4

55 6 15
                                    


Yamanaka

Patrząc na swoich przyjaciół, którzy wciąż udzielają się zawodowo na pełnej petardzie, była wdzięczna, że wybrała sobie taki, a nie inny zawód. Prowadzenie kwiaciarni nie należy do najtrudniejszych zadań, wręcz przeciwnie. Do pracy przychodzi by odpocząć, a nie zapierdalać. Posiadając dwójkę dzieci, ciężko jest usiedzieć w jednym miejscu, zwłaszcza gdy jedno z nich wybrało sobie życie jako Shinobi i teraz musi martwić się za każdym razem gdy Inojin wychodzi z domu bo doskonale pamięta swoje życie jako dwunastolatki. Wspomina to oczywiscie jako jeden z lepszych okresów w życiu, jednak walki, rzucanie ostrzami..
Zupełnie inaczej patrzeć na to z perspektywy matki, jak dobrze, że Inosuke interesują tylko kwiatki i plecenie wianków. Kocha pomagać jej w kwiaciarni, od małego mówi, że życie Shinobi go nie interesuje i bardzo dobrze! Ma siedem lat, nie poszedł do akademii z własnego wyboru jednak mimo to dba o jego edukację by znał chociaż podstawy oraz zabiera go na treningi by w razie co umiał się obronić. Idealnym dopięciem ich małej rodzinki jest Sai, który wszystko akceptuje. Zna rodziców mających bardzo duże parcie na swoje dzieci, na szczęście ich to ominęło, ważne aby były szczęśliwe.

- Boruto! Odłóż te tulipany! - krzyknęła w stronę chłopca, który jak zwykle wpadł na jakiś durny pomysł, nawet nie chce znać szczegółów. On zawsze wplątuje Inosuke w jakieś głupstwa..
Po tej małej uwadze, odłożył doniczkę z tulipanami tam gdzie stała, wracając do wspólnej zabawy.

- Jak tak na nich patrzę, żałuje że nie mam drugiego dziecka. - westchnęła cicho Kiyomi, ogrzewając dłonie o ciepłą herbatkę, którą zaparzyła jej przyjaciółka.
Na dworze było gorąco, jest środek czerwca, ale w kwiaciarni tak waliło klimą, że musiała napić się czegoś ciepłego.

- Jeszcze nie jest za późno, jesteś przecież młoda. Poza tym Ajisai niedługo ruszy w świat, to całkiem niezły moment na drugie. - wzruszyła ramionami, wzrokiem ciągle śledząc swojego najmłodszego syna wraz z przyjacielem.

- Tak myślisz? Porozmawiam o tym z mężem, chociaż chyba ostatnie o czym teraz myśli to kolejny dzieciak. - westchnęła cicho upijając łyk herbaty. Z tego co słyszała, wszyscy Kage stoją teraz na głowach przez nadmiar obowiązków, zresztą sama widzi to na codziennym przykładzie Naruto. Nie pamięta kiedy ostatni raz z nim rozmawiała, a Gaara? Cóż, on w przeciwieństwie do blondyna potrafi jeszcze jakoś zagospodarować swój czas by spędzić wieczór ze swoją żoną lub przyjechać do swojego syna bez okazji. Jest przyzwyczajona do takiego trybu życia, wcale jej to nie przeszkadza, ale czy jest w stanie wtrącić kolejne dziecko do swojego życia?
Nie jest pewna.

- Niech se siedzi w tym swoim piasku, jedyne co ma zrobić to spłodzić dzieciaka. - wtrąciła różowowłosa, która również była na herbacianej posiadówce. To ona przyprowadziła tutaj Boruto, Hinata prosiła ją by zająć się młodym no to tak zrobiła..
Znalazła mu towarzystwo.

- Sakura! - krzyknęła zirytowana Ino. Jak ona może tak mówić? Rozumie, że faceci ją skrzywdzili no, ale ile można! Przecież wyszła ponownie za mąż, nie powinna chyba mieć tak czarnych scenariuszy w głowie..
Nie wyobraża sobie aby Sai był tylko ojcem jej dzieci..

- No co? Nie lubie go. - machnęła ręką pijąc łyka mrożonej herbaty. Za gorąco, zdecydowanie..
Gaara jest jak Kankuro. Znaczy w ogóle nie są do siebie podobni, ani z charakteru ani z wyglądu, ale to bracia więc analogicznie nie lubi obu.

- Co tam u Hayate? - Kiyomi zmieniła temat, jakoś nie lubi wysłuchiwać negatywnych rzeczy o swoim mężu, zwłaszcza od byłej jego brata. Przecież on niczym nie zawinił, nie wyszło im i tyle, na co drążyć temat?

- Dobrze. Dostał nową pracę więc niedługo będziemy kupować mieszkanie gdzieś na obrzeżach. - co tu dużo mówić, rozmowy dorosłych były..
Nudne.
Nudne i tyle, albo jakieś remonty, albo dzieci, albo problemy z partnerami. Jakby tracili samych siebie, już nawet nie pamięta kiedy ostatni raz zrobiła w swoim życiu coś ciekawego, ekscytującego..
Słuchanie przyjaciółek było spoko, ale żadne z nich nie miały co opowiadać, już Inojin sprzedaje jej lepsze ploteczki.
Ah ten matczyny radar..
Ledwo co wspomniała o swoim najstarszym z synów, a ten już wszedł wraz ze swoim niebieskowłosym przyjacielem do kwiaciarni i nie byłoby w tym absolutnie nic niepokojącego, gdyby nie jego obita do krwi buźka.

Written Leaf - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz