23

54 8 2
                                    


Widok, który miał przed oczami był niemało zaskakujący. Nie mógł przejść obojętnie, jego syn od zawsze był tym inteligentnym, przehytszal większość dzieciaków w swoim wieku, ba nawet dorosłych!
A teraz dal się złapać w tak banalną pułapkę? Co prawda gdy Naruto był w jego wieku sam w nią wpadł, ale był wtedy o wiele wiele głupszy..

Rin stał za jednym z drzew niewidoczny dla dzieciaków, jednak wciąż ich obserwował. Wytłumaczył im zasady, które troszkę pozmieniał, w jego wersji warunkiem było po prostu pierwszeństwo głosu na misji, z ich charakterami raczej na jedzenie by nie polecieli poza tym nie planował szczuc ich dzwoneczkami więc z pewnością dzieciaki przed wyjściem zjadły śniadanie, a tak? Tak to każdy z nich chce tutaj być liderem. Same mocne charaktery, był pewny, że się skłócą, zwłaszcza Jett i Menma co było ryzykowne ponieważ Uchiha ma w sobie zapieczętowanego demona.
Rin jeszcze nie wiedział, że Jett również..
Naruto uznał tę informację za mniej istotną, w jego ciele pasożytuje zaledwie mały fragment niepożądanej chakry, obserwowany od najmłodszych lat, nikomu nie powinno sprawić to problemów choć wciąż dążą do tego aby uwolnić dzieciaki od pieczęci.

- Nie wierze.. - westchnął cicho Naruto. Dyndający na drzewie Menma, no jak Sasuke o tym usłyszy! Albo lepiej nie, nie będzie robić swojemu synowi wstydu..

- Ja też. Coś mi tu nie gra.. - stał ze skrzyżowanymi na klatce rękami. Gdy rozpoczęli trening, wszyscy próbowali na raz go złapać, używali swoich technik, taijutsu lecz szybkość Rina była zdecydowanie ponad normę, nie byli w stanie go złapać.
Chowali się za krzakami, atakowali całkiem nieźle, widać, że w głowie mieli zarys jakiegoś planu lecz sporo im brakowało do wykorzystania całego potencjału.
Nawet Rin nie wierzył w to, że Menma dał się złapać w tak prostą pułapkę, nie było mowy o podmiance bo przecież czuje doskonale jego chakrex jest wyjątkowo intensywna. Tak niespodziewany ruch był ich największym atutem, przez to jak Rin skupiony był na związanym uczniu, nie wyczuł nawet w którym momencie został zaatakowany przez Hiremi, dosłownie jakby wyszła z cienia..
Nie tylko w rozmowie jest cicha, ale i w walce. Nic dziwnego, jej matka należała kiedyś do ANBU w dodatku Hyuuga charakteryzują się wysoką kulturą ciosów. Przeleciała między tą dwójką idealnie, nawet nie szturchnęła Hokage, który stanowił tylko dodatkowa przeszkodę..

Rin uskoczył w ostatnim momencie, obyło się bez żadnych obrażeń, a przynajmniej tak myślał. Co było podejrzane, z tego samego drzewa na którym wisiał Menma, zeskoczył Jett w locie przecinając sznur by uwolnić przyjaciela. Cala trójka stanęła teraz w jednym rządku patrząc pewnym siebie wzrokiem w swojego nauczyciela.

- Poddajecie się? - zapytał z delikatnym uśmiechem chowanym za maską.
Oj miał powód do tego.
Starania były dobre..

- A ty? - odbił Jett pozwalając sobie na złośliwy uśmieszek.
Udało się! Ich plan właśnie osiągnął sukces, był pewny wygranej gdy Hiremi podała mu szpitalną igłę, która wcześniej dźgnęła skórę Rina. Była tak malutka i cienka, że nie był w stanie jej wyczuć, nawet nie wiedział w którym miejscu go skrzywdziła. Celem było pobranie choć kropli krwi by Jett miał możliwość kontroli nad ich nauczycielem.
Przekonany o wygranie, zlizał czerwoną ciecz z igły, ułożył odpowiednie pieczęcie, a wtedy..

Wtedy Hiremi upadła na ziemię.

Naruto tak coś czuł, nie pasowała mu cała ta sytuacja, Rin jest zbyt szybki by dać się nabrać na coś tak prostego, choć musi przyznać, że plan dzieciaków był całkiem zdumiewający i na niejednego przeciwnika by zadziałał.

- Całkiem nieźle, ale jednak nadal Genini. - westchnął rozbawiony. Młodsi byli w szoku, Jett bardzo szybko anulował technikę by nie zrobić swojej przyjaciółce krzywdy, nawet pomógł jej wstać co nie spodobało się Menmie, po co ja za rękę trzymał? Sama dałaby sobie radę.
No nie ważne..
Teraz jego kolej.

Written Leaf - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz