5

51 7 4
                                    


Haruno

Jakie było jej zdziwienie gdy Kuro sam potwierdził, że cała akcja z podglądaniem dziewczyn wyszła z jego ręki. Nigdy by się tego po nim nie spodziewała, przecież zawsze był ułożonym dzieckiem, robiła wszystko co w jej mocy by mimo rozwodu z jego ojcem, nic nie wpłynęło na zachowanie czy uczucia Kuro. Doskonale jest świadoma tego jak trudno takiemu dziecku pogodzić rozłąkę rodziców oraz podjąć decyzje z którym spędzić resztę życia. Kuro sam zdecydował, że woli mieszkać w Wiosce Liścia, miał wtedy blisko pięć lat i ani razu nie widział nawet Konohy, nie liczac czasów gdy był niemowlakiem. W głębi serca czuł, że to tam jest jego miejsce. Nie mylił się, nie odziedziczył po tacie pasji do marionetek choć czasami lubił zabawy lalkami, nawet umiał je szyć! Nie używał stylu wiatru, nie był zadowolony z życia w Sunie i też niechętnie tam wracał.
Jedynym powodem dla którego odwiedzał Wioske Piasku był jego ojciec z którym mimo rozłąki, nadal miał silną więź. Uwielbiał ich wspólne treningi, wypady do knajp czy słuchanie historii za co Sakura jest mu ogromnie wdzięczna, roli dobrego ojca nie można mu odmówić, pod tym względem jest wspaniały. Zresztą Hayate, jej nowy wybranek również ma dobre relacje z Kuro. Wiadomo, nie zastąpi mu ojca na pełen etat, bała się czy w ogóle się polubią, a tu na szczęście wszystko poszło gładko. Są ze sobą już ponad trzy lata, szczęśliwi, tworząc swoją małą rodzinkę.

Jakby w końcu znalazła swoje miejsce na świecie.

Obecnie największym problemem był Kuro, który siedział na blacie w kuchni pijąc przez słomkę swój ulubiony sok pomarańczowy, zupełnie nic sobie nie robiąc z krzyczącej matki. Odstawiła już Boruto do Hinaty, Mitsuki poszedł swoimi własnymi ścieżkami więc mogła bezkarnie pouczyć swojego syna, jakby to cokolwiek dawało..

- Kuro…ja naprawdę nie wiem co w ciebie wstąpiło. Czy coś się stało? Zrobiłam coś źle? - zapytała siadając na krześle przy stoliku opierając o niego swoją rękę. Była już wykończona, znowu brak odpowiedzi, znowu ją ignorował. Już nie wie co ma robić..

- Dorastam. - wzruszył ramionami nie widząc w ogóle swojej winy. Dziewczyny troche się wkurzyły, ale już bez przesady, po co robić aferę z niczego?

- Nie mówimy tutaj o dorastaniu, a o krzywdzeniu innych. - rozmawiali już ponad godzinę, a raczej ona w kółko klepała te same formułki mając nadzieje, że za którymś razem Kuro wreszcie zrozumie.
Nie miala jednak pojęcia, ze w jego głowie siedziało kompletnie co innego.

- Przecież nic im nie zrobiłem. - przewrócił oczami zeskakując z blatu, wyrzucił swój soczek do kosza wcześniej gniotąc go w rękach i chciał już iść do g9ry gdy jego matka znów zaczęła paplać..
Bo ile można?

- Podglądałeś dziewczyny w gorących źródłach. Ja wiem, że może cię ciągnąć do takich rzeczy, że kobiece ciala zaczynają byc dla ciebie atrakcyjne, ale nie możesz naruszać czyjejś prywatności. - słyszał to już któryś raz, mając wrażenie, że zaraz wybuchnie. Nie chcę jej mówić dlaczego to zrobił, ale też nie chce wyjść na ostatniego kretyna.
Cholera..

- Ale przecież one przebierały się razem. - spróbował nakierować trochę rozmowę na inny tor, dość ryzykowne, ale może to właśnie ten czas by wyjawić jej prawdę?

- Tak, bo są kobietami. Dziewczyny mają swoje szatnie, a chłopcy swoje. Tak samo z łazienkami. - Sakura nie wierzyła, że musi tłumaczyć mu tak banalne i oczywiste rzeczy. Kuro jednak miał ochotę wyrwać sobie wszystkie włosy z głowy, dlaczego nie zostawi go w spokoju!?

- Bez sensu. - westchnął cicho, próbując zachować powagę, nie lubi wybuchać emocjami przy innych, a zwłaszcza nie przy swojej matce, która za każdym razem wszystko obraca w swoją winę, krzycząc jeszcze głośniej..
Nie, że ma jej to za złe, po prostu bywa irytujące. 

Written Leaf - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz