Minął tydzień od tamtego spotkania, a Hermiona wciąż wracała do niego myślami. Dlaczego? Mimo wszystko czas spędzony na szlabanie, a także po nim, był całkiem przyjemny, co przyznawała z trudem.
Chłopcy oczywiście wielokrotnie pytali ją o szlaban, a ona odpowiadała. To, że nie mówiła wszystkiego, to już inna sprawa. Nie wspomniała o sytuacji w skrytce na miotły Filcha - o swojej dłoni na jego piersi, jego rękach na jej pasie i o tym, jak się sobie przyglądali. Tego już nie musieli wiedzieć.
Dochodziła siedemnasta, a Hermiona siedziała w bibliotece, pisząc referat na Eliksiry. W pomieszczeniu było mało osób, bo większość uczniów wolała spędzać czas na rozmowach, zabawach lub po prostu w Pokoju Wspólnym. Hermiona czuła się tu dobrze. Wiedziała, że później pewnie będzie musiała pomóc chłopcom z ich pracami domowymi, więc chciała jak najszybciej skończyć swoje, aby mieć dla nich więcej czasu.
Jednak nie było jej dane długo siedzieć samej przy stoliku, gdyż po chwili ktoś przesunął jej książki i zajął miejsce naprzeciw. Dziewczyna dopiero po chwili uniosła głowę, gdyż najpierw zakończyła zdanie, które wcześniej pisała, stawiając na końcu kropkę.
- Malfoy?
- Granger?
Zapytał ironicznie, po czym położył przed sobą czysty pergamin, atrament oraz jakąś książkę. Zdziwił ją swoją obecnością, ponieważ od czasu szlabanu w ogóle ze sobą nie rozmawiali, a także na lekcjach byli cicho i nie kontaktowali się ze sobą, chyba że było to jakieś przelotne spojrzenie.
- Co ty tutaj robisz?
- No wiesz, Gryfoneczko, wydaje mi się, że to miejsce wiesz, do czego służy. W końcu spędzasz tu większość życia.
Pierwszy raz tak ją nazwał, i szczerze mówiąc, nie poczuła się z tym źle, a reszta przytyku jakoś nie sprawiła jej przykrości. Gryfoneczka brzmiało dobrze.
- Ale przecież jest tyle wolnych stolików, i do tego jest sobota. Malfoy, dlaczego nie korzystasz z życia?
Przymknęła książkę, z której aktualnie korzystała, i zapatrzyła się na niego, oczekując odpowiedzi. Może zdradzi jej coś, co będzie mogła przekazać Harry'emu? Nie czuła się dobrze z tą myślą, ale przecież właśnie dlatego była taka miła dla Malfoy'a. Od kiedy stała się taką kłamczuchą i wykorzystującą innych osobą? Mimo że Harry często powtarzał jej, że dobrze robią i dzięki temu mogą uratować świat czarodziejów, ona czuła się... wykorzystywana? Nie chciała myśleć źle o Harrym i Ronie, i wiedziała, że tak trzeba. Mimo wszystko miała poczucie winy, i to już od początku zadania.
- Mógłbym cię o to samo zapytać, ale przecież większość uczniów w Hogwarcie zna na to odpowiedź. Biblioteka to twój drugi dom. A odpowiadając na twoje pytanie, Granger, po prostu mam dość siedzenia w Pokoju Wspólnym, a że jutro jest wyjście do Hogsmeade, wolę dzisiaj odrobić zadania, aby jutro mieć je z głowy.
- Mądre podejście.
Nie wiedziała, co więcej powiedzieć, więc znów otworzyła książkę, mając nadzieję, że nie będą musieli już więcej ze sobą rozmawiać. Mogła z nim siedzieć, bo, szczerze mówiąc, od początku roku robiła to dość często, ale nie potrzebowała z nim rozmawiać.
- A dlaczego nie ma z tobą przygłupów?
Zapytał, patrząc na nią wyczekująco.
- Właśnie jeden z przygłupów tu idzie.
Mruknęła, ale nie miała na myśli ani Harry'ego, ani Rona, tylko Magnusa, który kierował się w ich stronę, wyglądając, jakby bardzo mocno się nad czymś głowił. Jak na jej oko, ostatnio za bardzo otaczała się Ślizgonami.
CZYTASZ
Złudny dotyk
FanfictionNa szóstym roku w Hogwarcie Hermiona stanęła przed zadaniem, które wydawało się zupełnie niemożliwe od pierwszego dnia. Choć była oddana swoim przyjaciołom, postanowiła podjąć wyzwanie, które wcześniej wydawało się poza jej zasięgiem. Jednak dopiero...