Tak jak się spodziewałam, jedzenie zniknęło z talerza szybciej niż się na nim pojawiło, a blondynka rozwaliła się na całej powierzchni mojego łóżka.
Wyglądało to komicznie, bo nigdy nie przypuszczała bym, że dziewięcioletnia dziewczynka mogłaby nie zostawić dla mnie nawet małej przestrzeni. A moje łóżko naprawdę do małych nie należało, więc był to prawdziwy wyczyn.
Oczywiście, nie było problemu nie do rozwiązania. Kiedy ja również skończyłam posiłek, podeszłam do krawędzi i zaczęłam zawijać Hannah w kołdrę. Krzyczała i śmiała się do utraty tchu, ale ja pozostałam nieugięta.
Nie dość, że zyskałam na tyle miejsca, aby się położyć, to obok mnie leżał naleśnik z blond czupryną i zaróżowionymi od śmiechu policzkami.
- Mika no! Wypuść mnie! - wrzasnęła raz jeszcze, próbując jakoś wybłagać moją łaskę. Ja jednak w teatralny sposób odwróciłam głowę w drugą stronę.
- Nie ma szans, znowu nie będzie dla mnie nawet centymetra. - powiedziałam spokojnie, ignorując to jak dwuznacznie to zabrzmiało. Moja siostra w postaci naleśnika spróbowała obrócić się w moją stronę, ale jej na to nie pozwaliłam, wiedziałam, że wtedy rozwinie kawałek kołdry.
- Obiecuję, że nie! - zarzekała się blondynka, aż w końcu z głośnym westchnieniem popchnęłam ją nogą w stronę krawędzi łóżka. Co prawda huk, który rozniósł się gdy zderzyła się z podłogą był głośny, ale nic jej nie było. W końcu miała amortyzację z kołdry.
Rzuciła mi jedno mordercze spojrzenie z podłogi, a następnie zdecydowała się nie zabierać mi miejsca według naszej umowy, i bezczelnie wyłożyła się na mnie. Na szczęście nie ważyła praktycznie nic, dlatego właśnie w takiej pozycji rozmawiałyśmy przez dobrą godzinę.
Ona opowiadała mi o filmie oraz o tym jak Layla zabrała ją i Vivi na lody, a ja z kolei opowiedziałam jej dokładnie o domu Alec'a. Od razu stwierdziała, że chce tam kiedyś iść, a jutro pochwali się koleżankom w szkole ciasteczkami od samej Margaret Cartis.
Kiedy akurat opowiadałam małej o sparingu pomiędzy mną i Alec'iem, zauważyłam, że powieki zdecydowanie jej ciążą. Dlatego też nie przestawałam mówić, obserwując jak Hannah z każdym momentem odpływa coraz bardziej.
W takich chwilach naprawdę strasznie się cieszyłam, że ją mam. Moja siostra była dla mnie największym skarbem.
Postanowiłam wziąć prysznic rano, więc jedyne co jeszcze zrobiłam przed powrotem do blondynki to ogarnięcie kuchni i zadań na jutro. Czułam się zmęczona, ale o dziwo nie tak jak zawsze, a po prostu pozytywnie.
A tym, co zaskoczyło mnie jeszcze bardziej był fakt, że nawet gdy się położyłam byłam szczęśliwa. Takie rzeczy się nie zdarzały, ale nie zamierzałam narzekać.
Jednak mogłam narzekać na telefon, którego nie wyciągnęłam z torebki i musiałam po niego wstać. Kiedy to zrobiłam, mój organizm postanowił rozpocząć jakiś protest.
Nie dość, że straciłam równowagę, to jeszcze burczenie w brzuchu dało o sobie znać tak mocno, że aż poczułam ból w żołądku. Ale nie chciałam jeść, przynajmniej jeszcze nie.
I tak już pozwoliłam sobie na trochę kolacji w towarzystwie Hannah, więc tyle wystarczyło. Szybko odsunęłam od siebie wszystkie myśli i chwyciłam telefon. Stwierdziłam, że jeszcze mam szansę na spokojny sen, dlatego po ustawieniu budzika zerknęłam jeszcze na powiadomienia.
Już chyba nawet nie zaskoczyła mnie wiadomość od Alec'a, choć nie mogłam powiedzieć, że nic nie zmieniła. Bo jednak mimo woli uśmiechałam się czytając krótkie zdanie w kółko.
CZYTASZ
Hard Happiness
RomanceNie miałam pojęcia czym jest szczęście przez bardzo długi czas, jednak instynktownie za nim goniłam. Próbowałam je znaleźć tak wiele razy, bezskutecznie. Myślałam, że w końcu to ono odnalazło mnie, lecz jeszcze wtedy nie wiedziałam jak bardzo się my...