5. Moje prywatne słońce

17 4 0
                                    

  Altanka na posesji państwa Harrow była naprawdę okazała, cała zbudowana w nowoczesnym stylu. Głównym elementem było drewno. Była cała drewniana, z płaskim dachem i mnóstwem przestrzeni. We wnętrzu znajdowały się dwie duże, jasne sofy z kolorowymi poduszkami i kocami. Był tam również stolik kawowy oraz parę roślin, aby ożywić nieco wystrój.

  Wszyscy pozajmowali miejsca, poza Kylie, która przygotowywała wszystkim drinki. Udało mi się usiąść idealnie obok wytatuowanego chłopaka i na przeciwko Dylana - zamierzałam kopać go po nogach.

  Drugą kanapę całkowicie zapełniła reszta, Larissa razem z Willow zawzięcie o czymś rozmawiały, podczas gdy Tessa co jakiś czas wtrącała parę zdań. Z kolei mój nowy kolega pokazywał coś na telefonie Dylanowi, na które szatyn reagował na przemiennie, śmiechem lub zabójczym spojrzeniem.

  Wtedy właśnie spojrzałam na siedzącego obok mnie chłopaka. Tak jak wcześniej wyglądał na znudzonego, ale teraz jeszcze trzymał fajkę w ustach, którą właśnie odpalał. Byłam tak zaabsorbowana myśleniem o tym jak zacząć z nim rozmowę, że prawie przegapiłam moment w którym podsunął mi paczkę z niemym pytaniem w ciemnych oczach.

  Uśmiechnęłam się i zabrałam jednego papierosa. Wsunęłam go między wargi, przegrzebując torebkę w poszukiwaniu zapalniczki. Jednak nie było po niej śladu, a ja uświadomiłam sobie, że zostawiłam ją w doniczce. Wydałam z siebie cichy jęk pełen zmarnowania, na co mój towarzysz przewrócił oczami, lecz mogłabym przysiąc, że kątem oka widziałam też delikatny uśmiech.

  W końcu chłopak zlitował się nade mną i przybliżył ogień do moich ust.
Prowadziliśmy niemą rozmowę przez cały ten czas, ale to mi nie wystarczało, więc kiedy tylko wypuściłam dym z płuc postanowiłam podjąć faktyczną rozmowę, ponieważ patrząc na jego dłoń, kiedy użyczył mi ognia znalazłam coś co mogło być dobrym tematem.

- Podoba mi się ten tatuaż. - dotknęłam palcem głowy węża kończącej się przy małym palcu. Przez zwyczajną czarną koszulkę z krótkim rękawem, którą miał na sobie, tatuaże naprawdę robiły robotę, ale ten jeden podobał mi się najbardziej. Ciągnął się aż do połowy przedramienia, gdzie łączył się z księżycem i słońcem. Wyglądał naprawdę majestatycznie.

- Był moim pierwszym. - wytłumaczył, z lekkim uśmiechem pełnym nostalgii. Kiedy to się stało, jego twarz niemal od razu się rozpogodziła. Nie bardzo, ale wyglądał łagodniej. Przypomniało mi to o moim pierwszym spotkaniu z Alec'iem, przez co zawiesiłam się na moment. - A ty masz jakiś? - odezwał się po chwili niski głos, wyrywając mnie z wspomnień. Nie rozumiałam pytania. W sumie to zapomniałam, gdzie jestem.

- Ale co mam? - zapytałam, patrząc na chłopaka jak ostatnia idiotka.

- No tatuaż. Skoro tak ci się podobają, to myślałem, że może jakiś masz. - powiedział, a mnie momentalnie oświeciło. Wróciłam w pełni na ziemię i uśmiechnęłam się pogodnie, wyrzucając Cartisa z głowy.

- Nie, ale zamierzam zrobić na osiemnaste urodziny. - wytłumaczyłam i zgłębiłam się w temat, pokazując zdjęcie na telefonie. Była to róża z dwoma małymi motylkami obok. Ta grafika miała dla mnie specjalne znaczenie, ale nie zamierzałam się tym dzielić z nowopoznanym brunetem. Zamiast tego powiedziałam mu, że zamierzam go zrobić na żebrach, zaraz pod sercem.

  Ostatni raz zaciągnęłam się petem i zgasiłam go na popielniczce. A dosłownie chwilę później uświadomiłam sobie, że mimo paru minutowej rozmowy nadal nie znam jego imienia. Ale on słuchał mnie z taką uwagą, że nadal przewijałam zapisane zdjęcia tatuaży. To miłe, kiedy ktoś poświęca ci swój czas i faktycznie chce cię słuchać.

- Nie wiem czy zauważyłeś, ale nie mam pojęcia jak się nazywasz. - powiedziałam w końcu, czując delikatne zmieszanie. On o to nie pytał, więc pewnie gdzieś już zasłyszał moje imię, a ja nie wyłapałam podczas rozmowy z Jaden'em jego.

Hard Happiness Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz