9

63 6 1
                                    


Nara

Plansza, którą mieli przed oczyma po raz pierwszy ukazywała zupełnie inny wynik niż można się było tego spodziewać. Nie od dzisiaj wiadomo, że Shikamaru jest mistrzem gry w Shogi, zaczynał już za czasów małego dzieciaka pogrywając z ojcem, a następnie swoim mistrzem. W ten sposób zdobywał cenną wiedzę, skupienie oraz opracowywał swoje najbardziej trafne strategie czym oczywiście zaraził swoją córkę. Zarówno charakterem jak i wyglądem była identyczna do taty, jedynie lekko turkusowe oczy odziedziczyła po matce.
Jej inteligencja była na naprawdę wysokim poziomie choć musi przyznać, sama zdziwiła się swoja wygraną. Spojrzała na ojca rozleniwionym spojrzeniem, czy on czasami nie dał jej wygrać? Nie, to nie to.

Delikatny uśmiech zagościł na jego twarzy, nie był tym za bardzo zaskoczony. Gra jego córki z każdym dniem wchodziła na coraz lepszy poziom, nic dziwnego więc, że wreszcie uczeń przerósł mistrza. Oczywiście sporo jej jeszcze brakuje do osiągnięcia tego samego etapu, ma dopiero dwanaście lat lecz z pewnością stoi wyżej niż on gdy był w jej wieku z czego jest szczerze dumny.

- Wygląda na to, że muszę zacząć znowu trenować. - Shikari nie była zbyt zadowolona z jego słów. Jej wygrana była niczym w porównaniu do osiągnięć ojca.poza tym popełnił podczas gry tak głupi błąd, że nie miała nawet prawa być szczęśliwa z wygranej. Tylko co tak bardzo rozkojarzyło tate? On nigdy się nie potyka.

- Albo pogodzić się z matką. - wbiła szpileczkę tam gdzie najbardziej drażniło. Shikamaru aż zdębiał po sekundzie śmiejąc się cicho. Shikari zawsze potrafi wyczuć gdy między jej rodzicami jest jakiś zgrzyt, bo kto by nie ogarnął? Oni są strasznie…ugh.
Skomplikowani.

- Kobiety nie są takie proste. - wyjaśnił wiedząc, że przy Shikari może pozwolić sobie na takie słowa. Jest pierwszą dziewczyną jaką zna, która nie jest tak…kobieca. Całkowicie wdała się w ojca przejmując jego otoczkę znudzonego życiem faceta, taka mniejsza kopia w sukience.

- Zauważyłam. Dlatego to ty musisz ją przeprosić. Jak zwykle. - wzruszyła ramionami zbierając z planszy biało czarne małe pionki powoli wrzucając je do woreczka by się nie zgubiły. Sama nie rozumie kobiet, koleżanki w jej klasie są strasznie irytujące, a matka…
Szkoda gadać. Kocha ją, ale zdecydowanie większość kłótni spowodowana jest przez nią i to jeszcze bezsensownie. Jakby nie mogła czasami sama przyznać się do winy.

- Może tego nie widzisz, ale twojej mamie również zdarzy się wyjść z przeprosinami. - obronił swoją kobiete, Temari była naprawde wyjątkowa. Przerażająca lecz wyjątkowa. Shikari nie do końca umiała to docenić, zwykle widzi tylko to co jest powierzchowne. Nic dziwnego, Temari pokazuje swoja delikatna stronę tylko wtedy gdy są sam na sam, dlatego na pewno ciężko jej dostrzec pewne rzeczy.

- Upierdliwe.. - mruknęła cicho pod nosem przewracając oczami. Shikamaru zostawił ją samą z myślami, jeśli chcą zjeść dzisiaj obiad to faktycznie musi przeprosić za swoje przewinienie.
Oby tylko tym razem poszło gładko.
Razem z Shikari siedzieli w pomieszczeniu przed ogrodem, ich dom był w tradycyjnym japońskim stylu, właściwie nie zmienił miejsca zamieszkania od dziecka. Przez pewien okres życia siedział w wynajętym mieszkaniu lecz po narodzinach Shikari wspólnie zdecydowali że potrzebują czegoś większego i tak oto w ten sposób wrócił na stare śmieci swojego klanu z dumą go rozbudowując.

Temari siedziała sama w salonie, jak zwykle udawała niczego nie przejęta mimo, że dzisiaj rano ledwo co uszedł z życiem. Oparł ramię o framugę drzwi obserwując kobietę przez kilka minut, nic tylko czytała jedno ze swoich ulubionych pism nie zwracając w ogóle na niego uwagi choć z pewnością była świadoma jego obecności.
Pozostało mu jedynie zacząć rozmowę..

Written Leaf - SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz