Niezręczna cisza przy stole gdy czekali na swoje zamówienie była wręcz drażniąca. Przecież nawet się nie pokłócili, dlaczego więc aż tak nie mają w ogóle ochoty na rozmowę ze sobą?
Spędzają razem zbyt dużo czasu, logiczne, że będą działać sobie na nerwy chociażby zbyt głośnym oddychaniem, ciekawe czy reszta drużyn też tak ma..
Myśli Jetta krążyły wokół tego pytania. Co prawda Menma i Hiremi z reguły są raczej cicho, nie lubią zbyt długich kraz luźnych rozmów, raczej lecą w konkrety, ale..
Tym razem to on nawet nie miał chęci żeby do nich zagadać. Ciągle tylko się stara, a oni mają wszystko gdzieś!Zresztą co go to obchodzi. Zje i wróci do mieszkania.
A przynajmniej taki był plan, do czasu gdy drużyna siódma nie weszła do restauracji. Złośliwy uśmieszek sam sunął mu się na twarz gdy tylko zobaczył swoją ulubioną ślicznotkę. Tym razem postanowił jednak zignorować jej obecność, mimo to nie uszło mu uwadze jak dziewczyna orzewr9ciła oczami na jego widok. Jakby tego było mało, jej koleżanka z drużyny sama podleciała do ich stolika z szerokim uśmiechem, siadając tuż obok Menmy, zakochana czy co?- Cześć wam! Ale spotkanie, co nie? Jak wam idą treningi? - zapytała energicznie blondynka, podpierajac buzie na swoich rękach, które łokciami dotykały długiego stołu. Siedzieli tuż przy oknie na kanapach, było to ulubione miejsce tutejszej młodzieży, poza tym najwygodniejsze.
Niestety nikt jej nie odpowiedział. Menma był zdziwiony milczeniem czerwonowłosego przyjaciela, zwykle to jakoś ma gadane, a nagle zastygł?
Co go ugryzło?- Daj spokój Ritsuka. Oni nie umieją nawet mówić, usiądźmy gdzieś indziej? - westchnęła Nari ciągnąc przyjaciółkę za rękę aby wreszcie zmieniły swoje miejsce.
Nie chce siedzieć koło nich, już wystarczy, że ma brata w domu, Hiremi jej nie lubi, a Jett…to Jett.- Kuro. Umiesz robić klony z wody prawda? - zapytał Menma, który o dziwo odezwał się jako pierwszy z tej trójki. Sporo myślał na ten temat dochodząc do wniosku, że najlepsza osoba z naruta wody w ich wieku jaka zna, jest właśnie Kuro.
Zdezorientowany różowowłosy wskazał na siebie palcem aby upewnić się czy Menma mówi do niego, to było…dziwne?
Ostatni raz gdy ze sobą rozmawiali był może w czwartej klasie? I to jeszcze to Uchiha zagadał? Ale jazda.
Aż z wrażenia się przysiadł.- Umiem. - odpowiedział wprost poświęcając swojemu koledze pełną uwagę, nawet zignorował Jetta, który bez pytania pchał swoje łapy prosto we włosy Kuro, delikatnie zawijając końcówki na swoim palcu.
Ale puchate..- Naucz Jetta. - nie miał zamiaru owijać w bawełnę, wszyscy spojrzeli na Menme lecz każdy z innym spojrzeniem, od zdziwienia po zaciekawienie.
Jett w sumie uznał, że to nie jest głupie, ale niby jaki plan Menmy byłby głupi? Chyba tylko taki, którego by nie wymyślił.- Huh? A dlaczego niby miałby mu pomagać? - zapytała zirytowana Nari. według niej drużyny to czysta rywalizacja, nie po to są specjalnie układane by później i tak mieszać swoje zdolności, jak chcą się czegoś uczyć to przecież mają swoich Jouninów, na co komu jakiś inny Genin?
Menma coś kombinuje..- Ponieważ ja nie rzucam się jak szynka na psa gdy ktoś daje mi uwagi. - wytknął jej Jett wspomnieniami wracając do tego dnia gdy chciał jej pomóc z trafianiem do celu, a ona zamiast podziękować, tylko go skrzyczała.
I miała ochotę zrobić to ponownie, chyba każdy widział tw iskierki w jej oczach oraz chęć odpalenia Sharingana, no może przysiąc, że przez chwile wjdział jej czerwone oczy! Menma już widział co się święci, szczerze by polemizował z tymi uwagami, Jett przecież jest bardzo…wybuchowy, najwidoczniej po prostu polubił wkurzanie jego siostry więc..
Pozwolił mu na to.- Chyba jak pies na szynkę hipisie.. - westchnęła ostatecznie robiąc głęboki wydech. Nie będzie przecież kłócić się w swojej ulubionej restauracji, jeszcze dostanie karę i jej tu więcej nie wpuszczą.
Wszyscy byli zdziwieni jej podejściem, no Nari nie pyskowała? Podejrzane.
CZYTASZ
Written Leaf - Sasunaru
FanfictionTrzecia część Liścia skupiona jest na rozwoju najmłodszej części Konohy, która poza walką między sobą, musi także zapobiec wojnie oraz uratować Hokage.