Harry zaparkował auto za kryjówką, aby nikt nic nie podejrzewał. Wysiadł z auta, po czym zrobiłam to samo. W oddali dochodziły do mnie dźwięki Vina i Thomasa, którzy śmiali się na cały głos. Gdy już byliśmy przed kryjówką, moim oczom okazał się pięknie ozdobiony garaż, który był jakoś dziesięć razy większy od ostatniego razu kiedy tu byłam. Chłopaki notorycznie coś zmieniali i urządzali sobie tę kanciapę jak tylko chcieli.
Wchodząc do środka, ujrzałam całą resztę a w tym - Vina, którego nie chciałam wtedy widzieć. Dalej miałam mu za złe, jego idiotyczne zachowanie. Gdybym powiedziała Harremu, co ten debil odwala -pewnie by mu zajebał. Szkoda, że nie mogę bo też miał na mnie haczyk - pieprzony szantażysta.
- Siema mordy, przyprowadziłem Rose. -powiedział Harry przepuszczając mnie pierwszą w kierunku chłopaków. Wszyscy siedzieli jak wryci, wydaje mi się, że nie wiedzieli nic o planie mojego brata.
Przywitałam się z każdym z nich po kolei przytulasem, bacznie obserwując ich śmieszne miny. Gdy podeszłam do Vina, coś mnie tknęło. Chłopak rzucił mi przelotne spojrzenie, jakby nic nigdy nie miało miejsca. Poklepał mnie oschle po plecach i odwrócił wzrok na Harrego, wiedziałam, że nie chciał abym tu była. Rozejrzałam się wokół i dostrzegłam wielką kanapę, na której siedzieli chłopacy. W oddali mogłam zauważyć kilka biurek i ich własny barek, a więc pracowali tu jak i chlali. Usiadłam na osobnym fotelu, który był najbliżej biurka Harrego, cała reszta na kanapie:
-Wiem, że jesteśmy nieuchwytni. -zaczął Harry siadając wygodnie na swoim fotelu. - Wiem jednak też, że policja węszy od kilku lat za naszym tropem. Zawsze dostawali informację, że ,,piątka łobuzów'' coś zrobiła. -mówił dalej. - Bardzo dużo ludzi wie, że to my ale policja wciąż tego nie wie, znakomicie zacieramy po sobie ślady...
-Do rzeczy. -przerwał mu Noah.
Noah Walker jest najbardziej gburowaty z całej ekipy, zawsze ma jakiś problem do każdego. Jest bardzo uparty i ciągle jara zioło. Mimo wszystko, jest śmieszny i potrafi wywołać na mojej twarzy uśmiech w minutę.
-Mój ojciec jest gliną i to bardzo dobrym gliną... Dowiedziałem się, że chce przejąć naszą sprawę i doprowadzić do tego abyśmy skończyli w pierdlu.-Harry przełknął nerwowo ślinę. - Coraz więcej odpierdalamy a dzięki mojemu ojcu, oni coraz bardziej węszą.
-W końcu musiało się to stać stary... ojciec policjant i syn przestępca - to się strasznie gryzie.- dodał po chwili namysłu Lucas.
Lucas Wood jest bardzo inteligentnym chłopakiem lecz posiada bardzo mroczną przeszłość i okropne dzieciństwo. Mimo wszystko, bardzo lubię spędzać czas w jego towarzystwie. To on zajmuje się ustalaniem wszelakich informacji, grzebaniem w monitoringach, wyłączaniem kamer i takimi informatycznymi sprawami.
-Tak, a najzabawniejsze jest to, że zaczynają wyciekać informacje na mnie... na mnie -powtórzył zdenerwowanym głosem.- Na syna policjanta, przecież jak ojciec się dowie to będę miał ogromne problemy, tak samo - jak i on.
-Skoro zaczęły wypływać informacje na ciebie, to na nas też wkrótce zaczną. -powiedział niespokojnym głosem Vin.
Vin Johnson jest najlepszym przyjacielem mojego brata. Słowa, które go opisują to odpowiedzialny i męski...no i bardzo wkurwiający. Często zarzucał jakimiś śmiesznymi żartami i to właśnie on zawsze dbał o atmosferę grupy.
-Dlatego, przyprowadziłem wam nasz plan B. -wskazał na mnie ręką. -Rose.
Cała czwórka spojrzała na niego jak na debila, zastanawiając się co on pieprzy. Zwykła dziewczyna z nudnym życiem miała ocalić kryminalistów.. śmieszne.
CZYTASZ
The race of life
ActionO tym jak Niebo zakochało się w Piekle... Dedykacja: Dla tych co boją się zaryzykować. Żyjcie tak, abyście w momencie umierania nie żałowali, że czegoś w życiu nie zrobiliście.