21. Daniel

555 117 40
                                    

Kochani!

Zauważyłyśmy gwiazdkową dysproporcję pomiędzy rozdziałami Daniela i Karoliny 😁Uprzejmie prosimy lubić ich tak samo mocno 😁😁😁

Jeszcze dodatkowa informacja promocyjna - "Manipulatorka" od Dramomaniaczka pojawi się na Legimi i EmpikGo w czwartek, 20 czerwca 🥰

✨✨✨

Sobotni poranek rozpocząłem buziakiem na dzień dobry. Karolina nachyliła się nade mną i pocałowała mnie w usta. Udawałem, że śpię. Wtedy poczułem jej dłoń na swoim policzku i był to kolejny moment, który utwierdził mnie, że... ciężko to powiedzieć, nawet przed samym sobą. Tak, zakochałem się. Na nowo? Czy stare uczucie odżyło?

Aby móc funkcjonować, zamiast myśleć o słodkiej kochance, po śniadaniu wziąłem się za porządki. Lusia dotrzymywała mi towarzystwa. Otrzymała swoją niebieską szmatkę i przecierała kurze, później wywiesiliśmy pranie na balkonie i kilka razy musiałem dać jej pomachać mopem.

Nie było południa, a dom był względnie czysty, pranie schło, mieliśmy mnóstwo czasu. Ubrałem córeczkę, zapakowałem ją do auta i ruszyliśmy na zakupy. Jeśli ktoś się spodziewał opowieści o przygodzie w sklepie spożywczym, to zaprzeczam, takiej nie było. Za to ze sklepu z wykończeniem wnętrz wyszedłem obładowany w różowe naklejki na ścianę, pościel w misie, pierdylion puchatych poduszek, słodki kocyk i kolejną maskotkę.

Wszedłem dodatkowo do sklepu sportowego, gdzie córeczka wybrała sobie dziecięce krzesełko rowerowe i kask. Oczywiście wszystko w różu.

Resztę dnia spędziliśmy aktywnie. Chciałem, aby malutka była nie tylko mądra, ale świadoma, że sport jest nieodzownym elementem dnia każdego człowieka, który zapobiega wielu chorobom. Podczas wspólnej jazdy na rowerze wyjaśniłem jej to pobieżnie. Lusia wzięła sobie moje słowa głęboko do serduszka i, kiedy przejeżdżaliśmy wzdłuż plaży przy siłowni plenerowej, kazała mi się zatrzymać. Bo sport to zdrowie!

Do domu wróciliśmy głodni i zmęczeni. Kolację pochłonęliśmy w kilka minut, później wykąpałem córeczkę, a ona ponownie zasnęła mi na rękach, zanim zdążyłem ją zanieść do łóżka.

Następnego dnia Karolina miała już wolne i to był w końcu czas, który spędziliśmy razem. Aby zadowolić Luśkę, zrobiliśmy remoncik, który odrobinę zadowolił naszą córkę. Później długi spacer wzdłuż morza, kilka skradzionych buziaków, kiedy malutka nie patrzyła, a nocą upragniony orgazm z cicho jęczącą pode mną kobietą. Pierwszy raz mogłem śmiało powiedzieć, że podczas dni wolnych odpocząłem psychicznie od pracy.

Gehenna zaczęła się w poniedziałek, kiedy przekroczyłem próg komendy. Na powitanie dyspozytor wstał i mi zasalutował, a w dodatku...

– Dzień dobry – przywitał się wesoło. – Pan komisarz bez córki? – zdziwił się, udając.

– Siema – mruknąłem.

Nie chciałem z nim wchodzić w potyczki słowne. Otworzyłem drzwi dla personelu i nie uszedłem nawet metra, kiedy z pokoju wychylił się kolega kryminalny.

– Co tam, Niezgoda? – Podał mi rękę. – A gdzie Lusia? – dopytał zawiedziony i spojrzał za mnie.

– W domu – warknąłem. – A gdzie ona ma być? To przecież dziecko, nie nowa koleżanka! – Że też ja mu musiałem to tłumaczyć.

– Jak to w domu? – spytał zaskoczony drugi kolega, wyściubiając głowę ze swojego pokoju. – A to nie mogłeś jej przywieźć? – stęknął.

PokręceniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz