Rozdział 17

15 3 0
                                    

     Już sam szlaban przyprawiał ją o złość, smutek i rozczarowanie początkiem nowego roku szkolnego. Jednak szlaban z Draco Malfoy'em potęgował te uczucia ze zdwojoną siłą. Kiedy zobaczyła, jak blondyn wyłania się z mroku lochów, zacisnęła dłonie w pięści i miała ochotę krzyknąć z powodu emocji, które w niej narastały.

- Domyślam się, patrząc na twoją żałosną minę, że nie wiedziałaś, że ten szlaban będziemy odbywać razem. Stary dziad uznał, że cię sprowokowałem.

Powiedział Draco z kpiącym uśmiechem.

- To nauczyciel. Trochę szacunku, Malfoy.

Syknęła Hermiona. Może i Slughorn od początku działał jej trochę na nerwy, a ich pierwsze zajęcia nie odbyły się w taki sposób, w jaki by to sobie wyobrażała, ale mimo to nadal uważała, że nauczycielowi należy się szacunek.

- Widzę, że Hermiona Granger na zawsze pozostanie prymuską Hermioną Granger.

Rzucił Malfoy. Zagryzła lekko wargę i spojrzała na zegarek. Miała to szczęście, że stała pod jednym z nielicznych oświetleń w lochach. Mimo lekko zielonego światła, które powodowało, że rysy Hermiony wydawały się ostrzejsze niż w rzeczywistości, mogla sprawdzić godzinę. Właśnie powinni zaczynać szlaban. Nie zwracając uwagi na Malfoy'a, rozejrzała się, ale nigdzie nie mogła dostrzec profesora.

- To jakiś żart.

Mruknął Malfoy. Stał nadal w tym samym miejscu, ale dało się słyszeć głuchy stukot, gdy cicho stukał obcasem buta o podłoże.

- Może zapomniał.

Powiedziała Hermiona. Podeszła do ściany, oparła o nią plecy i zsunęła się do siadu. Przecież nie będzie ciągle stała. Cieszyła się, że nie została w mundurku, bo teraz mogła zgiąć kolana i opleść je dłońmi, nie martwiąc się, że będzie jej widać coś, czego nie powinno być widać. Chociaż w tych mrokach chłopak naprawdę musiałby się wysilić, aby zauważyć jakiekolwiek detale jej wyglądu.

- To ja się zmywam.

Powiedział Draco. Odwrócił się plecami do niej i ruszył w swoją stronę dostojnym krokiem, który podkreślał jego garnitur. To również zwróciło uwagę Hermiony od wczoraj - że chłopak ciągle chodził w garniturze, chyba że odbywały się zajęcia, a wtedy zarzucał na niego szaty. Wcześniej blondyn ubierał się jak każdy zwykły nastolatek. Dlaczego zmienił styl i to jeszcze na taki? Czarny garnitur i koszula dodatkowo, jak już wcześniej zauważyła, podkreślały jego mleczny kolor skóry. Czy on w ogóle się opalał? Platynowe włosy i bardzo jasna karnacja - to były znaki rozpoznawcze Draco Malfoy'a.

- Poczekaj. Uważam, że powinieneś poczekać. Może profesor zaraz przyjdzie.

Chłopak zatrzymał się w pół kroku i chwilę tak stał, odwrócony do niej plecami. W końcu odwrócił się przodem, a po jej plecach przeszły ciarki. Naprawdę, w takim świetle wyglądał bardzo niekorzystnie.

- Nie będę siedział obok szlamy.

Wywróciła oczami, bo ten tekst był tak przewidywalny. Czego innego mogłaby się po nim spodziewać?

- Możesz usiąść po przeciwnej stronie. Dajmy mu chociaż pół godziny. Myślę, że twoja zgraja da radę wytrzymać tyle bez ciebie w Pokoju Wspólnym.

Powiedziała Hermiona, wskazując mu miejsce naprzeciw siebie.

- Nie widzi mi się to.

Przecież jej też to się nie podobało, ale mimo to nie miała ochoty wysłuchiwać później narzekań  Slughorna, gdyby jednak postanowił się pojawić.

- A może powinniśmy go poszukać?

Zaproponowała następny pomysł. Mogli przecież zapukać do jego komnat albo zajść do Wielkiej Sali. Hermiona założyła, że skoro nie wyszedł do nich, to widocznie go nie ma. Jednak w Hogwarcie panowała zasada, że to nauczyciele prosili uczniów do swoich gabinetów lub sal na szlaban. Nigdy nie słyszała, aby jakiś nauczyciel zapomniał o szlabanie. Ale widocznie zawsze musi być ten pierwszy raz.

- Żadnego szukania. Mogę jedynie zapukać.

To mówiąc blondyn ruszył do drzwi od sali eliksirów, a Hermiona uznała, że lepiej tak, niż żeby okazało się, że nauczyciel po prostu na nich czekał, nie znając jeszcze nowych zasad panujących w szkole. Chłopak dość głośno zapukał w drzwi i chwilę pod nimi poczekał, a Hermiona w tym czasie patrzyła na tę sytuację z dołu.

- Widzisz, Granger. Cisza. Ale niech ci będzie, poczekajmy. Kto by pomyślał, że kiedyś posłucham Granger. Zabini miałby niezły ubaw.

Powiedział Draco. Zajął miejsce naprzeciw niej. Długie, szczupłe nogi wyciągnął tak, że prawie dotykały Hermiony.

- Nawet na korytarzu musisz sobie poczynać jak król, Malfoy.

Stwierdziła Hermiona. Patrzyła, jak nonszalancko siedział, nie dając jej przestrzeni na wyprostowanie nóg. Wcześniej nawet tego nie planowała, ale teraz, kiedy on tak się zachował, miała ochotę wyprostować nogi i przy okazji go kopnąć.

- Król może być tylko jeden, Granger.

Powiedział Draco i założył dłonie za głowę, opierając je o ścianę i patrząc w górę na sufit. Hermiona prychnęła na jego słowa, ale mimo to na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Draco spojrzał na nią, nadal nie zabierając rąk od kamieni, i posłał jej szyderczy uśmiech, który zagościł na bladej twarzy króla Slytherinu.

Złudny dotykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz