10

77 10 7
                                    


Teraźniejszość.

Deszcz jak zwykle nie ustępował nawet na chwile, nie było się przed nim chronić, on i tak nie ustąpi. Nie w Amegakure.
Krople agresywnie uderzały w tafle wody znacząco podnosząc jej poziom jednak żaden Shinobi nie uznałby tego za problem. Odpowiednio skumulowana chakra pozwala im bez problemu chodzić po tak wielkim zbiorniku wodnym. Większy problem miał dźwig z którym tutaj przyszli, nie był on znacząco wielki lecz z pewnością uległby zatopieniu dlatego też podtrzymywany był przez ich zespół. Natura ziemi jest zdecydowanie zbyt mało doceniana.

- Szefie..nic tu nie ma, same śmieci. - pożalił jeden z pracowników zwracając się do zamaskowanego mężczyzny. Menma nawet na niego nie spojrzał, ani trochę nie był zainteresowany jego jojczeniem. Dostał zadanie i ma je wykonać, czy tak wiele wymaga? Sasuke podobnie jak swój syn w starszej wersji, nie zwrócił nawet uwagi na zażalenie jednego z robotników.

- Dobrze powiedziane. W takim razie sam się wyrzucisz czy mam ci pomóc? - mężczyzna zdębiał. Szerzej otworzył swoje oczy pozwalając by jego ciało zaczęło drgać, nie spodziewał się obecności tego człowieka, przecież miał czekać do cholery na brzegu!
Nie patrząc mu w oczy, szybko uciekł jak najdalej się dało, pozostawiając całą resztę swojej ekipy w tyle, niech sami sobie radzą.

- Był kierownikiem. - wtrącił Sasuke, kucając na wodzie by między palcami poczuć dokładniej ciecz. Po raz kolejny..
Pieczęcie były już dawno zdjęte, ktokolwiek je tutaj założył. Amegakure przez jakiś czas było opustoszałą wioską, dopiero po kilku latach odkąd Naruto został Hokage, postanowił pomóc mieszkańcom zmieniając całkowicie bieg wioski, może to on nakazał założenie pieczęci na wody w Ame? W końcu wiadomo kto w nich zginął.

- Bezużytecznym. - ich czerwonowłosy towarzysz wzruszył ramionami z kieszeni wyjmując luźnego papierosa, którego przytrzymał ustami, odpalając swoją własną chakrą. Po co komu zapalniczki gdy natura ognia jest tak prosta?

- Ile już mamy tych śmieci? - zaciągnął dym w swoje płuca, wypuszczając go gdzieś na bok, byleby nie trafił Menmie w twarz. Sasuke by go chyba zabił.
Gdy po raz pierwszy zobaczył nastolatka, mimo pełnego zamaskowania nie dało się ukryć jego tożsamości, płynie w nim krew klanu Uchiha, co więcej - krew Sasuke, którą Shhida tak dobrze znał.
Ostatnie dwa lata spędzili wspólnie w wynajętym przez Kazekage mieszkaniu na północ od Kraju Ognia niedaleko małej Wioski Patyka. Dla bezpieczeństwa ograniczyli spotkania z synem Sasuke do minimum, choć ciągle współpracowali razem, starali się nie budować bliższej relacji. 
Im mniej wiedzą o przyszłości, tym lepiej.

- Pięć. - powiedział Menma nie odrywając wzroku od dźwigu, który właśnie wyjął z wody ostatni z długich czarnych prętów. Zostały tam zatopione wraz z ciałem legendarnego Sannina i są najprawdopodobniej ostatnim śladem Nagato. Zbliżali się do kulminacyjnego momentu misji, w tym celu potrzebne im były lekko udoskonalone pręty, które teraz pod swoje ręce weźmie Menma wraz z Kazekage. Sasuke nie był zbyt pozytywnie nastawiony do tego planu, tylko i wyłącznie dlatego, że wymyślił go Shhida. Zapewne o to właśnie chodziło Menmie gdy powiedział o niezmiennym elemencie, pręty muszą w jakiś sposób pomóc w rozdzieleniu lisa oraz jego tymczasowego nosiciela.

- A ciało dla mnie? Ręka, noga, kość, cokolwiek? - zapytał niezadowolony Shhida ukarany zirytowanymi spojrzeniami. No co? Jiraiya był potężnym Shinobi, wiele by oddał za choć kropke jego krwi. Niestety na prętach nic się nie ostało, po tylu latach pod woda ciało tego gościa zapewne całkowicie zostało zmienione w same flaki.
Marnotrawstwo..

- To nie sklepik z pamiątkami. - wytknął mu Sasuke, który miał już trochę dość tej jego obsesji na punkcie martwych ciał, kolekcjonuje je jak jakieś trofea choć nikogo nie zabija. Z każdego dziecka opętanego przez Czarnego Lisa, brał próbkę krwi i choć bywało to naprawde chore, najprawdopodobniej w taki sposób opracował plan rozdzielenia tej dwójki, który przy okazji wlicza ocalenie demona? Obezwładnienie? Oswojenie? Cokolwiek.

Written Leaf - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz