Ku jego zdziwieniu Shhida był bardzo delikatny. Widac, że gość zna się na rzeczy, dokładnie przygotował całą salę, zapewnił mu wysoki komfort, nawet zapytał czy chce coś do picia lub jedzenia ponieważ pieczętowanie może go również trochę zmęczyć. Menma odmówił, nie ma czasu na takie rzeczy, chciał wszystko załatwić na szybko. Sam proces trwał może z godzinę, faktycznie nie czuł się po nim najlepiej, miał odruchy wymiotne, brzuch go bolał, a na nogach ledwo mógł ustać, ale za to zyskał na swojej klacie nowy wzór tuż pod mostkiem kilka czarnych wywiniętych linii.
Wygląd nie był dla niego istotny, miało po prostu działać i..
I..
Czemu wszystko robi się takie rozmazane? Ledwo co wstał, a już poczuł jak leci na ziemie, chyba zbyt szybko próbował wrócić do stanu sprzed pieczetowania ponieważ mroczki przed oczami w sekunde zmiotly go z planszy.
Uchylił delikatnie oczy czując zdecydowanie przyjemniejszy material niż twardą, zimną podłogę. Shhida nie pozwolił mu upaść, złapał go na swoje plecy.- Daj sobie pomóc młody.. - powiedział spokojnym tonem, czując jak Menma znowu próbuje wstać co z pewnością skończyłoby się kolejnym upadkiem. Powinien teraz usiąść na świeżym powietrzu, zjeść coś i wlać sporo elektrolitów, ten dzieciak jest wyjątkowo łagodny..
Z pewnością bardzo łatwo jest go zranić fizycznie, a mimo to nadal usiłuje stać o własnych nogach. Gołym okiem widać, że odziedziczył wolę ognia po rodzicach, jeszcze wyrośnie na potężnego gnojka..
Znaczy Shinobi. Będzie potężnym Shinobi, zwłaszcza z tym jego Seminganem, którym zapewne wiele jeszcze namiesza.Menma szybko się poddał, nie czuł zagrożenia ze strony mężczyzny i pozwolił sobie pomóc. Shhida zaniósł go na zewnątrz, zadbał o to by się czegoś napił, nawet kazał komuś biec do sklepu po jakieś słodkie przekąski co bylo dosc zabawne. Nigdy nikt dla niego nie rozstawiał ludzi po kątach, całkiem przyjemne uczucie.
Niechętnie zjadł te czekoladowe batoniki, na spadek energii cukier jest najlepszy dlatego na nic nie narzekał. No chyba, że na brak obecności rodziców, gdzie oni poszli? Czym znowu byli aż tak zajęci?
Po blisko kwadransie czuł się już całkiem dobrze, od wyjścia z podziemi nie zamienili ze sobą ani słowa, dopiero Menma przerwał ciszę gdy Shhida postanowil sie zerwac.
Wykonal swoja robote, czas ruszać dalej w świat.- Gdzie teraz idziesz? - zapytał obserwując jak szarowłosy robi energiczny obrót by spojrzeć na niego po raz ostatni, raczej więcej sie już nie zobaczą, na pewno nie w najbliższym czasie.
- Tam gdzie mnie wiatr poniesie. - wzruszył ramionami wklejając ten irytujący uśmieszek na swoją twarz. Dłonie trzymał na swoich biodrach, po jego postawie Menma nie mógł wywnioskować za wiele, choć bardzo by chciał. Zawsze zwraca uwagę na ubiór człowieka, to gdzie idą jego dłonie podczas rozmowy. Shhida jest bardzo pewny siebie, ale widocznie za jego imieniem kryje się długa, interesująca historia, którą chce odkryć.
- Nie masz tu żadnej rodziny? - zapytał nie tyle co z zainteresowania jego osobą, a chęci rozwiązania zagadki tego człowieka. Jest bardzo podobny do kilku osób z wioski, może jakiś mniejszy klan?
Shhida uśmiechnął się delikatnie wspominajac w myślach swoja mlodszą siostre, której w przeciwienstwie do niego udało się ułożyć szczęśliwą rodzinę. Czasami przychodził w odwiedziny, ale nigdy nie trwały one dłużej niż jeden dzień. Musiał dać swojej siostrze przestrzeń, odkąd wrócił do żywych ich relacje już nigdy nie były takie same, ma teraz inne priorytety i to na nich powinna się skupić.- Ajj, jeszcze pomyślę, że się o mnie martwisz.. - zrobił krok w stronę Menmy, nim podszedł chłopiec przewrócił oczami odwracając się do niego plecami jednocześnie kończąc tym rozmowę. Nie ma czasu na takie gierki, jest już późno, a lepiej nie spóźnić się na egzamin bo Nari go zabije, udusi i jeszcze poćwiartuje.
Shhida patrzył na niego z delikatnym uśmiechem, może nawet coś w nim drgnęło, trochę żałował, że jemu nigdy nie udało się ogarnąć takiego dzieciaka. Na pewno dodają w życiu sporo kolorów..
Sasuke wyszedł zza rogu dopiero gdy Menma sobie poszedł, obserwował ich z zaciekawieniem nawet jeśli siedzieli w ciszy. Powoli zaczynał rozumieć, że ich relacja faktycznie może być czymś istotnym..
CZYTASZ
Written Leaf - Sasunaru
FanfictionTrzecia część Liścia skupiona jest na rozwoju najmłodszej części Konohy, która poza walką między sobą, musi także zapobiec wojnie oraz uratować Hokage.