25. Daniel

535 109 29
                                    

Kochani!

W dzisiejszym rozdziale się bardzo dużo 😁 Zarówno w relacji Karoliny i Daniela jak i w śledztwie. Bawcie się dobrze 😁

✨✨✨

– Poinformowałem Izę Tyc, że chcemy z nią porozmawiać – zagaił Boguś i posłał mi krzywy uśmiech. – Zgodziła się bez najmniejszych oporów. Jutro o ósmej przyjdzie na przesłuchanie.

– A Marcin Domański? – spytałem z nadzieją, że również miał czas.

– Potwierdził, że przybędzie na ósmą, zgodnie z naszym życzeniem, tylko...

– Tylko? – Czułem, że dzieciak się zorientuje.

– Zapytał po co konkretnie.

– Boi się – syknąłem. – Trzeba poprosić Kocura, by sprawdził logowanie telefonu Domańskiego w dniu zabójstwa – dodałem z wkurwieniem. – Kurwa! – fuknąłem. – Czemu mi to od razu nie przyszło do głowy?

– Przyszło – sprostował Linda i wzruszył ramionami. – Ale wymiany wiadomości pomiędzy tą trójką zaprzeczają temu, co podejrzewasz.

– Wiem – zacmokałem, bo ich dziwna, słodka relacja mnie zwiodła.

– W sumie... co w tym takiego, że Domański palił papierosa przy wejściu?

– Wszystko – stwierdziłem szybko. – Bo znowu zapomnieli nam o tym powiedzieć.

– To co teraz? – dopytał partner i kolejny raz czekał na moją decyzję.

Już miałem mu przypomnieć, że jest podkomisarzem i czas mnie wspomóc w prowadzeniu duetu, ale pechowo rozdzwoniła się moja komórka. Spojrzałem na wyświetlacz i odebrałem szybko.

– Siema, blondas – przywitała się wesoło Wiki. – Sprawę mam – sapnęła. – Skoro jesteś ojcem, to będziesz wiedział.

– Jestem ojcem od tygodnia – zaśmiałem się. – Ale jeśli to pytanie z „Jeden z dziesięciu" to dawaj.

– Ile czteroletnie dziecko może chodzić na piechotę? – wypaliła z dziwnym pytaniem. – Bo Lusia mi mówi na wszystko: blisko. Chcę ją zabrać na plażę w Brzeźnie, a później wzdłuż deptaku aż do Sopotu to będzie...

– Lusia jest z tobą? – zdziwiłem się i zaniepokoiłem równocześnie.

– Karolina zadzwoniła – odparła ostrożnie Wiki. – Powiedziała, że maksymalnie dwie godziny, ale jest taka piękna pogoda – stęknęła.

– Zabierz Lusię na plac zabaw na plaży – odparłem nieco chłodno. – Deptak między plażami planuję w ten weekend. A co do Karoli – oblizałem nerwowo usta – to nie powiedziała ci przypadkiem, dlaczego musiała skorzystać z niańki?

– Nie pytałam – zbyła mnie lekceważącym tonem. – Może ma randkę z kochankiem – zakpiła bezczelnie. – To spadam, nara, blondas.

Siostra rozłączyła się szybko. Nie mogłem się skupić. Linda coś mi pieprzył o sprawie, Domańskim, przesłuchaniu i patologu, ale z nerwów uniosłem rękę, a partner zamilkł.

– Idę do Kocura po dane z logowania – skwitowałem rzeczowo. – A ty się tam zajmij – pstryknąłem palcami – czym chciałeś się zająć – dodałem niepewnie, bo nie słyszałem, co do mnie mówił.

Do biura informatyka wszedłem jak do siebie. Bez przywitania wyciągnąłem kartkę i spisałem numer, datę i przedział godzinowy, a na końcu podpisałem numerem sprawy.

PokręceniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz