27

57 7 4
                                    


Uchiha został zaprowadzony do jakiejś krypty oddalonej od Konohy dobre kilkadziesiąt kilometrów przez nieznanego mu towarzysza. Całą drogę milczał, szedł równym tempem nie zatrzymując się nawet na sekundę co Sasuke oczywiście powielał. Nawet gdy doszli na miejsce, mężczyzna był cicho.
Zejście do podziemi ozdobione było dwiema długimi ozdobnymi kolumnami, na ich złączeniu u górze widniała tablica z symbolem, który Uchiha już gdzieś wcześniej widział..
Niebieski wijący się wzór, przypominający swoim kształtem jakieś szczypce? Jak u żuka, albo..
Skolopendry.
No tak, ich nazwa mówiła sama za siebie.

Nic dziwnego więc, że swoją siedzibę mieli na obrzeżach Kraju Wiatru. Nie tylko trzeba było uważać na dziko rosnące trujące rośliny, a także na skolopendry wyłaniające się spod piasku, każda z nich tylko czekała aby owinąć swoje gibkie ciałko wokół nogi przyszłej ofiary, na szczęście Sasuke miał na to odpowiedni sposób.
Jak widać, nawet robale można wrzucić w Genjutsu, całkiem przydatna umiejętność.

Sasuke już był przekonany, że zamaskowany kolega słowem się nie odezwie lecz gdy zeszli na sam dół do jednej z krypt, mężczyzna postanowił się odezwać, a raczej Menma go do tego zmusił swoim rozkazem.

- Mukade jest organizacją, która chce na własną rękę pokonać Czarnego Lisa. Nie popieramy działań Hokage. - powiedział wprost, po raz pierwszy Sasuke usłyszał głos mężczyzny lecz nie wydawał się on ani trochę znajomy.
Szczerze, Uchiha wolałby nie wiedzieć.
Ale rozumie, że ten gość wcale nie jest z przyszłości, Menma z pewnością manipuluje nim według swojego własnego planu..
Ciekawe ile on wie. Nie bywał na wszystkich spotkaniach więc z pewnością jego wiedza jest ograniczona, dlatego też nie będzie za dużo gadał. Im mniej tym lepiej. Z drugiej strony miał cholernie wiele pytań, osobiście uważa, że działania Konohy w stosunku do Czarnego Lisa są na całkiem wysokim poziomie, plan jest dobry, sprzęt oraz pracownicy również..

Skąd więc ten bunt?
Oczywiście jest świadomy tego, że nie da się być władcą idealnym, nie ważne jak bardzo Naruto będzie się starał, nigdy nie uzyska stuprocentowego poparcia, nie jest to możliwe lecz jest to bez znaczenia.
Gdyby mieli brać do siebie zdanie każdej najmniejszej jednostki, zapewne skończyliby na zamiataniu ulic.

- Jaki macie plan? - zadał znaczące pytanie. Zamaskowany towarzysz nie chciał gościć tutaj Sasuke, nie chciał mu o niczym opowiadać, nie chcial zdradzac żadnych tajemnic poniewaz zwyczajnie nie mial do niego zaufania.
Ale kto by miał?
Zapewne działa to w obie strony. Dlaczego do cholery ten dzieciak postanowił zejść na tak cienki lód? Niestety koleś nie był świadomy ich powiązania.
Był tylko głupim  nicnieznaczacym pionkiem w grze Menmy, o przekonaniu króla, uważał, że jest nawet ponad Sasuke.
Tak właśnie działa życie skomplikowana gra w której nigdy nie wiesz czy kierujesz, czy jesteś kierowany.

Gra. W tym wypadku na śmierć i życie.

___________________________________

Naruto mimo tak ważnej sprawy, jakoś nie umiał być w pełni skupiony na swojej pracy. Gdy wyszedł z łazienki, Sasuke już nie było w pokoju, w domu, ano nawet..
W Wiosce Liścia.
Doskonale znał jego chakre, może wczcuć ją nawet z kilku kilometrów, a jego nadmierne myślenie i tak zmusiło resztkę swoich szarych komórek, męcząc dupe Ino by sprawdziła czy na terenie Konohy gdzieś tam łazi sobie Sasuke z pomidorowym onigiri.
No niestety nie.
Zniknął. Tak bez słowa.

Uzumaki nie chciał jeszcze wyciągać pochopnych wniosków. Stwierdził, że zacznie się martwić jeśli do dwudziestu czterech godzin nie wróci ani nie dostanie o nim żadnej informacji. Przecież Misja A nie została jeszcze zakończona, a jak każde inne zadanie - może napotkać przeszkody. Nie ważne jak wielkie by one nie były, Sasuke z pewnością sobie poradzi, to już duży, silny Shinobi.
Takie nastawienie miał właśnie Naruto.

Written Leaf - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz