Rozdział 10

16 3 0
                                    

     Minęło pół godziny, a Hermiona miała poczucie, że już sto razy słyszała, jaki to Ron jest cudowny - taki szarmancki i przystojny. Tak, Lavender miała na myśli Rona Weasley'a. Hermiona ciągle zerkała na drzwi, mając nadzieję, że zaraz przyjdą inne dziewczyny i w końcu uwolni się od paplania Lavender. Póki co jednak była na nią skazana. Była zmęczona, a temat rozmowy irytował ją. Właściwie od kiedy Lavender podkochiwała się w Ronie? Czy coś ją strzeliło w wakacje? Przecież w zeszłym roku na głównym planie był jakiś Will.

- A co z Willem?

Zapytała, przestając w końcu jedynie mruczeć, niby to na potwierdzenie słów dziewczyny. Hermiona nie wiedziała, czy to wada, czy zaleta, że ktoś potrafił tak szybko zapomnieć o kimś i przerzucać swoje uczucia na kogoś innego.

- Willem? Will to już dawno przestał mnie interesować. Teraz ponoć spotyka się z tą Mel od Ślizgonów. Myślałam, że ma więcej rozumu i jako Krukon nie poleci na kogoś takiego. No ale jak widzisz, już mnie to zupełnie nie interesuje. Myślałam, że to jest moja największa miłość. Strasznie głupia byłam, prawda?

Odpowiedziała Lavender. Hermiona miała ochotę dodać, że Lavender nadal jest głupia, ale powstrzymała się.

- To jak? Poznasz mnie z moim Won - Wonem?

- Z kim?

Hermiona już prawie wybuchnęła głośnym śmiechem na to dziwaczne przezwisko. Jednak zanim zdążyła zareagować, do pomieszczenia weszły wszystkie jej lokatorki. Po cichym przywitaniu się z nimi wstała prędko z łóżka Lavender i, w końcu szczęśliwa, że może zająć się sobą, ruszyła do łazienki. Potrzebowała dużo czasu dla siebie, a co gorsza, paplanina Lavender zdążyła Hermionę rozbudzić. Nie wiedziała więc, ile czasu upłynie, zanim uda jej się zasnąć.

~*~

O dziwo, zeszłego wieczoru udało jej się dość szybko zasnąć, a rano obudziła się na tyle wcześnie, że dziewczyny jeszcze nie wstały. Bardzo lubiła tak wstawać, ponieważ dzięki temu mogla spokojnie przygotować się na nowy dzień. Nie musiała czekać w kolejce do łazienki, mogła spokojnie się przebrać bez natrętnego pukania do drzwi i głosu dziewczyn, które mówiły, żeby się pośpieszyła, bo nie jest tu sama. Miała poczucie, że rano każda z nich zamieniała się w wygłodniałe zwierzę, które musiało za wszelką cenę wygrać. Sama zapewne byłaby taka sama, gdyby nie to, że zawsze budziła się przed nimi, dzięki czemu była pierwsza w łazience. Po przygotowaniu się do pierwszego dnia wyszła z dormitorium i zeszła po schodach do Pokoju Wspólnego, gdzie miała zamiar poczekać na chłopaków.

Ulokowała się w swoim ulubionym fotelu, wygodnie ułożyła nogi, a następnie wyjęła z torby książkę, którą jeszcze wzięła z domu. Oczywiście, była to książka ze świata magii, ale nie był to żaden podręcznik. Hermiona czytała ją po prostu dla przyjemności, chociaż czy nie było tak z każdą książką? Na początku jeszcze nikt jej nie mijał, zapewne uczniowie nadal pogrążeni byli w głębokim śnie. Jednak z czasem zaczęło się to zmieniać, ale Hermiona miała taką umiejętność, że potrafiła skupić się nawet w najgorszym hałasie. Była bardzo wdzięczna za ten dar, bo na przykład Neville i Ron zawsze mieli z tym problem. Zawsze szukali najcichszych miejsc, a kiedy ktoś zakłócał im ciszę, irytowali się i często zmieniali miejsce, znów w poszukiwaniu spokoju.

- Hermiona?

Zaczytała się i nie zauważyła, kiedy chłopcy znaleźli się w Pokoju Wspólnym. Dopiero kiedy Harry się odezwał, wyrwała się ze świata książki i spojrzała do góry, napotykając spojrzenia przyjaciół.

- Idziemy?

Zapytał Harry.

- Czy ty nawet pierwszego dnia już musisz się uczyć? Chociaż znając ciebie, przerobiłaś to wszystko w wakacje i teraz tylko sobie powtarzasz.

Dodał Ron, kręcąc głową z nikłym uśmiechem na twarzy.

- Akurat to nie jest żaden podręcznik. Niektórzy ludzie, Ronaldzie, czytają po prostu dla przyjemności.

Skomentowała Hermiona słowa przyjaciela. Spakowała książkę do torby, a następnie podniosła się z miejsca. Przepuściła jeszcze kilku uczniów, którzy szli w stronę obrazu, głośno rozmawiając, po czym zrównała się z chłopcami.

- No to chodźmy na to śniadanie.

Powiedziała Hermiona, ruszając z przyjaciółmi do Wielkiej Sali. Czekał tam na nich jak każdego dnia pyszny posiłek, dający im siły na dzień pełen nauki.

Złudny dotykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz