żart. Ufała przyjaciołom, ale mimo to nie miała ochoty brać udziału w czymś takim.

- A co, jeżeli coś się tam wydarzy?

- Jesteś dobrą czarownicą, a jeśli coś pójdzie nie tak, ja i Ron będziemy w pobliżu Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Nawet jeśli nic nie usłyszymy, wystarczy, że wybiegniesz - i po problemie. Będziemy blisko, Hermiono, a ta impreza to naprawdę świetna okazja, by Malfoy zwrócił na ciebie większą uwagę. Skoro nie szło ci z tym zadaniem ostatnio, to może cię to popchnie do przodu.

- Prosto w jego ramiona.

Ron zaśmiał się, ale szybko umilkł, czując na sobie chłodne spojrzenie Hermiony.

- Nie sądzę, że to dobry pomysł, Harry.

- Nie zrobisz tego dla nas? Dla świata czarodziejów? Hermiono, już ci tłumaczyłem, że to, co teraz robisz, ma ogromne znaczenie i może pomóc uratować świat.

- Tak, wiem, Harry.

Westchnęła, nadal niezadowolona z tego, na co miała zaraz się zgodzić.

- Więc jaka decyzja, Miona?

Ron zapytał, a ona spojrzała najpierw na rudego chłopaka, a potem na czarnowłosego.

- No dobrze, niech wam będzie. Kiedy ta impreza?

- Za tydzień, w sobotę.

Harry powiedział, a ona skinęła głową na znak zgody i wstała z fotela.

- Dobranoc.

- Dobranoc.

Usłyszała w odpowiedzi głosy obu chłopaków i ruszyła do dormitorium, świadoma, że ma dużo do przemyślenia. Zrobi to jednak dopiero jutro. Dziś marzyła już tylko o śnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 26 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Złudny dotykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz