Rozdział 28

14 0 0
                                    

     Hermiona stała przed szafą, próbując wybrać odpowiedni strój na dzisiejsze spotkanie. Dochodziła jedenasta, a Hermiona czuła, że czas jej ucieka. Zdecydowanie nie lubiła się spóźniać, dlatego uważała, że lepiej być za wcześnie niż za późno. Dzień zapowiadał się ciepły, co pozwalało jej ubrać coś lżejszego.

Hermiona nie znosiła zimna. Zima przyprawiała ją o ciarki, a choć Hogwart wyglądał pięknie, kiedy pruszył śnieg, nie lubiła wtedy wychodzić na dwór. Wołała wtedy siedzieć w Pokoju Wspólnym albo w łóżku z herbatą i kocem. Oczywiście, zawsze z książką.

Cieszyła się, że chłopcy dzisiaj postanowili nie iść do Hogsmeade. Było to dość dziwne, jak na nich, bo wiedziała, że uwielbiają to miejsce. Mieli jednak dzisiaj w planach pójść pograć na boisko. Wydawało jej się jednak, że mają zupełnie inne plany. Choć nie rozmawiali z nią o tym, była prawie pewna, że Harry wciąż obserwował Draco Malfoy'a na mapie Huncwotów. Dlaczego więc mieliby nie udać się za nim nawet do wioski?

W końcu wybrała cieniutki miodowy sweterek, który ładnie kontrastował z jej rozpuszczonymi, ciemnymi włosami, oraz granatowe rurki. Do tego dobrała botki i czarną skórzaną kurtkę. Jeśli zrobi jej się za gorąco, po prostu ją zdejmie. Oczywiście wcześniej zrobiła sobie makijaż. Przed wyjściem z dormitorium spryskała się jeszcze odrobiną swoich perfum. Zawsze spryskiwała szyję, nadgarstki oraz trochę ubrania, aby pachniały przyjemniej.

Otworzyła drzwi dormitorium i wyszła na korytarz. Dopiero po chwili zauważyła, że w jej stronę idzie Ginny. Hermiona nie mogła jednak dostrzec jej emocji, bo w pomieszczeniu panował półmrok. Nie musiała jednak długo jej się przyglądać, bo ruda dziewczyna szybko podeszła i złapała ją za ręce.

- Hermionka, szukałam cię.

Hermiona miała ochotę przewrócić oczami. Zawsze, gdy Ginny miała problemy ze swoimi chłopakami - a jak wiadomo, było ich paru - nagle znajdywała czas dla Hermiony, nazywając ją „Hermionką" i mówiąc tym sztucznie słodkim głosem, by złagodzić jej niechęć do takich sytuacji.

- O co wam poszło?

- Słucham?

Zapytała Ginny, robiąc zdziwioną minę. Ponieważ  była już tak blisko Hermiony, ta mogła to zauważyć. Starsza Gryfonka była jednak prawie pewna, że dziewczyna udaje.

- No, ty i Dean. Zawsze, jak kłócisz się ze swoim chłopakiem, nazywasz mnie „Hermionka" i nagle masz ochotę spędzać ze mną czas, mimo że, gdy wszystko jest dobrze, prawie w ogóle na mnie nie zwracasz uwagi.

Po minie Ginny zrozumiała, że jej wypowiedź uraziła dziewczynę, ale Hermiona miała już naprawdę dość emocjonalnej karuzeli, jaką fundowała jej ruda przyjaciółka.

- Chciałam po prostu spędzić z tobą czas. Ale ty, jak zawsze, masz problem.

To mówiąc, Ginny szybko zniknęła za drzwiami swojego dormitorium, zostawiając osłupiałą Hermionę samą.

Złudny dotykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz