Rozdział 26

8 1 0
                                    

- Ja chyba zwariowałem, Granger.

Malfoy powiedział szeptem, a Hermiona wpatrywała się w dziwaczny obrazek przed nimi.

- Harry kiedyś mi mówił, że ona lunatykuje. Ale to... To jest...

Nie wiedziała, jak opisać tę sytuację. Ten widok również ją wytracił z równowagi, miała ochotę się zaśmiać, ale nie chciała być zbyt głośna.

- Jesteś pewna, że ona lunatykuje?

Zapytał, a Hermiona energicznie pokiwała głową, wciąż obserwując Lunę na korytarzu, oświetloną blaskiem księżyca wpadającym przez okno. Dziewczyna wyglądała, jakby tańczyła, ale jej ruchy były niesforne, jakby nie miała nad nimi kontroli. Jednak najdziwniejszy był wygląd Krukonki.

- Wygląda, jakby urwała się z choinki.

Blondyn stwierdził, a Hermiona uśmiechnęła się pod nosem, bo najwidoczniej oboje pomyśleli o tym samym. Krukonka wyglądała komicznie, a jej dziwaczny taniec nie mógł tego przebić. Jej włosy były rozczochrane, jakby bocian zrobił sobie w nich gniazdo. Hermiona dobrze znała ten problem, bo jej włosy rano często wyglądały podobnie. Miała na sobie różową pidżamę w srebrne, błyszczce jednorożce i trampki w kwiaty na stopach.

- Nawet Dumbledore by się takiej pidżamy nie powstydził.

Ślizgon powiedział to już normalnym głosem, a Hermiona cicho się zaśmiała. Hermiona słyszała, że Luna miała zwyczaj lunatykować, co idealnie pasowało to do tej szurniętej Krukonki. A do tego jeszcze ta pidżama.

- Myślisz, że powinniśmy zaprowadzić ją do Pokoju Wspólnego?

Choć nie przepadała za Krukonką, nie powinni jej tu samej zostawić. Gdyby Hermionie przytrafiło się coś podobnego, też nie chciałaby, żeby ktoś ją po prostu zignorował i poszedł dalej.

- Wiesz, gdzie jest jej Pokój Wspólny? Bo ja szczerze nie mam pojęcia, jak tam się dostać.

- Nie mam pojęcia.

Westchnęła i spojrzała na Draco, ale gdy zauważyła, że chłopak wciąż wpatruje się w Lovegood, sama także na nią spojrzała. Dziewczyna wciąż poruszała się w swoim dziwnym tańcu. Hermiona zapewne wciąż obserwowałaby tę sytuację, gdyby nie usłyszała za plecami męskiego głosu.

- Kochana, co myślisz, co to za hałasy? Pewnie jakiś uczeń znowu nie jest w łóżku. Jak ja go dorwę...

- To Filch.

Powiedziała Hermiona i biegiem ruszyła w stronę  Pokoju Wspólnego Gryfonów. Obok niej biegł Draco Malfoy. Oboje zanosili się śmiechem, mijając lunatykującą blondynkę. Biegli przed siebie, śmiejąc się z tej niezwykłej sytuacji. Nikt się nie spodziewał, że ta sytuacja spotka właśnie ich.

Złudny dotykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz