Piątkowy wieczór nadszedł szybko, szybciej niż przypuszczałam. Pomimo wielu obaw, cały tydzień minął naprawdę spokojnie i bez żadnych ekscesów. Udało mi się nawet wyrzucić z głowy Alec'a. Nie dzwonił, nie pisał, nawet w szkole zaginął po nim ślad, a więc nie było niczego co by mi o nim przypominało. Dlatego też z wewnętrznym spokojem podkręciłam końcówki na ostatnim paśmie włosów.Przeglądnęłam się w małym lusterku stojącym na biurku i z radością stwierdziłam, że wyszło mi naprawdę dobrze. Rzadko stylizowałam swoje włosy, ze względu na to że były długie i ogarnięcie ich bywało czasochłonne, więc nie miałam zbyt dużej wprawy. Jednak obyło się bez poparzeń drugiego stopnia, co przyjęłam z jeszcze większą radością. Odłożyłam lokówkę na szafkę i zerknęłam na telefon.
Miałam jeszcze dobre pół godziny do przyjazdu Kylie, więc postanowiłam na spokojnie przeszukać szafę, w nadziei na znalezienie czegoś idealnego na taką okazję. Tym razem szybko się poddałam i już po pięciu minutach zadzwoniłam do Willow. Najwidoczniej kręcenie włosów wystarczająco mocno zszargało moje nerwy.
- Halo? - usłyszałam jej delikatny głos po drugiej stronie. Byłam prawie pewna, że obecnie poprawia makijaż, tak jak zawsze robiła to na końcu swoich przygotowań do wyjścia.
- Hej, Will. Mam tutaj kryzys i totalnie nie wiem co ubrać, jakaś rada? - zapytałam od razu, błagalnym tonem, który zarezerwowany był tylko dla niej i tylko w takich sytuacjach. Momentalnie usłyszałam jej chichot, co sprawiło, że sama się uśmiechnęłam.
Chwile ciszy podczas połączenia przecinały tylko nasze oddechy, ponieważ ona analizowała pogodę i moją garderobę, którą znała na pamięć, a ja wyczekiwałam jej odpowiedzi jak zbawienia.
- Okej, chyba mam rozwiązanie. Dziś jest dosyć ciepło, więc weź te jasne jeansowe szorty, a do tego ten twój czarny crop top z długim rękawem i odkrytymi ramionami. Udało ci się zakręcić włosy? - powiedziała wreszcie brunetka, a ja słuchając jej kiwałam głową na znak zrozumienia, tak jakby miała mnie widzieć. Tak samo zrobiłam również słysząc jej pytanie, opamiętałam się dopiero po chwili, mentalnie strzelając sobie w czoło.
- Tak. W sensie, mam podkręcone końcówki. - odpowiedziałam, wiedząc że szuka odpowiednich dodatków. W między czasie ułożyłam telefon pomiędzy ramieniem, a uchem, szukając wymienionych przez nią rzeczy.
- No to ubierz srebrną biżuterię, jakiś niezbyt długi naszyjnik i pierścionki albo coś. A jeśli chodzi o buty to koniecznie czarne trampki. - podsumowała, przy okazji przewidując moje następne pytanie. Jak zwykle brunetka ratowała mi tyłek i byłam jej za to cholernie wdzięczna.
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła, do zobaczenia Will. - pożegnałam się i gdy tylko usłyszałam odpowiedź, rozłączyłam się szybko. Szorty udało mi się znaleźć niemal od razu, gorzej było z bluzką, jednak w końcu i ją rzuciłam na łóżko. Dobrałam odpowiednią bieliznę, w tym stanik bez ramiączek i już po chwili prezentowałam się naprawdę dobrze.
Stylizacja ładnie opinała się tam gdzie powinna, a zalecana biżuteria sprawiła, że nie była nudna. Ostatni raz poprawiłam włosy i sięgnęłam po małą, czarną torebkę na srebrnym łańcuszku. Zawsze była spakowana, więc wyjęłam z niej paczkę fajek.
Wzięłam jedną sztukę do ust, otworzyłam okno na oścież, odpalając za pomocą białej zapalniczki z grafiką węża, którą trzymałam w doniczce. Zaciągnęłam się, czując charakterystyczne drapanie w gardle, a kiedy wypuściłam powietrze, wraz z dymem ogarnął mnie wszechobecny spokój.
Przymknęłam powieki, ale szybko je otworzyłam, przerażona widokiem twarzy Aleca w mojej wyobraźni. No i cała moja relaksacja poszła na dziwki. Stłumiłam w sobie chęć zgaszenia w połowie wypalonego papierosa i zaciągałam się raz po raz, w przypływie irytacji. Nawet obserwowanie ulatującego w górę dymu nie pomagało.
CZYTASZ
Hard Happiness
RomanceNie miałam pojęcia czym jest szczęście przez bardzo długi czas, jednak instynktownie za nim goniłam. Próbowałam je znaleźć tak wiele razy, bezskutecznie. Myślałam, że w końcu to ono odnalazło mnie, lecz jeszcze wtedy nie wiedziałam jak bardzo się my...