Rozdział 24 - 𝑱𝒂𝒛𝒅𝒂 𝒃𝒆𝒛 𝒉𝒂𝒎𝒖𝒍𝒄ó𝒘

215 9 2
                                    

-Hmm, no wygląda to nie za ciekawie... - odparł Lucas, przyglądający się napisowi na masce mojego audi.

-Dlaczego ktoś wobec ciebie ma tak złe intencje? -spytał Thomas.

Strzeliłam nerwowo palcami, a następnie przygryzłam wargę. Tak naprawdę, nie znam większego powodu dlaczego ktoś mnie zastrasza. Mama groziła, że zemści się na mnie i Harrym, ale wątpię, że namalowałaby taki napis na samochodzie. Prędzej przyszłaby po prostu do naszego domu i rozpętała ogromną kłótnie. Z kolei Michaela nie znam tak dobrze. W tak krótkim czasie okazał się być tępym chujem, który chciał mi zrobić krzywdę. Może jest jakiś chory psychicznie albo nie wiem... Skąd on się kurwa w ogóle tutaj wziął?!

Jeśli chcemy coś zaradzić to trzeba działać...

- Szczerze mówiąc, to nikomu ostatnio nie zaszłam za skórę -powiedziałam. - Jedyne co przychodzi mi do głowy to właśnie Michael, który chciał mnie zgwałcić za szkołą ale Vin go powstrzymał -zawiesiłam na chwile głos i zwróciłam swój wzrok na chłopaku, który opierał się o maskę mojego samochodu dłoniami i bez słowa wpatrywał się w napis.

-Trzeba namierzyć typa i go sprawdzić -powiedzial natychmiast Noah, wyciągając swój komputer zza pleców.

- Jest jescze jedna ważna sprawa... -zaczął Lucas. - Rose miała okraść sklep bo media cały czas są cicho w jej temacie... Czy w takiej sytuacji to nie będzie zbyt niebezpieczne?

- Masz rację, ten prześladowca od razu domyśli się, że to właśnie ona do nas dołączyła -odpowiedział Thomas. - O ile już nie wie...

- Harry jest w wielkim niebezpieczeństwie, tak jak i my wszyscy - dodał Noah. - Trzeba się z nim skontaktować.

Chłopak wyciągnął telefon z kieszeni. W tym czasie Vin odwrócił się w końcu w naszym kierunku:

- Harry nie odbiera telefonu od dwóch dni -powiedzial lodowatym głosem. - Nie wiadomo co się z nim teraz dzieje, bo nie mamy z nim żadnego kontaktu. Skoro Rose Miller jest zastraszana, to skąd mamy pewność, że drugi Miller jest bezpieczny?

Przeszły mnie ciarki na wskutek jego słów. Faktycznie, mój brat nie odebrał ostatnio ode mnie połączenia ale z chłopakami miał kontakt niemalże codziennie! Dlaczego on nagle się nie odzywa? Co jeśli się coś stało?

Wstałam na równe nogi, a po moim ciele przeszedł dreszcz niepokoju:

- Znacie dokładną lokalizację miejsca, gdzie Harry się zatrzymał? -spytałam.

-Znamy -odparł z pewnością w głosie Lucas.

- Musimy się tam wybrać - powiedziałam.

Wszyscy spojrzeli na mnie jak na idiotkę, ale co mieliśmy niby innego zrobi? Chuj wie co się działo z Harrym, a bez niego nie mogliśmy rozpocząć żadnych nowych działań. Tymbardziej jak pojawiła się taka sytuacja...

Podeszłam do mercedesa Vina i zajęłam miejsce z tyłu. Nie mogłam przecież wziąć mojego audi, które zostało tak bardzo oszpecone przez jakiegoś kutasa...albo kutaskę... Na moje szczęście - chłopaki obiecali mi, że to wyklepią.

Zaczęłam się coraz bardziej niecierpliwić:

- Co się tak kurwa gapicie? Ładujcie te śmierdzące dupy do samochodu i jedziemy -burknęłam, rozkładając nogi na wygodnych siedzeniach Vina.

Chłopakowi uniósł się kącik ust ku górze i zajął miejsce kierowcy. Wkrótce reszta ekipy zrobiła to samo.

Lucas zajął miejsce pasażera i od razu zaczął przestawiać fotel do tyłu:

The race of lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz