Rozdział 12 - 𝑹𝒂𝒕𝒖𝒏𝒆𝒌

214 5 0
                                    

-P-postaw mnie n-na ziemię łachudro! - wrzeszczałam coraz głośniej, gdy tylko męska postura oddalała się ze mną coraz dalej, od śmiejących się ludzi. Nigdy w życiu nie byłam aż tak pijana jak teraz... cały obraz przed oczami rozmazywał mi się i ledwo chodziłam o własnych siłach.

Mężczyzna ignorował moje wrzaski i szedł dalej prosto, w totalnej ciszy:

-Czy j-jesteś jakimś przystojnym p-porywaczem? -spytałam mężczyznę, który dalej niósł mnie na plecach. - Wiesz... c-zytam bardzo dużo książek o takich r-zeczach... to dosyć podniecające. -stłumiłam swój cichy śmiech.

Mężczyzna ani drgnął, jak on może wytrzymać tak długo bez mówienia... Miałam to w dupie, że nie wiem kim jest i nie wiem jakie ma zamiary... postanowiłam prowadzić monolog i poopowiadać mu o moim życiu:


-W-wiesz... zastałam dziś Marka i Olivię, którzy s-się całowali... to takie słodkie. -zmróżyłam oczy, robiąc się śpiąca - ja całowałam się w swoim ż-życiu tylko raz... pieprzony jeden raz... i to pijana -zaśmiałam się. - Czekaj, czekaj... teraz też jestem pijana... a to ci historia! -zapiszczałam.

Objęłam plecy mężczyzny a on w reakcji na to mocno się wzdrygnął:

-A-ale ja nigdy chłopa nie miałam... m-może to i dobrze! Chłopaki to chuje wiesz... -odrzekłam zrezygnowana - Jezus j-już cię lubię... m-myślę, że zostaniemy besties....

Poopowiadałam mu jeszcze chwilkę o życiu i pożaliłam się jakie to nie jest one okropne... miałam wrażenie, że szliśmy już z dziesięć kilometrów... boże, gdzie ten mężczyzna mnie niósł.

Ułożyłam się wygodnie na jego plecach i się lekko do niego wtuliłam, zamykając oczy ze zmęczenia, które było spowodowane moim stanem... Wyczułam zdziwienie chłopaka ale po chwili zamknął mnie w mocniejszym uścisku i dalej szedł prosto... Zanudził mnie tym, że nic nie mówił i wędrówka strasznie długo mi się ciągnęła, wkrótce - zasnęłam.

***

Westchnęłam i przewróciłam się ze zmęczeniem na drugi bok, odgarniając przy tym włosy na druga stronę:

-Wypierdalaj pieprzony komarze! -wrzasnęłam, gdy tylko usłyszałam słynne bzyczenie nad uchem. Machnęłam pięć razy ręką, aby odgonić to bezczelne ustrojstwo od siebie - niestety bezskutecznie...

-Jak cię zaraz złapie to... -otworzyłam leniwie oczy w poszukiwaniu owada i po chwili całkowicie zamarłam... Nie byłam w swoim pokoju... nie poznawałam tego domu totalnie. Leżałam w ogromnym łóżku,

Które swoją drogą - było bardzo wygodne...

Rozejrzałam się dokładnie wokół, oglądając z ciekawością pomieszczenie, w którym się znajdowałam. Był to dosyć spory pokój z granatowymi ścianami i licznymi naklejkami, które przedstawiały samochody. W oczy rzuciło mi się wielkie biurko, na którym stał bardzo drogi komputer. Próbowałam sobie skojarzyć wszystko i przypomnieć sobie, jak ja się tutaj do cholery znalazłam... Nad łóżkiem widniały jakieś klimatyczne plakaty, przedstawiające nocne wyścigi samochodowe a obok stały hantle do ćwiczeń. Był tutaj utrzymany porządek, meble i rzeczy osobiste podpowiadały mi, że pokój należał do mężczyzny., mało która laska miałaby tyle rzeczy związanych z autami w pokoju... Był tutaj zachowany jakiś mroczny klimat.

Podobał mi się styl tego miejsca...

Wzdrygnęłam się na dźwięk otwierających się drzwi... bałam się, kogo tam zastanę:

The race of lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz